Wiosną 1989 roku Kevin McGowan założył białą plastikową opaskę na nogę pisklęcia wrony amerykańskiej w Ithaca, w stanie Nowy Jork. Ornitolog z Cornell University, miał nadzieję dowiedzieć się więcej o wronach amerykańskich – tych, które prawdopodobnie widzisz codziennie, zwanych dalej wronami.
Gdy ich wszechobecność, to było uderzające, jak niewiele było wiadomo o ich życiu społecznym. Dlaczego młode wrony często rezygnują z zakładania własnych rodzin i zamiast tego pomagają rodzicom wychowywać nowe lęgi? Czy wrony posiadały swoje terytoria? Jak długo rodziny trzymały się razem? Czy wrony miejskie i wiejskie miały inne zwyczaje? Podstawowe pytania były owiane niepewnością.
Poszukiwanie odpowiedzi ostatecznie doprowadziło McGowana i kolegów do oznakowania około 3000 ptaków. Śledził ich ruchy, związki i losy – i chociaż jego badania nie koncentrowały się na komunikacji wron, nie mógł nie zwracać na nie uwagi. Stopniowo McGowan zaczął rozpoznawać wyraźne nawoływania. Zaczął, jak mu się wydawało, rozumieć, co mówią ptaki.
„Nie mają one zbyt wielu niuansów. Mówią o podstawach codziennego życia” – mówi McGowan. „Pierwszą rzeczą, jaką robią, gdy wstają, jest powiedzenie: 'Żyję. Wciąż tu jestem.’ Mówią o jedzeniu, o drapieżnikach, o tym gdzie są.” Prawdopodobnie mówią więcej, ale tłumaczenie nie jest łatwe. Subtelne zmiany w czasie i intonacji wydają się zmieniać znaczenie ich nawoływań, które McGowan porównuje do języków tonalnych, takich jak chiński. Dla jego angielskiego ucha jest to trudne do zrozumienia.
Ale nawet te szorstkie tłumaczenia są, przez samo ich istnienie, niezwykłe. Często mówi się, że język jest tym, co „czyni nas ludźmi”, co odróżnia ludzi od zwierząt. Wrony mogą nie spełniać wszystkich warunków, które lingwiści przypisują ludzkiemu językowi – nie ma jeszcze dowodów, na przykład, że zmieniają kolejność swoich rozmów, by tworzyć nowe znaczenia – ale mają coś w rodzaju języka, system komunikacji, który plasuje się na spektrum z naszym własnym. Fakt ten podważa te założenia o ludzkiej wyjątkowości.
Co więcej, badanie za badaniem opisuje bogate poznanie krukowatych, rodziny, która obejmuje wrony, jak również kruki, sójki i dziadki do orzechów. Tak inteligentne są krukowate, że niektórzy naukowcy nazywają je „pierzastymi małpami”. Rozwiązują zagadki, które wprawiają w osłupienie ludzkie dzieci, planują przyszłość, wytwarzają narzędzia, pamiętają ptaki i ludzi, których spotkali wiele lat wcześniej, i tak dalej, i tak dalej. Są gwiazdami ostatniego ćwierćwiecza gwałtownie rozwijających się badań nad umysłami zwierząt; wgląd w ich i innych zwierząt poznanie pomógł zmieść szeroko rozpowszechniony, ale wąski pogląd o zwierzętach jako mechanicznych i nieinteligentnych, zamiast tego ujawniając świat zaludniony przez myślące, czujące umysły nie-ludzi.
Ta nowa naukowa świadomość komplikuje nasze relacje z tymi stworzeniami. Nadaje wagę argumentom za traktowaniem ich z większą rozwagą – w większości niekontrowersyjna propozycja, gdy chodzi o zwierzęta, które są do nas podobne, takie jak szympansy, lub charyzmatyczne gatunki, takie jak orki i słonie, lub zwierzęta domowe, z którymi dzielimy domy. Ale wrony i kruki, których liczba w Bay Area dramatycznie wzrosła w ciągu ostatnich kilku dekad, są trudniejsze do sprzedania. Nie są one w oczywisty sposób urocze czy wspaniałe. Ludzie zwykle w ogóle nie myślą o nich zbyt wiele. Kiedy to robimy, często widzimy je jako hałaśliwe szkodniki. Być może to powinno się zmienić.
