Prosiłem moich studentów, aby włączyć swoje telefony komórkowe i pisać o życiu bez nich

author
11 minutes, 27 seconds Read

Bez swoich telefonów, większość moich uczniów początkowo czuł się zagubiony, zdezorientowany, sfrustrowany, a nawet przestraszony. To wydawało się wspierać narrację przemysłu: zobacz, jak odłączony i samotny będziesz bez naszej technologii. Ale po zaledwie dwóch tygodniach, większość zaczęła myśleć, że ich telefony komórkowe były w rzeczywistości ograniczenie ich relacje z innymi ludźmi, kompromitujące własne życie, i jakoś odcięcie ich od „prawdziwego” świata. Oto niektóre z tego, co powiedzieli.

Selman design

„Musisz być dziwny lub coś”

„Wierzcie lub nie, musiałem podejść do nieznajomego i zapytać, która jest godzina. To szczerze mówiąc wziął mnie dużo odwagi i pewności siebie, aby zapytać kogoś,” Janet napisał. (Jej imię, podobnie jak innych tutaj, jest pseudonimem.) Opisuje postawę, z którą się zmierzyła: „Dlaczego musisz mnie pytać o godzinę? Każdy ma telefon komórkowy. Musisz być dziwna czy coś”. Emily poszła jeszcze dalej. Zwykłe przechodzenie obok nieznajomych „na korytarzu lub kiedy mijałam ich na ulicy” powodowało, że prawie wszyscy wyciągali telefon, „zanim zdążyłam nawiązać z nimi kontakt wzrokowy.”

Dla tych młodych ludzi bezpośredni, niezapośredniczony kontakt międzyludzki był doświadczany w najlepszym razie jako źle wychowany, a w najgorszym jako dziwny. James: „Jedną z najgorszych i najczęstszych rzeczy, jakie ludzie robią w dzisiejszych czasach, jest wyciąganie telefonu komórkowego i używanie go podczas rozmowy twarzą w twarz. To działanie jest bardzo niegrzeczne i nie do zaakceptowania, ale znowu, uważam się za winnego tego czasami, ponieważ jest to norma.” Emily zauważyła, że „wiele osób używało swoich telefonów komórkowych, gdy czuli, że są w niezręcznej sytuacji, na przykład będąc na imprezie, gdy nikt z nimi nie rozmawiał.”

Bez swoich telefonów, większość moich studentów początkowo czuła się zagubiona, ale już po dwóch tygodniach większość zaczęła myśleć, że ich telefony komórkowe w rzeczywistości ograniczały ich relacje z innymi ludźmi.

Ceną tej ochrony przed niezręcznymi momentami jest utrata relacji międzyludzkich, konsekwencja, którą prawie wszyscy studenci zidentyfikowali i nad którą ubolewali. Bez swojego telefonu, James powiedział, że znalazł się zmuszony do spojrzeć innym w oczy i zaangażować się w rozmowę. Stewart umieścić moralny spin na to. „Bycie zmuszonym do posiadania oczywiście uczyniło mnie lepszym człowiekiem, ponieważ za każdym razem, gdy to się działo, uczyłem się, jak lepiej radzić sobie z sytuacją, inną niż wtykanie twarzy w telefon”. Dziesięciu z 12 studentów powiedziało, że ich telefony naruszały ich zdolność do posiadania takich relacji.

Praktycznie wszyscy studenci przyznali, że łatwość komunikacji była jedną z prawdziwych zalet ich telefonów. Jednak osiem z 12 powiedział, że były one naprawdę ulgę, aby nie musieć odpowiedzieć na zwykły zalew tekstów i social-media posty. Piotr: „Muszę przyznać, że było całkiem miło bez telefonu przez cały tydzień. Nie musiałem słyszeć, jak ta pieprzona rzecz dzwoni lub wibruje ani razu, i nie czułem się źle, nie odbierając telefonów, ponieważ nie było żadnych do zignorowania.”

I rzeczywiście, język, którego używali, wskazywał, że doświadczyli tej aktywności prawie jako rodzaj molestowania. „Czułem się taki wolny bez niego i to było miłe wiedząc, że nikt nie mógł mnie niepokoić, kiedy nie chciałem być niepokojony,” napisał William. Emily powiedziała, że znalazła się „śpiąca spokojniej po pierwszych dwóch nocach, kiedy próbowała zasnąć od razu po zgaszeniu światła”. Kilku studentów poszło dalej i twierdziło, że komunikacja z innymi była w rzeczywistości łatwiejsza i bardziej efektywna bez ich telefonów. Stewart: „Właściwie dostałem rzeczy zrobić znacznie szybciej bez komórki, ponieważ zamiast czekać na odpowiedź od kogoś (że nawet nie wiesz, czy oni przeczytać wiadomość, czy nie) po prostu nazywa je , albo dostał odpowiedź lub nie, i przeniósł się do następnej rzeczy.”

