Kiedy w marcu i kwietniu 2009 roku w całym kraju wybuchły demonstracje sprzeciwiające się polityce podatkowej i wydatkowej dopiero co zaprzysiężonej administracji Baracka Obamy, protestujący nazwali swój ruch i sprawę po Boston Tea Party z 16 grudnia 1773 roku, kiedy to koloniści z Massachusetts wrzucili brytyjską herbatę do portu w Bostonie w najsłynniejszym na świecie buncie podatkowym. W ten sposób odrodził się ruch „Tea Party”.
Nazwa Tea Party sugeruje antypodatkowy protest zakorzeniony w amerykańskiej historii i zgodny z pierwotnymi intencjami założycieli naszego narodu. Jeśli ktoś chwyta się politycznej wyżyny w amerykańskiej debacie, to jest to odpowiednik umieszczenia swoich armat na szczycie Bunker Hill. (Warto zauważyć, że Tea Party uważa się za zwycięską drużynę w tym poprzednim konflikcie).
Czy porównanie jest trafne, czy zmyślone? Jak poziom i sposoby opodatkowania we współczesnej Ameryce mają się do opodatkowania brytyjskich kolonii, które doprowadziły do ośmioletniej wojny, która kosztowała 25 000 amerykańskich istnień i ostatecznie rozbiła Imperium Brytyjskie, tworząc Stany Zjednoczone Ameryki? Jakie paralele lub paradoksy istnieją?
Amerykanie często zauważają, że nasza narodowa niepodległość narodziła się z buntu podatkowego. Ale podatki, lub ich brak, odgrywały kluczową rolę w koloniach na długo przed Samuelem Adamsem i jego Synami Wolności. Karta Zatoki Massachusetts z 1629 roku przyznawała osadnikom siedmioletnie zwolnienie od podatków celnych w handlu z i do Wielkiej Brytanii oraz 21-letnie zwolnienie od wszystkich innych podatków. W 1621 roku rząd holenderski przyznał Holenderskiej Kompanii Zachodnioindyjskiej ośmioletnie zwolnienie z wszelkich ceł handlowych pomiędzy Nowym Amsterdamem/Nowym Jorkiem a krajem macierzystym. Szwedzkim osadnikom w Delaware zaoferowano 10-letnie zwolnienie z podatków. Innymi słowy, Ameryka została częściowo stworzona jako raj podatkowy zaludniony przez imigrantów przenoszących się z krajów o wysokich podatkach do kolonii o niskich podatkach.
Do roku 1714 obywatele brytyjscy w Wielkiej Brytanii płacili w przeliczeniu na jednego mieszkańca 10 razy więcej podatków niż przeciętny „Amerykanin” w 13 koloniach, chociaż w niektórych koloniach podatki były wyższe niż w innych. Brytyjczycy, na przykład, płacili 5,4 razy więcej podatków niż podatnicy w Massachusetts, 18 razy więcej niż Jankesi z Connecticut, 6,3 razy więcej niż Nowojorczycy, 15,5 razy więcej niż Wirginijczycy i 35,8 razy więcej niż Pensylwańczycy.
Nisko opodatkowana Pensylwania została założona przez Williama Penna, ojca amerykańskiej wolności religijnej, który również odrzucił uprzejmą ofertę Zgromadzenia Ogólnego Pensylwanii, aby ustanowić podatek importowy i eksportowy dla jego osobistych korzyści.
Opodatkowanie w koloniach składało się z podatków od nieruchomości, podatków pogłównych od mężczyzn powyżej 18 roku życia, podatków akcyzowych i przymusowej pracy przez kilka dni w miesiącu przy budowie dróg i innych „funkcjach publicznych”, takich jak konstabl, asesor lub „hog reeve” („urzędnik odpowiedzialny za zapobieganie lub ocenianie szkód wyrządzonych przez bezpańskie świnie”, według Oxford English Dictionary).
Massachusetts nałożyło embrionalny podatek dochodowy w 1634 roku w formie podatku „faculty”. W 1643 roku, jak pisze Alvin Rabushka w Taxation in Colonial America, „wyznaczono asesorów, którzy oceniali mieszkańców na podstawie ich majątków i zdolności, które obejmowały zdolności osobiste.” Z pewną zazdrością można zauważyć, że podatek wynosił około 1 procent tego, co możemy nazwać dochodem.
Connecticut, uprzedzając tendencje nanny-state burmistrza Nowego Jorku Michaela Bloomberga, nałożył w 1676 roku przepisy sumptuaryczne, które opodatkowały każdą osobę, która nosiła jedwabne wstążki, złote lub srebrne koronki, albo złote lub srebrne guziki.