Przez tak długi czas, jak zapisaliśmy historię, ludzie uważali zwierzęta za inteligentne; pogląd o nich jako głupich był odstający, wyłaniając się z greckiej filozofii, stając się reifikowanym w chrześcijaństwie i rozkwitając wraz z Oświeceniem i nowoczesnym kolonializmem. Jednak nawet Karol Darwin tego nie kupił. Dla niego inteligencja zwierząt była prostym faktem ewolucyjnym: tak jak ludzie dzielili wspólne cechy fizyczne z innymi zwierzętami, tak samo my dzieliliśmy zdolności umysłowe.
Nadmierne poleganie na anegdocie zaszkodziło jednak zwolennikom tego poglądu. Własny protegowany Darwina, George Romanes, niechlubnie przedstawił z drugiej ręki historie rannych małp zawstydzających myśliwych przez wyciąganie zakrwawionych łap jako dowód ich zdolności umysłowych. Odwet był gwałtowny. Behawioryzm i jego charakterystyka zwierząt jako bezmyślnych maszyn stymulujących wyłoniły się i zdominowały środowiska akademickie przez większość XX wieku. Dopiero w późnych latach 70. kilku naukowców zaczęło kwestionować dogmat behawiorystów, tym razem wprowadzając do debaty rygorystyczne metody eksperymentalne.
Chcesz jeszcze więcej historii o przyrodzie Bay Area? Zapisz się do naszego cotygodniowego newslettera!
Korwice, będąc podatne na życie laboratoryjne i mając bogatą historię anegdotycznych obserwacji sugerujących ich inteligencję, stały się idealnymi obiektami badań. Jedna znana seria eksperymentów jest wzorowana na bajce Ezopa o spragnionej wronie wrzucającej kamienie do dzbana z wodą, aż jej poziom wzrośnie i wrona będzie mogła się napić; w eksperymentach, europejskie gawrony i nowokaledońskie wrony wrzucają kamienie do rurki z wodą, aby dotrzeć do pływającej przekąski. (Amerykańskie wrony nie przeszły jeszcze tego testu – ale można ekstrapolować, że ich umysły również działają w ten sposób). Niektórzy naukowcy interpretują to jako dowód na intuicję, rozumowanie przyczynowo-skutkowe i podstawowe pojmowanie fizyki, choć inni twierdzą, że to tylko uczenie się metodą prób i błędów. Wyjaśnienia te nie wykluczają się wzajemnie. Ptaki wypróbowują różne rzeczy i uczą się na podstawie tego, co się dzieje. To nie jest tak różne od tego, co my robimy.
Smarty nie są ograniczone do fizycznego rozwiązywania problemów. Równie ważna, może nawet bardziej, jest inteligencja społeczna. Wrony są niezwykle społeczne i muszą opanować zasady zaangażowania, zwyczaje, komunikację. Rodzą się ze słownikiem zawierającym kilkadziesiąt zawołań, mówi McGowan, ale muszą się nauczyć, co każde z nich oznacza. Często obserwując wrony, słyszy, jak młody osobnik recytuje cały repertuar, jakby ćwicząc.
Lekkie różnice istnieją między połączeniami z różnych regionów – akcenty, jeśli chcesz – ale znaczenia pozostają stałe. Zawołania nie wykazują tak silnych wpływów kulturowych, jak w przypadku innych ptaków, takich jak papużki nierozłączki, których zawołania kontaktowe są specyficzne dla danego regionu. Nie oznacza to jednak, że wrony i kruki są pozbawione kultury. Wręcz przeciwnie.
McGowan po raz pierwszy zaobserwował wrony otwierające plastikowe torby na śmieci w późnych latach osiemdziesiątych. Umiejętność ta rozprzestrzeniła się, gdy inne wrony skopiowały innowatorów. Naukowcy wiedzą, że ptaki mogą wymieniać informacje bezpośrednio, co może przyspieszyć rozprzestrzenianie się użytecznej wiedzy. Kiedy naukowcy z laboratorium Johna Marzluffa, eksperta od poznania krukowatych na Uniwersytecie Waszyngtońskim, złapali wrony w pułapkę, a następnie wypuścili je na wolność, nie tylko złapane ptaki zaczepiały później badaczy, ale także wrony, których nie złapali. Wieści o niegodnych zaufania ludziach rozprzestrzeniły się.
