Urbanistyka

author
6 minutes, 18 seconds Read

Urbaniści to ludzie, którzy kierują rozwojem miast i miasteczek. Urbaniści są czasem nazywani planistami miejskimi. Wielu urbanistów pracuje dla władz lokalnych, chociaż niektórzy doradzają grupom non-profit i społeczności na sposoby najlepszego wzrostu i rozwoju ich miast.
Większość miast, jednakże, nie rozwija się. Obszary miejskie tracą populację. Spis ludności USA z 2010 r. wykazał spowolnienie wzrostu populacji w 14 z 15 największych ośrodków miejskich. Wyzwaniem dla wielu urbanistów stało się nie to, jak zaplanować wzrost, ale co należy zrobić z pustymi terenami miejskimi, które pozostały po odejściu ludzi lub firm.
Planowanie miejskie rozpoczęło się w Stanach Zjednoczonych pod koniec XIX wieku. W tym czasie wiele miast było brudnymi, przeludnionymi miejscami. Choroby takie jak cholera, żółta gorączka, tyfus i grypa rozprzestrzeniały się szybko. Ówcześni planiści miejscy uważali, że rozprzestrzenianie się ludzi jak najdalej od przemysłu, z jego nieprzyjemnymi zapachami i zanieczyszczeniem powietrza, uczyni ich zdrowszymi. Rządy miast stworzyły prawa zwane zarządzeniami strefowymi, aby utrzymać ludzi, biznes i przemysł oddzielone od siebie.
Mieszkanie dalej od miejsc pracy oznaczało, że ludzie bardziej polegali na samochodach, aby dostać się tam, gdzie musieli iść. Począwszy od lat dwudziestych XX wieku, zwiększona zależność od samochodów doprowadziła do większego ruchu i zanieczyszczenia powietrza. Chodzenie, aby zrobić codzienne sprawunki stało się trudniejsze, gdy dzielnice i sklepy były rozłożone zbyt daleko od siebie, aby odwiedzić w jednej podróży.
„Kilka ostatnich badań powiązało planowanie miast z kwestiami otyłości i zdrowia publicznego”, powiedział Jason Satori z Integrated Planning Consultants. „Kiedy projektujemy miasta w sposób, który wymaga od ludzi prowadzenia samochodu, a nie chodzenia, i kiedy projektujemy ulice, które sprawiają, że jazda na rowerze jest niebezpieczna, zniechęcamy ludzi do angażowania się w aktywność fizyczną”.
Uczynienie miast przyjaznymi dla rowerów
Dzisiaj miasta na całym świecie czynią swoje ulice bardziej przyjaznymi dla rowerów i pieszych poprzez uchwalanie przepisów ograniczających ruch samochodowy. Wiedeń, Austria, Monachium, Niemcy i Kopenhaga, Dania, zamykają całe ulice dla ruchu samochodowego. Barcelona, Hiszpania, i Paryż, Francja, przeznaczyły większą część ulic dla ruchu rowerowego. Kierowcy w Londynie (Anglia) i Sztokholmie (Szwecja) wnoszą opłaty za wjazd do miasta. Uczynienie miast mniej przyjaznymi dla samochodów sprawia, że ludzie chętniej chodzą pieszo, jeżdżą na rowerze lub korzystają z transportu publicznego. – Miasto otwiera swój pierwszy chroniony pas rowerowy (na Kinzie Avenue). Będzie ona wyposażona w miękkie plastikowe słupki i specjalny pas, który ma chronić rowerzystów przed dużym ruchem w centrum miasta.
– Radny Proco „Joe” Moreno, który reprezentuje Pierwszy Okręg Wyborczy w Chicago, zaproponował usunięcie jednego pasa ruchu samochodowego i przeznaczenie go na przejazdy rowerowe.
– Miejski Bloomingdale Trail przekształca opuszczoną linię kolejową w park i ścieżkę rowerową, która będzie gotowa do użytku w 2014 roku.
– Burmistrz Rahm Emanuel zobowiązał się do budowy 25 mil ścieżek rowerowych w każdym roku sprawowania przez niego urzędu.
– „Musimy uznać, że ulice to także przestrzeń publiczna, a nie tylko kanały do jak najszybszego przemieszczania się jak największej liczby pojazdów” – powiedział Tom Vanderbilt, autor książki Traffic: Why We Drive the Way We Do. „Samochód będzie nadal istniał, ale powinien być traktowany jako 'najemca’ miasta, a nie jego właściciel.”
Mieszane społeczności
Inne miasta zmniejszają ilość czasu spędzanego w samochodach poprzez tworzenie mieszanki sklepów, mieszkań i transportu publicznego w tej samej okolicy. Społeczności te, zwane społecznościami o mieszanym przeznaczeniu, umożliwiają mieszkańcom życie, pracę i zakupy przy mniejszym uzależnieniu od samochodu.

