My Kid Eats Paper, And It’s Kinda Weird

author
4 minutes, 24 seconds Read
Rita Templeton

Postaw babeczkę przed moimi dziećmi, a one zareagują inaczej. Jedno nie znosi lukru, więc go zeskrobuje (cechy, której nie odziedziczył po mnie). Jedno zje tylko lukier, zostawiając gołe ciasto. A jeden zje całe – i mówiąc „całe”, mam na myśli całe. Papier babeczkowy i wszystko.

A kiedy zje frajera, to również patyczek.

Dobra rzecz w tym wszystkim? Nigdy nie zostawia po sobie zbyt wielu śmieci. A zła? To jest po prostu… trochę dziwne. To znaczy, nie jestem osobą, która ocenia czyjeś wybory dotyczące przekąsek, ale nawet najdziwniejsze wybory żywieniowe są, cóż, jedzeniem. Tymczasem mój syn chrupie kupon pizzy, jakby to była prawdziwa pizza.

Miał około 2 i pół roku, gdy po raz pierwszy to zauważyłam. Wszedłem do łazienki, a on tam był, biorąc kawałek z pełnej rolki papieru toaletowego.

Byłem równie pod wrażeniem jego siły gryzienia (naprawdę, kto może ugryźć rolkę papieru toaletowego, jakby to było jabłko?!) i przerażona tym, że mój maluch jadł papier toaletowy zamiast niekończącego się wachlarza przekąsek odpowiednich dla maluchów, które mu dostarczałam.

Otworzyłam mu usta, ale było już za późno – papier toaletowy był już na dobrej drodze do jego układu pokarmowego. Można powiedzieć, że wycierał się od środka.

Oczywiście zbeształam go i powiedziałam, że nie jemy papieru i myślałam, że to już koniec, że małe dzieci po prostu wkładają rzeczy do buzi, że to normalne zachowanie i nie będzie problemu.

Ale niedługo potem zauważyłam, że zjadł chusteczkę higieniczną. Następnie, siedząc na kanapie oglądając telewizję, bezmyślnie odrywając i jedząc kawałki chusteczki dla niemowląt, jakby to było wiadro popcornu.

Zacząłem się martwić i umieściłem zmartwiony telefon do swojego pediatry, który zasugerował, że przyniosę go do pełnego badania krwi, aby sprawdzić, czy nie ma żadnych niedoborów żywieniowych. Tak też się stało.

Moje dziecko było szturchane i szturchane, jego krew była badana pod kątem wszelkich nieprawidłowości. O dziwo, wszystko było w porządku; był zdrowy, poziom witamin i minerałów w normie.

Pediatra powiedział, że to choroba zwana pica – przymus jedzenia rzeczy nieżywnościowych, najczęściej takich jak papier, kreda, mydło, brud lub popiół.

Lekarz powiedział, że jest to często spotykane u dzieci z niedożywieniem, ale ponieważ mój syn nie był niedożywiony, że to prawdopodobnie zachowanie i że wyrośnie z tego w wieku 4 lat. Mój syn prawdopodobnie po prostu szukał uwagi, powiedział mi.

Jednakże jest to jedna część diagnozy, z którą się nie zgodziłam. To nigdy nie było zachowanie wymagające uwagi. Nigdy nie mówił: „Hej, spójrzcie na mnie! Jem papier!”

To po prostu wydawało się być bardzo naturalnym, prawie nieświadomym nawykiem dla niego, robionym w taki sam niefrasobliwy sposób, w jaki niektórzy ludzie mogą kręcić swoje włosy lub skubać paznokcie. Zdarzało się to bez względu na to, czy był przy ludziach, czy w pokoju sam na sam.

Z miękkich produktów papierowych, takich jak serwetki i chusteczki dla dzieci, przeszedł do jedzenia zwykłego papieru – stron książek, na przykład, tych szorstkich krawędzi papieru zeszytowego, poczty śmieciowej. Tak długo, jak nie przeszkadzało to w jego regularnej diecie (nie przeszkadzało) i nie groziło zadławieniem (zjadał małe kawałki na raz), ignorowałam to, trzymając się przekonania jego lekarza, że to coś, z czego wyrośnie.

Stało się to tak normalne, że po pewnym czasie ledwie to zauważałam. Pewnego razu, gdy byliśmy na obiedzie, mój syn zamówił paski kurczaka, które przyszły w koszyku wyłożonym niebiesko-białym papierem w kratkę. Zgadnijcie, co zaczął jeść jako pierwsze? Podpowiedź: to nie były paski kurczaka.

Rita Templeton

Właśnie zaczął jeść słomkowe opakowanie, kiedy jakaś pani podeszła do naszego stolika.

„Przepraszam,” powiedziała, wskazując, marszcząc brwi z troską, „ale pani syn je ten słomkowy papier.”

„Och, dzięki!” powiedziałem, jakby uratowała go przed czymś strasznym, i wyjąłem papier z jego ust. Ale kiedy odeszła, oddałem mu go z powrotem. Gdyby tylko wiedziała, pomyślałem do siebie. To jak życie z kozą.

Ma teraz 11 lat, a jego zjadanie papieru w końcu ustąpiło do bardziej akceptowalnego poziomu (to znaczy, jeśli można nazwać papierki po babeczkach i patyczki do ssania „akceptowalnymi”.) Tak: powiedziałam jedenaście. Siedem lat po tym, jak jego pediatra przewidział, że z tego wyrośnie, a on nadal praktykuje swoją własną metodę recyklingu.

Ale podczas gdy nie wyrósł z tego całkowicie, nie robi tego prawie tak często jak kiedyś, i lubię myśleć, że to w końcu się zatrzymuje.

Bo chociaż „mój brat zjadł moją pracę domową” może być tutaj całkowicie uzasadnioną wymówką, żaden nauczyciel nigdy w nią nie uwierzy.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.