Te przepływy informacji leżą u podstaw ewolucji kulturowej, która, a nie biologiczne adaptacje, mogła pomóc w rozdęciu miejskich populacji krukowatych daleko poza ich historyczne liczby – trend często wyjaśniany wyłącznie w kategoriach zjadania śmieci. Ale jedna z najważniejszych adaptacji kulturowych, mówi McGowan, dotyczy tego, jak wrony i kruki odnoszą się do ludzi. Po tym, jak przez większą część historii Ameryki były bezlitośnie tępione, teraz są w większości ignorowane, a one zachowują się stosownie do tego. Nie tylko uczą się, jak lepiej wykorzystywać zasoby ludzkie; uczą się o charakterze współczesnych Amerykanów.
Podobnie jak nasze własne społeczeństwa, te wron i kruków są rozszczepieniem-fuzją. Grupy tworzą się, rozdzielają i łączą w nowe konfiguracje w czasie i przestrzeni. Styl życia oferuje wiele potencjalnych korzyści – bezpieczeństwo w liczbach, wspólna wiedza o źródłach żywności, współpraca w celu uzyskania go – a także choroby, agresji i konkurencji.
Trzeba zarządzania złożonością społeczną ukształtowała wiele aspektów kruków i wrony poznania, w tym niezwykłe uprawnienia do przypomnienia. Etologowie Thomas Bugnyar i Markus Boeckle z Uniwersytetu Wiedeńskiego i Uniwersytetu w Cambridge, odpowiednio, przetestowali pamięć kruków, odtwarzając im nagrania kolegów z klatki, których ostatnio spotkali kilka lat temu; kruki reagowały inaczej na głosy, które znały, niż na nagrania nieznajomych. Wydawało się, że pamiętają swoich starych przyjaciół.
Wyniki te świadczyły o znaczeniu pamięci społecznej, i nic dziwnego. Znajomość tożsamości i cech innych osób – czy ktoś jest wiarygodnym źródłem informacji, czy jest porywczy, czy skłonny do bójek, czy jest ci winien przysługę, czy odwrotnie – pomoże przetrwać. Więzi społeczne mogą być całkiem potężne: Melanie Piazza, dyrektor ds. opieki nad zwierzętami w szpitalu dla dzikich zwierząt WildCare w San Rafael, opowiada o tym, jak młode wrony czasami karmią swoich kolegów z klatki, jakby ćwiczyły się w byciu rodzicami.
Naukowcy opisali również, jak kruki, którym zaoferowano wybór między małą przekąską teraz a większym smakołykiem później, opóźniają gratyfikację – ćwiczenie samokontroli i świadomości przyszłości, które jest uważane za kamień milowy rozwoju u ludzi. W wariacji na temat tego eksperymentu kruki zrezygnują z przekąski w zamian za narzędzie, którego później będą mogły użyć do otwarcia pudełka z jedzeniem. Eksperyment ten sugeruje zdolność do tworzenia planów, głęboką zdolność, której istnienie przeczy powszechnemu stereotypowi, że zwierzęta żyją – szczęśliwie lub przeklęcie, w zależności od poglądów – w wiecznej teraźniejszości. Kruki, i całkiem prawdopodobne, że wrony, mogą żyć poza chwilą.
Niezwykle nieobecny w tych badaniach jest poczucie życia emocjonalnego ptaków. Ta tendencyjność jest wspólna dla badań nad inteligencją zwierząt jako całości i jest częściowo zakorzeniona w niefortunnej spuściźnie historycznej tej dziedziny: naukowcy, którzy kwestionowali dogmaty behawiorystyczne, preferowali eksperymenty, których wyniki były tak proste, jak to tylko możliwe. Inteligencja kognitywna – pamięć, rozumowanie, rozwiązywanie problemów – była łatwiejsza do empirycznej oceny niż emocje, które są bardzo śliskie nawet u ludzi.
Zmieniło się to nieco z czasem. Innowacje w metodach eksperymentalnych zachęciły do badań nad emocjami zwierząt. Testy pierwotnie zaprojektowane dla bardzo małych dzieci, których skłonność do hazardu na niepewnych wynikach odzwierciedla ich stan emocjonalny, zostały przystosowane do odczytywania nastrojów świń i owiec, a nawet pszczół. I chociaż wrony i kruki jeszcze nie podjęły tych testów, kilka linii dowodów wskazuje na możliwe bogactwo ich życia emocjonalnego.