Do 1775 roku rząd brytyjski pochłaniał jedną piątą PKB swoich obywateli, podczas gdy mieszkańcy Nowej Anglii płacili tylko od 1 do 2 procent swoich dochodów w podatkach. Obywatele brytyjscy byli również obciążeni długiem narodowym narosłym przez lata światowych wojen, który wynosił 15 funtów na każdego z ośmiu milionów poddanych korony, podczas gdy amerykańskie rządy lokalne i kolonialne były prawie wolne od długów. Na tym tle Amerykanie obserwowali, jak brytyjska monarchia próbowała podnieść podatki od kolonistów, by spłacić dług wojenny i opłacić 10 000 brytyjskich żołnierzy stacjonujących w koloniach.
Ustawa cukrowa z 1764 roku, będąca przeróbką Plantation Duty z 1673 roku, miała na celu podniesienie dochodów, a nie zmuszenie kolonii do handlu wyłącznie z Anglią, i spadła głównie na melasę, cukier i wino Madera. Kolonie szczególnie źle zareagowały na nałożenie Stamp Act z 1765 roku, który był próbą nałożenia bezpośredniego podatku na kolonie, zamiast opodatkowania importu i eksportu. Benjamin Franklin i inni argumentowali rządowi brytyjskiemu, że choć kolonie nie sprzeciwiają się taryfom celnym, to sprzeciwiają się bezpośredniemu krajowemu „opodatkowaniu bez reprezentacji”.
Brytyjski parlament zrozumiał tę wiadomość, uchylając ustawę stemplową i odpowiadając ustawami Townshenda z 1767 roku, które nakładały cła na 72 towary, w tym herbatę (zmiany te w rzeczywistości obniżały podatki na herbatę pierwotnie importowaną z kolonii brytyjskich w celu zwalczania przemytu holenderskiej herbaty do Ameryki). Choć Brytyjczycy uchylili większość z tych ceł w 1770 roku, utrzymali specjalny podatek na herbatę, aby pokazać, że korona może nakładać podatki, kiedy zechce. Do tego czasu jednak amerykańscy koloniści przestali rozróżniać podatki krajowe i handlowe i zaczęli sprzeciwiać się wszelkiemu opodatkowaniu i kontroli ze strony Wielkiej Brytanii, co stało się podstawą do rewolucji.
Wniosek: Amerykańscy koloniści byli zarówno opłacani bardziej, jak i opodatkowani mniej niż Brytyjczycy. Amerykańskie podatki były w rzeczywistości niskie i wciąż się obniżały, ale sam pomysł, że zostały one podniesione i mogą zostać podniesione ponownie przez odległą władzę, wystarczył, by wysłać Amerykanów na ulice i zaangażować się w obywatelskie nieposłuszeństwo. Zmiana reżimu nastąpiła po rewolcie podatkowej.
I 239 lat później, co się zmieniło?
Amerykanie są nadal zamożniejsi i mniej opodatkowani niż obywatele innych narodów. Według niektórych miar, podatki federalne są dziś niższe niż były w przeszłości: Dzisiejsza najwyższa krańcowa stawka podatkowa dla osób fizycznych wynosi 35%, co jest wartością wyższą niż 28% w czasach Ronalda Reagana, ale niższą niż 90% w czasach Dwighta Eisenhowera. Tymczasem podatki stanowe i lokalne bez wątpienia mają tendencję wzrostową.
Trzy wstrząsy systemu na początku prezydentury Obamy na wiele sposobów naśladowały Akty Townshend w przekonywaniu Amerykanów, że mają się czego obawiać w przyszłości.
Pierwszy wstrząs nastąpił w 2009 roku, kiedy jednopartyjne rządy Demokratów w Senacie i Izbie Reprezentantów, sprzymierzone z prezydentem z tej samej partii, zapewniły Waszyngtonowi możliwość uchwalenia prawie każdej ustawy o podatkach i wydatkach, jakiej tylko zapragnął. Pierwsza z czterech ustaw stymulacyjnych, podpisana 17 lutego 2009 roku, przewidywała wydatki w wysokości 878 miliardów dolarów, a Kongres dodał kolejny bilion dolarów na krajowe wydatki uznaniowe w ciągu następnej dekady. Współcześni aktywiści antypodatkowi czuli się tak samo odsunięci od kontroli nad swoim rządem, jak koloniści w 1775 roku. Obietnice, że podatki będą nakładane tylko na „bogatych”, zostały zdradzone 16 dni po objęciu prezydentury przez Obamę, kiedy uchwalono ustawę zwiększającą podatek od papierosów – produktu, którego konsumenci osiągają średnio 40 000 dolarów rocznego dochodu.