Joanna Trotter jest dyrektorem ds. rozwoju społeczności w Metropolitan Planning Council, organizacji non-profit zajmującej się kształtowaniem bardziej zrównoważonego i zamożnego regionu Chicago. Dorastała w społeczności mieszanej w Portland, w stanie Oregon.
„Moja matka nigdy nie posiadała samochodu,” mówi. „Korzystaliśmy z transportu publicznego, aby dostać się tam, gdzie potrzebowaliśmy i mieszkaliśmy w dzielnicy, w której ludzie o różnych dochodach mieszkali w tym samym bloku. Kiedy wyprowadziłam się z domu, do Atlanty, Los Angeles i w końcu do Chicago, zaczęłam dostrzegać, jak bardzo nie typowe było moje miasto w porównaniu z resztą kraju.”
Dzisiaj Trotter pomaga zarządzać Gary and Region Investment Project (GRIP), który współpracuje ze społecznościami w większym obszarze Chicago. Miasta takie jak Gary, Indiana, Flint i Detroit, Michigan, „wszystkie były planowane jako większe niż były w rzeczywistości”, mówi Trotter. „Gary, Indiana, było pierwotnie planowane na 200 000 mieszkańców. Najbliżej tej liczby miasto było w 1950 roku, kiedy liczyło 178 320 mieszkańców. Dziś Gary liczy 80 000 osób – mniej niż w 1930 roku.
„Planowanie obejmuje lepsze budownictwo mieszkaniowe i transport, a także parki i rzeki, które są czyste i dostępne do użytku publicznego” – mówi Trotter. „Przygotowujemy Gary nie do wzrostu, ale do stabilizacji. Współpracowaliśmy z miastem, aby znaleźć projekty, które przyciągną firmy i wzmocnią rdzeń miejski.”
W 2010 roku podczas imprezy GRIP mieszkańcy północno-zachodniej Indiany spotkali się, aby zagłosować na serię projektów, które ich zdaniem najbardziej pomogłyby społeczności. Najwięcej głosów otrzymała rozbudowa Międzynarodowego Portu Lotniczego Gary/Chicago. Innym projektem, który znalazł się wysoko na liście było ulepszenie linii kolejowej wzdłuż przystanku metra w Gary.
„Lotniska i stacje kolejowe przyciągają wielu ludzi,” wyjaśnia Trotter. „Przyciągają również restauracje, hotele, firmy przewozowe i spedycyjne. Są to miejsca pracy, które nie są bezpośrednio związane z lotniskami lub koleją, ale powstałyby, ponieważ ludzie potrzebują tych usług.”
Ogrody społecznościowe
Planiści miejscy coraz częściej zwracają uwagę na uprawę żywności w granicach miasta jako sposób na wykorzystanie wolnych terenów. Rolnictwo miejskie i ogrody społeczne zyskały popularność w ostatnich latach, ponieważ ludzie chcą kupować żywność, która jest uprawiana bliżej ich miejsca zamieszkania. Miejsca takie jak Flint i Chicago są liderami w kupowaniu ziemi, która normalnie zostałaby zakupiona przez prywatnych właścicieli. Kathy Dickhut jest szefową chicagowskiego Wydziału Zrównoważonego Rozwoju i członkiem zarządu NeighborSpace. Wydział Zrównoważonego Rozwoju zapewnia pomoc mieszkańcom Chicago, którzy chcą uprawiać rośliny i ryby w domach typu hoop house.
Hoop houses to mini szklarnie, które chronią rośliny przed żywiołami. Plastikowe arkusze pokrywają półkoliste obręcze z metalowych lub plastikowych rurek. Praktyka hodowania ryb i roślin w obręczach lub szklarni nazywana jest akwaponiką.
„W cieplarniach, uprawy takie jak jarmuż mogą być prowadzone przez 10 miesięcy w roku, nawet w klimacie Chicago,” mówi Dickhut. Niektóre praktyki rolnictwa miejskiego wykorzystują jeszcze mniej ziemi, pozwalając kurczącym się miastom być zrównoważonymi. Pionowe rolnictwo to praktyka uprawy żywności w wysokich budynkach. Dickson Despommier jest profesorem nauk środowiskowych i mikrobiologii na Uniwersytecie Columbia i zwolennikiem pionowego rolnictwa.
„Uprawiając żywność hydroponicznie, lub poza siecią lądową, duże połacie ziemi uprawnej mogą zostać porzucone, pozwalając im powrócić do ich ekologicznego przeznaczenia”, mówi.
Lasy liściaste powróciłyby, a wieżowce przejęłyby zadanie karmienia miasta, mówi.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.