Wrony i kruki posiadają neurologiczne substancje chemiczne i struktury, które, jak naukowcy wiedzą z naszych własnych mózgów i innych ssaków „, są integralną częścią emocji. Nie jest to porównanie jeden do jednego – my mamy oksytocynę, a oni mają mezotocynę; ich kora przedczołowa jest ukształtowana inaczej niż nasza – ale jest wystarczająco podobna. „Te mechanizmy są bardzo dobrze zachowane” – mówi Claudia Wascher, biolog z Anglia Ruskin University, która specjalizuje się w ptasim poznaniu społecznym. Emocje to tylko mechanizmy kształtujące zachowanie. Ból, przyjemność, strach, oczekiwanie, szczęście, smutek: są systemem sterowania. Teoria ewolucji przewiduje, że powinny być powszechne, a złożone relacje społeczne, takie jak u krukowatych, wywierają presję, która powinna selekcjonować ich ekspresję.
Jeden z eksperymentów Waschera dotyczył gęsi perkozów, których tętno spadało, gdy członkowie rodziny byli w pobliżu. Obecność ich krewnych uspokajała je. Ten efekt nie został jeszcze przetestowany w kruki i wrony, Wascher mówi, ale prawdopodobnie posiada prawdziwe z nich też. A monogamia, instytucja w centrum historii życia kruków i wron, powinna być szczególnie żyznym gruntem dla emocji: jak lepiej zjednoczyć dwie osoby przez całe życie budowania gniazda, zbierania pożywienia i wychowywania piskląt niż poprzez uczucia?
McGowan opowiada historię samca wrony, którego nazwał AP, który wybierał między samicami zabiegającymi o jego uwagę; ta, którą odrzucił, stała się później bardzo udaną hodowczynią, ale lęgi, które on i jego partnerka wychowywali, nie udawały się, rok po roku. „Byli razem przez osiem lat” – mówi McGowan. „Nie szło im zbyt dobrze z wychowywaniem dzieci, ale byli dobrą parą. Byli razem prawie każdego dnia, kiedy byli sparowani.”
Z charakterystyczną ostrożnością McGowan dodaje, że „można założyć, że długoterminowe więzi w parze mają jakiś rodzaj emocji.” John Marzluff idzie dalej. „Kiedy mówisz o miłości lub smutku”, mówi, „szczerze mówiąc, myślę, że niektóre z tych emocji są częścią ich świata”.
Czy ich miłości i żale są takie same jak nasze, mówi, jest niemożliwe do stwierdzenia. Może to faktycznie czuje się jak coś innego do nich. Mimo to, te zachowania wskazują na bogactwo emocjonalne. Przeżycia nie muszą być identyczne z naszymi, by były silne. Kiedy zginęła jego partnerka, miał 18 lat. Niedługo potem stracił swoje terytorium i spędził ostatni rok w lokalnej kompostowni. Takie wyniki zwykle tłumaczy się w kategoriach utylitarnych: młodszy, silniejszy osobnik pokonuje rywala osłabionego wiekiem. Ale, mówi McGowan, „zastanawiasz się, co się dzieje, gdy tracisz partnera po tak długim czasie, gdy się starzejesz. Czy się poddajesz? Czy myślisz: 'Ona umarła. Dlaczego w ogóle chcę już walczyć o to terytorium?”.
Podczas wizyty w San Francisco zeszłej wiosny zatrzymałem się w pobliżu Ocean Beach, gdzie wrony i kruki były zdecydowanie najbardziej zaludnionymi zwierzętami. Kilka z nich zawsze wydawało się być widocznych: para kruków spłoszyła jastrzębia czerwonolicego z ich dachu. Wrona lecąca chodnikiem, niosąca coś, co wyglądało jak pasek surowego steku. Dwa więcej kruki na szczycie kontenera na śmieci, wydając się spotkać moje spojrzenie.
Miesiące później, wciąż mogę je sobie wyobrazić. Nie dlatego, że spotkania te były szczególnie wyjątkowe; wręcz przeciwnie, były zupełnie zwyczajne. Ale jak pisze Boria Sax, badaczka stosunków między ludźmi a zwierzętami, w książce Crow, krukowate są jednocześnie wszechobecne i tajemnicze. „Zawsze wydaje się, że dzieje się coś ważnego, jakiś domowy dramat, który jest odgrywany” – pisze Sax.