Technologowie twierdzą, że ich instrumenty sprawiają nam bardziej produktywne. Ale dla studentów, telefony miały odwrotny efekt. „Pisanie pracy i brak telefonu zwiększyły produktywność co najmniej dwukrotnie” – twierdził Elliott. „Jesteś skoncentrowany na jednym zadaniu i nie martwisz się o nic innego. Uczenie się do testu było również o wiele łatwiejsze, ponieważ telefon w ogóle mnie nie rozpraszał.” Stewart stwierdził, że może „usiąść i faktycznie skupić się na pisaniu pracy.” Dodał: „Ponieważ byłem w stanie poświęcić temu 100% mojej uwagi, nie tylko produkt końcowy był lepszy niż byłby, ale również byłem w stanie ukończyć go znacznie szybciej.” Nawet Janet, która tęskniła za swoim telefonem bardziej niż większość, przyznała: „Jedną pozytywną rzeczą, która wynikła z nieposiadania telefonu komórkowego, było to, że znalazłam się bardziej produktywna i byłam bardziej skłonna do zwracania uwagi w klasie.”

Niektórzy studenci czuli się nie tylko rozproszeni przez swoje telefony, ale moralnie skompromitowani. Kate: „Posiadanie telefonu komórkowego faktycznie wpłynęło na mój osobisty kodeks moralny i to mnie przeraża … Z żalem przyznaję, że w tym roku pisałam SMS-y w klasie, co przysięgałam sobie w liceum, że nigdy tego nie zrobię … Jestem rozczarowana sobą teraz, gdy widzę, jak bardzo uzależniłam się od technologii … Zaczynam się zastanawiać, czy wpłynęło to na to, kim jestem jako osoba, a potem przypominam sobie, że już to zrobiłam.” A James, choć mówi, że musimy nadal rozwijać naszą technologię, powiedział, że „to, o czym wielu ludzi zapomina, to fakt, że ważne jest dla nas, aby nie stracić naszych podstawowych wartości po drodze.”

Inni studenci martwili się, że ich uzależnienie od telefonów komórkowych pozbawia ich relacji ze światem. Posłuchaj Jamesa: „To prawie tak, jakby ziemia stanęła w miejscu, a ja faktycznie rozejrzałem się dookoła i zainteresowałem się bieżącymi wydarzeniami… Ten eksperyment sprawił, że wiele rzeczy stało się dla mnie jasnych i jedno jest pewne, zamierzam znacznie skrócić czas, w którym jestem pod telefonem komórkowym.”

Selman design

Stewart powiedział, że zaczął dostrzegać, jak rzeczy „naprawdę działają”, gdy był już bez swojego telefonu: „Jedną wielką rzeczą, którą zauważyłem podczas wykonywania tego zadania jest to, jak bardzo byłem zaangażowany w otaczający mnie świat … Zauważyłem, że większość ludzi była niezaangażowana … Istnieje cały ten potencjał do rozmowy, interakcji i uczenia się od siebie nawzajem, ale jesteśmy zbyt rozproszeni przez ekrany … aby uczestniczyć w prawdziwych wydarzeniach wokół nas.”

In parentis, loco

Niektórzy rodzice byli zadowoleni z tego, że ich dzieci nie mają telefonów. James powiedział, że jego mama „uważała, że to świetnie, że nie mam telefonu, bo zwracałem na nią większą uwagę, kiedy mówiła”. Jeden rodzic nawet zaproponował, aby dołączyć do eksperymentu.

Ale dla niektórych studentów, telefony były liną ratunkową do ich rodziców. Jak napisała Karen Fingerman z University of Texas at Austin w artykule z 2017 roku w czasopiśmie Innovation in Aging, w połowie do końca XX wieku „tylko połowa rodziców zgłaszała kontakt z dorosłym dzieckiem co najmniej raz w tygodniu.” Dla kontrastu, pisze, ostatnie badania stwierdzają, że „prawie wszyscy” rodzice młodych dorosłych byli w cotygodniowym kontakcie ze swoimi dziećmi, a ponad połowa była w codziennym kontakcie przez telefon, przez SMS lub osobiście.

Miasto, w którym mieszkali ci studenci, ma jeden z najniższych wskaźników przestępczości na świecie i prawie żadnych przestępstw z użyciem przemocy, a mimo to doświadczali wszechobecnego, nieokreślonego strachu.

Emily napisała, że bez telefonu komórkowego „czułam się tak, jakbym pragnęła jakiejś interakcji ze strony członka rodziny. Albo żeby utrzymać mój tyłek w ryzach przed zbliżającymi się egzaminami, albo żeby po prostu dać mi znać, że ktoś mnie wspiera.” Janet przyznała: „Najtrudniejszą rzeczą było zdecydowanie nie móc rozmawiać z moją mamą lub być w stanie komunikować się z kimkolwiek na żądanie lub w tym obecnym momencie. To było niezwykle stresujące dla mojej mamy.”

Bezpieczeństwo było również powracającym tematem. Janet powiedziała: „Posiadanie telefonu komórkowego sprawia, że czuję się w pewien sposób bezpieczna. Więc odebranie mi go trochę zmieniło moje życie. Bałam się, że w ciągu tygodnia bez telefonu komórkowego może stać się coś poważnego”. I zastanawiała się, co by się stało „gdyby ktoś mnie zaatakował lub porwał, lub jakieś działania w tym kierunku, lub może nawet gdybym była świadkiem przestępstwa, lub gdybym potrzebowała wezwać karetkę.”

