As you may or may not know, farming isn’t western Alaska’s strong suit. Kapusta zdaje się tu dobrze rozwijać, ale to warzywo ma raczej ograniczone możliwości kulinarne. Ziemniaki również dobrze radzą sobie w alaskańskim klimacie i jak dotąd poświęciliśmy im najwięcej uwagi. W pierwszym roku nasze ziemniaki były wielkości orzecha włoskiego i było ich bardzo mało. Zbiory były jednak bardziej obfite w tym sezonie (nawet jeśli zebrane ziemniaki zamarzły później na podłodze w naszej chacie).
Dzika jagoda jest naszym głównym źródłem owoców i dżemu oraz agooduk (lody eskimoskie). Wzgórza wokół rzeki Kuskokwim są pełne borówek, jeżyn, czerwonych jagód i łososi (wszystkie te owoce mogą być przechowywane przez całą zimę) … a dalej w dół rzeki – na równinach zalewowych – rosną maliny, owoce dzikiej róży i żurawiny. (Jedyną konkurencją dla tych owoców są czarne niedźwiedzie.)
Ta ole rzeka dba o nas również w inny sposób. Kuskokwim jest naszą jedyną arterią komunikacyjną (w naszej części lasu nie ma dróg) … i używamy jej jako autostrady, kiedy zbieramy drewno na opał, idziemy zbierać jagody lub polować, albo po prostu odwiedzamy przyjaciół. Ale bardziej niż to, strumień zapewnia nam podstawowe źródło pożywienia, ponieważ jesteśmy głównie hodowcami ryb.
Wiosną i latem idziemy po chee-fish (rodzaj Alaskan tarpon, wymawiane „she-fish”), czerwony łosoś, łosoś królewski, łosoś srebrny, i chum. Jesienią łowimy lipienie, węgorze, sielawy i dorsze. Ogólnie rzecz biorąc, możemy łowić od wiosennego rozlewiska do czasu, gdy rzeka zamarznie. Czasami znajdujemy jakiś zakręt i zarzucamy sieć skrzelową … lub stawiamy „koło rybne” (urządzenie, które działa jak każde inne koło wodne, z tą różnicą, że wiosła zamieniają się z drucianymi czerpakami, które zanurzają połów w wartkiej wodzie. Potem znowu – w długie popołudnie – możemy po prostu wybrać się w górę jednego z dopływów Kuskokwim, aby złowić lipienia, tęczaka lub arktycznego golca (tak dla sportu, jak dla jedzenia, które łapiemy).
Gdy nadchodzi lód, czasami posuwamy się do wyszukanych środków, aby ustawić pułapki na ryby lub sieci pod zamarzniętą powierzchnią rzeki. Na przykład prowadzimy sieć, przepychając ją z jednego otworu w lodzie do drugiego (a potem do kolejnego) za pomocą liny przymocowanej do długiego, zakrzywionego kija. (Nie jest to łatwe zadanie, zwłaszcza gdy na dworze jest dwadzieścia stopni poniżej zera, a lód na rzece ma grubość dwóch stóp)! Zastawianie pułapek na ryby jest bardziej skomplikowane i nie jest warte wysiłku, chyba że masz zespół psów do wykarmienia.
Po zamarznięciu rzeki i podniesieniu się wody, węgorze zaczynają płynąć. Aby je złapać, idziesz w nocy i wycinasz koryto (około trzech lub czterech stóp długości „na krzyż” na rzece) z lodu. Następnie wieszasz latarnię nad otworem i widzisz pływające węgorze i – używając kija z gwoździami wbitymi w jeden z końców – wyławiasz węgorze, tak jakbyś „wyławiał” węże. Niektórzy po prostu gotują te stworzenia w całości, ale ja (pamiętając zadziorne węgorze minogi z czasów mojej młodości w Michigan) wolę najpierw odciąć im głowy.
Chyba moim ulubionym sposobem spożywania ryb jest po prostu jedzenie ich suszonych (z – być może – jakimś serem) w jednej z trzech form: pasków, płastug lub koców.