Po drugie, podczas gdy gospodarka utknęła w martwym punkcie, Biały Dom wprowadził nowe i kosztowne uprawnienie w „Obamacare”, które zawierało 20 nowych podatków, które kosztowały Amerykanów od 500 do 800 miliardów dolarów w ciągu dekady. Siedem z tych podatków uderzyło bezpośrednio w klasę średnią, a 10-letnie szacunki kosztów Obamacare według Congressional Budget Office oficjalnie podwoiły się po uchwaleniu ustawy.
Po trzecie, seria wielokrotnie odnawianych, ale „tymczasowych” obniżek podatków miała wygasnąć w styczniu 2011 roku. Pozostawiony bez zmian Alternatywny Podatek Minimalny, nałożony w 1969 roku w celu ukarania 155 bogatych Amerykanów, którzy zainwestowali w obligacje komunalne, uderzyłby w 31 milionów Amerykanów. Stawka podatkowa od zysków kapitałowych wzrosłaby z 15 procent do 23,8 procent, a podatek od dywidend z 15 procent do 44,3 procent. W sumie, tylko w jednym roku podatki wzrosłyby o około 500 miliardów dolarów. (Ten Taxmageddon został ostatecznie odroczony o dwa lata – do 1 stycznia 2013 r.).
Brytyjczycy nałożyli podatek de minimis na herbatę, aby zaznaczyć, że mają władzę, aby wdrożyć takie środki i więcej, kiedy zechcą. Obama, lider senackiej większości Harry Reid i była przewodnicząca Izby Nancy Pelosi uchwalili 2600-stronicowy program uprawnień – napisany nie przed kamerami C-SPAN, jak obiecano, ale w ukryciu – i wyjaśnili motłochowi, że rząd musi uchwalić przepisy, aby jego poddani mogli się dowiedzieć, co w nich jest.
Naród amerykański zareagował na ten pokaz surowej, niekontrolowanej władzy. W tygodniu 15 kwietnia 2009 roku, szacuje się, że 600 000 protestujących wzięło udział w ponad 600 wiecach Tea Party w całym kraju. Nie byli to demonstranci studenccy, nieobciążeni pracą czy obowiązkami rodzinnymi, ale zatrudnieni Amerykanie z klasy średniej, z których większość nigdy nie uczestniczyła w protestach politycznych i nie spodziewała się, że do nich dołączy.
Ci współcześni Tea Partiers wykonali zaskakująco mało „smoły i pierza”, a mimo to establishmentowe media narzekały na ich nadmierną retorykę. Mimo to protestujący nigdy nie dorównali gwałtowności, z jaką John Adam potępił ustawę o cukrze za nałożenie „ogromnych podatków, uciążliwych podatków, uciążliwych, rujnujących, niemożliwych do zniesienia podatków”.
Zarówno w roku 2009, jak i 1775, sprzeciw wobec podatków został ostatecznie zastąpiony przez żądanie wolności i ochrony przed władzą rządową. Ochrona czwartej poprawki przed przeszukaniem i zajęciem oraz „pisma o pomoc” zostały specjalnie zaprojektowane, aby chronić przed ówczesnymi poborcami podatkowymi szukającymi przemycanych towarów i konfiskującymi przesyłki. Dziś, po tym, jak republikańscy kongresmeni uważają, że dochodzenia IRS są nieuzasadnione i masowe, Tea Partiers domagają się zmian prawnych, które uniemożliwią rządowi wykorzystywanie IRS do ścigania grup opozycyjnych.
Wybory w 2010 roku były rewoltą klasy średniej, która zakończyła jednopartyjne rządy w Waszyngtonie i dała opozycji silną większość w Izbie i siłę w Senacie. Obama i Reid odpowiedzieli na tę impertynencję swoimi własnymi Aktami Niedopuszczalnymi – rządząc za pomocą rozporządzeń i regulacji oraz zwiększając wydatki i zadłużenie, które eksplodowały w poprzednich dwóch latach. Nie było żadnej reformy, żadnego umiaru ani kompromisu. Ostatnio, w orzeczeniu Sądu Najwyższego w sprawie Obamacare, sędzia główny John Roberts oficjalnie stwierdził, że żadna władza nie jest poza rządem federalnym, jeśli opodatkowanie jest używane jako bicz do wymuszenia zgodności.
Na szczęście naród zmierza teraz do wyborów 6 listopada, a nie do Lexington i Concord.