Jeśli współczesna nauka nie rozwiewa w pełni tych tajemnic, to z pewnością pozwala na nowo związać się z krukowatymi. Możemy usłyszeć ich krzyki jako rozmowy, a nie kakofonię; zamiast postrzegać je jako anonimowe, możemy docenić każdego z nich jako jednostkę żyjącą własnym życiem w pierwszej osobie.
Jak na razie, jednak, ta perspektywa nie jest powszechna. „Mamy dwa obozy”, mówi Piazza z WildCare. „Są ludzie, którzy absolutnie kochają wrony i kruki, którzy doceniają ich inteligencję i wszystko, co mają do zaoferowania. A potem ludzie po drugiej stronie, którzy widzą je jako uciążliwe i nie chcą ich w pobliżu.”
Marzluff mówi, że ogół społeczeństwa ma tendencję do bycia bardziej zainteresowanym krukowatymi niż ptasiarze. Bob Lewis, mieszkaniec Berkeley i były członek zarządu Golden Gate Audubon, który pomaga koordynować Oakland Christmas Bird Count, echo punktu. Przez ostatnie pięć lat prowadził zajęcia z ptakologii w Kalifornijskiej Akademii Nauk i co roku prosi studentów o napisanie krótkiej pracy na jakiś ptasi temat. Z 100 lub tak otrzymał do tej pory, żaden nie dotyczyły wrony lub kruki.
Of more interest to bird enthusiasts and conservationists jest jak corvids „rosnące liczby wpływają na inne gatunki. W późnych 1970s, Oakland Christmas Bird Count liczył tylko garstka kruków, i dobrze w 1980s liczniki tabulated tylko kilka tuzinów wrony. W ubiegłym roku odnotowano 283 kruki i 1215 wron. Trend ten niepokoi niektórych ludzi: wszystkie te krukowate muszą jeść. „Były obawy o spadek liczebności ptaków śpiewających i wodnych,” mówi Yiwei Wang, dyrektor wykonawczy San Francisco Bay Bird Observatory. „Nie powiedziałbym, że wrony i kruki są główną przyczyną, ale są jedną z przyczyn”.
While badania sugerują, że krukowate, nawet w dużych ilościach, często mają znikomy wpływ na inne zwierzęta, mogą być problematyczne dla niektórych rzadkich gatunków. W Bay Area, obejmują one zachodnie siewki śnieżne, szyny Ridgwaya, Kalifornia najmniej rybitwy, i sól bagno żniwa myszy.
Dla dobra tych gatunków, wrony i kruki są zabijane w miejscach w Don Edwards San Francisco Bay National Wildlife Refuge, Salinas River National Wildlife Refuge, Alameda National Wildlife Refuge i Eden Landing Ecological Reserve. Wśród tych programów, sieweczki śnieżne, które w 1993 roku zostały wpisane na listę zagrożonych, zmniejszyły się do zaledwie 1,500 osobników, są najbardziej znane. „Nie chodzi o to, że widzimy wrony i kruki jako wrogów. Ale jeśli naszym celem jest ochrona sieweczek śnieżnych, to musimy kontrolować to, co zjada ich dzieci i jaja” – mówi Wang. „Konserwacja jest nauką opartą na wartościach, a wartością jest tu ochrona gatunków przed wyginięciem.”
Niedawno temu eksterminacja krukowatych dla dobra zagrożonych gatunków wywołałaby niewiele zastrzeżeń. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat wielu obrońców przyrody wyraziło dyskomfort związany z zabijaniem niektórych zwierząt dla dobra innych. Wzywają oni do „współczującej ochrony” i stosują etyczne ramy udoskonalone w kręgach zajmujących się dobrostanem zwierząt do decyzji dotyczących ochrony, które zazwyczaj skupiają się na populacjach i gatunkach. Zwierzęta myślą i czują, argumentują, więc każde indywidualne życie zasługuje na szacunek. Ochrona rzadkich zwierząt nie jest moralną przepustką do zabijania tych pospolitych. „Chodzi o emocje, wrażliwość, uczucia, cierpienie” – mówi William Lynn, etyk z Marsh Institute na Clark University. „Chodzi o powstrzymanie się od cierpienia”.
Kiedy nakładam ludzkie cechy na ptaka „szkodnika”, ludzie wydają się znajdować inną wartość. Często są zakłopotani, a nawet zawstydzeni zabiciem wrony, którą znam.