Paski są robione przez pocięcie ryby (zwykle łososia królewskiego) na długie, wąskie kawałki … . . zanurzając plastry w solance cukrowo-solnej i wieszając je do wyschnięcia. „Flatfish” są przygotowane przez skinning dowolnego z mniejszych ryb (takich jak łosoś czerwony lub sieja), otwierając każdą rybę ciało na płasko, i suszenie ich bez solanki. Blankets – mój ulubiony rodzaj kawałków mięsa – są przygotowywane poprzez rozcięcie skóry z dużego łososia królewskiego i rozłożenie go na kocu, nacięcie mięsa w poprzek, aby wyschło bardziej całkowicie, namoczenie tuszy w solance i powieszenie jej do wyschnięcia. (My suszymy wszystkie nasze ryby poprzez wędzenie ich na wolnym ogniu z drewna bawełnianego lub dryfującego.)
Następnie do jedzenia suszonych ryb, wolę mój połów w formie gwamaqqluk. To wtedy, gdy zdejmujesz paski, płaty lub koce z wieszaka, gdy są mniej więcej w połowie suche i gotujesz je. Otrzymuje się przyjemny, mięsisty, pysznie „dymny” w smaku kawałek ryby. (Jeśli jesteś w nastroju piknikowym, możesz również zdjąć kawałki półsuchej ryby z półek i piec je nad ogniem jak hot-dogi. Ostrzeżenie, choć: Jeśli masz dzieci, nie rób tego zbyt często, albo twój następny zimowy zapas białka może być niebezpiecznie mały późną jesienią!)
Jak już mówiłem, życie nie zawsze (a nawet przede wszystkim) jest idylliczne tutaj . . to przede wszystkim dużo ciężkiej pracy i radzenia sobie z tym, co się ma lub bez tego. Jest wiele zimowych dni, kiedy wchodzisz do domu tylko po to, żeby zjeść w południe i zasnąć w nocy. (Kiedy cały dzień przebywasz na świeżym, zimnym powietrzu, a potem wchodzisz do ciepłej kabiny, twoje oczy natychmiast stają się lepkie i ciężkie). I będą dni, kiedy będziesz pracował godzinami nad jakimś małym zadaniem i wciąż nie będziesz mógł go wykonać, a potem będziesz musiał pracować nad nim całą noc.
Na północy Natura ma przewagę i – w rezultacie – dobre, uczciwe wysiłki czasami nie wystarczą, abyś sobie poradził. Stracisz drewno na opał, gdy lód się przeleje, albo będzie padać przez całe lato i twoje ryby zgniją. Będziesz potrzebował więcej niż przeciętną ilość cierpliwości. Nie ma żadnych gwarancji. . i głupotą jest szukanie jakichkolwiek.
Chyba właśnie dlatego na Alasce wciąż jest wiele możliwości prowadzenia gospodarstw rolnych na własne potrzeby. Znajdziesz tu kilku starych wyjadaczy, którzy lubią wolność, samotność i samodzielność, które charakteryzują życie w głębi Alaski … i znajdziesz tu też kilku (cennych kilku) młodszych ludzi, takich jak ja. Jednak większość osób urodzonych w danym kraju – zwłaszcza młodzi ludzie – nauczyła się (z pomocą Biura Spraw Indiańskich i szkół państwowych) uciekać z tego kraju tak szybko, jak to możliwe do Anchorage lub Seattle.
Do czego to wszystko się sprowadza: Wciąż jest tu mnóstwo miejsca dla spokojnych ludzi, którym nie spieszy się nigdzie poza powrotem na ziemię. Starzy wyjadacze szukają ludzi do pomocy, ludzi do nauczania i opowiadania swoich historii. Nowi przybysze (pracowici nowi przybysze) są zawsze mile widziani.
Nie. Nie jest łatwo się tu dorobić . . i nie jest to bogaty (w dolarach) sposób na życie, nawet jeśli ci się uda. Ale to zabierze cię stąd do tam bardziej przyjemnie niż praca na rurociągu będzie.