Selman design

Odkrywcze jest to, że ta studentka i inni postrzegali świat jako bardzo niebezpieczne miejsce. Telefony komórkowe były postrzegane jako niezbędne do walki z tym niebezpieczeństwem. Miasto, w którym żyli ci studenci ma jeden z najniższych wskaźników przestępczości na świecie i prawie nie ma brutalnych przestępstw jakiegokolwiek rodzaju, a jednak doświadczyli wszechobecnego, nieokreślonego strachu.

Żyj we fragmentach już nie

Moje doświadczenia studentów z telefonami komórkowymi i platformami social-media, które wspierają, mogą nie być wyczerpujące lub statystycznie reprezentatywne. Ale jest jasne, że te gadżety sprawiły, że czuli się mniej żywi, mniej związani z innymi ludźmi i światem, i mniej wydajni. Utrudniały też wiele zadań i zachęcały uczniów do postępowania w sposób, który uważali za niegodny siebie. Innymi słowy, telefony im nie pomagały. One im szkodziły.

Po raz pierwszy przeprowadziłem to ćwiczenie w 2014 roku. Powtórzyłem je w zeszłym roku w większej, bardziej miejskiej instytucji, w której teraz uczę. Okazją tym razem nie był nieudany test; była to moja rozpacz nad doświadczeniem klasowym w całości. Chcę, żeby było jasne – to nie jest nic osobistego. Mam prawdziwą sympatię do moich studentów jako ludzi. Ale są oni fatalnymi uczniami; a raczej nie są nimi w ogóle, przynajmniej nie w mojej klasie. Każdego dnia 70% z nich siedzi przede mną, robiąc zakupy, pisząc SMS-y, uzupełniając zadania, oglądając filmy lub w inny sposób zajmując się sobą. Robią to nawet „dobrzy” studenci. Nikt nawet nie stara się ukryć tej aktywności, tak jak robili to studenci wcześniej. To jest po prostu to, co robią.

W ich świecie to ja odwracam uwagę, a nie ich telefony, profile w mediach społecznościowych czy sieci. A jednak w tym, co powinienem robić – edukować i pielęgnować młode serca i umysły – konsekwencje są dość ciemne.

Co się zmieniło? Większość z tego, co napisali w zadaniu, powtórzyło się w dokumentach, które otrzymałem w 2014 roku. Telefony godziły w ich relacje, odcinały ich od prawdziwych spraw i odwracały uwagę od ważniejszych spraw. Były jednak dwie znaczące różnice. Po pierwsze, dla tych studentów nawet najprostsze czynności – wsiadanie do autobusu lub pociągu, zamawianie obiadu, poranne wstawanie, nawet wiedza o tym, gdzie się znajdują – wymagały telefonów komórkowych. W miarę jak telefon stawał się coraz bardziej wszechobecny w ich życiu, ich strach przed byciem bez niego wydawał się rosnąć w tempie błyskawicznym. Byli zdenerwowany, zagubiony, bez nich.

To może pomóc wyjaśnić drugą różnicę: w porównaniu z pierwszą partią, ta druga grupa wyświetlane fatalizm o telefonach. Końcowe uwagi Tiny dobrze to opisały: „Bez telefonów komórkowych życie byłoby proste i realne, ale możemy nie radzić sobie ze światem i naszym społeczeństwem. Po kilku dniach czułam się dobrze bez telefonu, ponieważ przyzwyczaiłam się do niego. Ale myślę, że to jest w porządku tylko wtedy, gdy jest to na krótki okres czasu. Nie można mieć nadziei na skuteczne konkurowanie w życiu bez wygodnego źródła komunikacji, jakim są nasze telefony”. Porównaj to przyznanie się z reakcją Piotra, który kilka miesięcy po kursie w 2014 roku wyrzucił swój smartfon do rzeki.

Myślę, że moi studenci zachowują się całkowicie racjonalnie, kiedy „rozpraszają się” na moich zajęciach swoimi telefonami. Oni rozumieją świat, do którego są przygotowywani, aby wejść znacznie lepiej niż ja. W tym świecie to ja odwracam ich uwagę, a nie ich telefony, profile w mediach społecznościowych czy sieci. Jednak w tym, co mam robić – edukować i kultywować młode serca i umysły – konsekwencje są dość ciemne.

Paula miała około 28 lat, była nieco starsza niż większość studentów w klasie. Wróciła do college’u z prawdziwym pragnieniem nauki, po tym jak pracowała przez prawie dekadę po ukończeniu szkoły średniej. Nigdy nie zapomnę poranka, kiedy wygłosiła prezentację dla klasy, która była jeszcze bardziej alternatywnie zaangażowana niż zwykle. Po wszystkim spojrzała na mnie z rozpaczą i powiedziała po prostu: „Jak ty to robisz?”

Ron Srigley jest pisarzem, który uczy w Humber College i Laurentian University.

{{creditRemaining}} free stories remaining
1 free story remaining
This is your last free story.

Sign inSubscribe now

.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.