Proponenci śmiertelnej kontroli mówią, że to perwersyjne pozwolić, by dobrobyt kilku zwierząt przeważył nad dalszym istnieniem całego gatunku. Ale współczujący obrońcy przyrody ripostują, że zabijanie daje złudną nadzieję. Odwraca uwagę od pierwotnych przyczyn wymierania, które prawie zawsze mają ludzkie pochodzenie i są niewygodne do konfrontacji. W Bay Area, na przykład, wrony i kruki nie są winne za to, jak cenne kilka siewek są spychane na maleńkie błotniste płaty obok zbyt uproszczonego, bogatego w śmieci krajobrazu, który przyciąga również krukowate.
Niektórzy współczujący konserwatyści przyznają, że zabijanie jest uzasadnione – ale tylko w wyjątkowych przypadkach i jeśli spełnione są pewne warunki. Ludzie muszą być absolutnie pewni, że zabite zwierzęta są egzystencjalnym zagrożeniem; nie mogą być kozłami ofiarnymi, jak w przypadku programu zabijania kruków zawieszonego na początku tego roku w Szkocji z powodu braku dowodów, że rzeczywiście zaszkodziły one ptakom brzegowym. Każda nieśmiercionośna alternatywa musi zostać wyczerpana. „Trzeba przyznać, że są one odpowiednikiem nieludzkiej osoby” – nalega Lynn. „Jeśli ludzie nie zastanowili się nad kwestią ich wewnętrznej wartości, to jest to dla mnie prawdziwy problem.”
W Bay Area, takie rozważania zdarzają się do pewnego stopnia. Eric Covington, nadzorca okręgu z USDA APHIS Wildlife Services, federalnego programu, który zajmuje się kontrolą drapieżników w Don Edwards i innych miejscach, mówi, że tylko jednostki, które widziano żerujące na zagrożonych zwierzętach są celem. Zanim wyjdzie broń, ich obecność jest zniechęcana głośnymi dźwiękami, podobiznami – dosłownymi strachami na wróble – oraz usuwaniem grzęd. Konserwatorzy współpracują również z firmami zajmującymi się składowaniem odpadów, aby ograniczyć dostęp do śmieci. Trwają prace nad odtworzeniem siedlisk w kluczowych miejscach podmokłych w regionie.
Jeszcze, głębsze problemy nie będzie realistycznie być naprawione w najbliższym czasie. Śmieci na ulicach i parkingach pozostają ogromnym, łatwym źródłem pożywienia. Fragmentacja krajobrazu jest tutaj, aby pozostać. Przewidywalna przyszłość będzie prawdopodobnie obejmować zabijanie wron i kruków, aby pomóc bardziej zagrożonym gatunkom. Jeśli jednak zabijanie jest konieczne, może uda nam się uznać je za tragiczne i zaoferować pewien rodzaj rekompensaty. Za każdą nieszczęsną wronę i kruka zabitego dla dobra innych gatunków, argumentowałbym, że obrońcy przyrody mogą zapłacić za opiekę nad rannym ptakiem w innym miejscu.
Piazza mówi, że WildCare traktuje około 160 wron i 10 kruków każdego roku. Zostały zastrzelone z broni pneumatycznej lub zranione, gdy ludzie ścinają drzewa; zaplątują się w porzuconą żyłkę wędkarską, są potrącane przez samochody – czasem celowo – gdy jedzą padlinę, lub zatruwane. Cokolwiek myślisz o zabijaniu ochronnym, cierpienie tych ptaków jest bezsensowne, a odpowiedzialność za nie spoczywa na nas.
Jeśli chodzi o McGowana, jest on pesymistą, że lepsze zrozumienie inteligencji krukowatych doprowadzi do lepszego leczenia, jednak jego własne doświadczenie sugeruje, że jest to możliwe.
Kiedy ludzie dzwonią do niego po zastrzeleniu jednej z wron, które śledzi – każdy identyfikator ma numer telefonu McGowana – „dziękuję im za skontaktowanie się ze mną”, mówi. „Potem opowiadam im coś o wronie, którą zastrzelili, ile miała lat i jak pomagała w tym roku wychowywać potomstwo. Kiedy przypisuję ludzkie cechy ptakowi „szkodnikowi”, ludzie wydają się odnajdywać inną wartość. Często są zakłopotani lub nawet zawstydzeni z powodu zabicia wrony, którą znam.”
.