Ocaleni z Hiroszimy i Nagasaki

author
23 minutes, 22 seconds Read

Bombardowania

W dniu 6 sierpnia 1945 r. Stany Zjednoczone zrzuciły na Hiroszimę swoją pierwszą bombę atomową, uranową bombę typu pistoletowego o pseudonimie „Little Boy”. Eksplodowała z siłą około 15 kiloton nad miastem liczącym 350 000 mieszkańców, powodując falę uderzeniową zniszczenia i kulę ognia o temperaturze gorącej jak słońce.

Kimura Yoshihiro, wówczas uczeń trzeciej klasy, widział, jak bomba spadła z samolotu. „Pięć czy sześć sekund później wszystko zrobiło się żółte. To było tak, jakbym patrzył prosto w słońce. Sekundę lub dwie później rozległ się wielki dźwięk i wszystko zrobiło się ciemne” (Rotter 197). Ci, którzy znaleźli się w epicentrum wybuchu, zostali natychmiast wyparowani. Inni doznali straszliwych poparzeń lub zostali zmiażdżeni przez spadające budynki. Setki rzuciły się do pobliskiej rzeki, aby uciec przed pożarami, które płonęły w całym mieście. Jak wspominała doktor Michihiko Hachiya, „Hiroszima nie była już miastem, ale spaloną prerią” (199). Sadako Kurihara również wyraziła następstwa w wierszu „Ruiny” (226):

Hiroszima: nic, nic-

starzy i młodzi spaleni na śmierć,

miasto zdmuchnięte,

gniazdo bez gałki ocznej.

Białe kości rozrzucone na czerwonawych gruzach;

powyżej, palące słońce:

miasto ruin, nieruchome jak śmierć.

Trzy dni później, Stany Zjednoczone zrzuciły drugą bombę, plutonową bombę implozyjną zwaną „Fat Man”, na Nagasaki, dom szacowany wówczas na 250 000. Koichi Wada, oddalony o dwie mile od strefy zero, zapamiętał: „Światło było nie do opisania – niewiarygodnie masywne światło rozświetliło całe miasto”. Sumiteru Taniguchi, czternastolatek w tamtym czasie, został całkowicie zdmuchnięty ze swojego roweru przez siłę wybuchu. „Ziemia trzęsła się tak mocno, że trzymałem się tak mocno, jak tylko mogłem, żeby mnie nie zdmuchnęło” (Southard 43). Katsuji Yoshida, znajdujący się zaledwie pół mili od eksplozji, wspominał: „Krew lała się z mojego ciała. Wiem, że brzmi to dziwnie, ale nie czułem absolutnie żadnego bólu. Zapomniałem nawet o płaczu” (48). Świadectwa ocalałych można obejrzeć tutaj. Aby przeczytać więcej relacji ocalałych z Hiroszimy i Nagasaki, kliknij tutaj.

Japońskie wojsko szybko wysłało trzyosobową ekipę dokumentalistów, aby nagrać bombardowania do ewentualnego wykorzystania w propagandzie, choć byłoby zbyt wiele chaosu, aby wykorzystać materiał filmowy. Yamahata Yosuke, fotograf z ekipy, wspominał: „Jednym z dobrodziejstw tych niefortunnych okoliczności jest to, że powstałe zdjęcia nigdy nie zostały wykorzystane przez japońską armię… w ostatniej błędnej próbie wzbudzenia powszechnego poparcia dla kontynuacji działań wojennych” (79).

Poddanie się Japonii zostało ogłoszone 15 sierpnia, sześć dni po zbombardowaniu Nagasaki. Koniec wojny rozczarował tych, którzy przeżyli. Mieszkaniec Nagasaki Seiji Nagano wspominał: „’Dlaczego?’ pytaliśmy. Po tym wszystkim, co zrobiliśmy, aby wygrać wojnę! Jakiemu celowi to służyło? Tak wielu ludzi zginęło. Tak wiele domów spłonęło. Co my teraz zrobimy? Co zrobimy? Co zrobimy?” (95).

Immediate Aftermath

W dniach po bombardowaniach, rodzinom w Hiroszimie i Nagasaki doradzono opuszczenie miast. Niektórzy wyjechali z niewielkim prowiantem, jaki udało im się znaleźć, ale wielu nie miało dokąd pójść. Zrobili prymitywne szałasy na obrzeżach miast lub spali na stacjach kolejowych i w spalonych wagonach kolejowych.

W międzyczasie zaczęły się objawy zatrucia promieniowaniem. Obejmowały one wypadanie włosów, krwawienie dziąseł, utratę energii, purpurowe plamy, ból i wysoką gorączkę, często kończące się śmiercią. Szybko pojawiły się pogłoski, że tajemnicza choroba jest zaraźliwa. Hibakusha byli wypędzani z domów, a niektórzy rolnicy odmawiali im nawet jedzenia. Raport rządu japońskiego z 23 sierpnia, opisujący zatrucie promieniowaniem jako „złego ducha”, nie poprawił sytuacji (Hogan 133). Nie byłby to ostatni raz, kiedy hibakusha spotkali się z dyskryminacją.

Chociaż japońscy lekarze zaczęli się domyślać, że wybuch choroby był spowodowany promieniowaniem, mieli niewielkie środki na leczenie lub badania. Lekarz Tatsuichiro Akizuki porównał to do Czarnej Śmierci z czasów średniowiecza: „Życie lub śmierć były kwestią przypadku, losu, a linia podziału między człowiekiem poddawanym kremacji a kremującym go lekarzem była niewielka” (Southard 99).

Stany Zjednoczone, których wiedza na temat zatrucia promieniowaniem była tylko minimalnie lepsza niż wiedza Japończyków, niewiele pomogły. Chociaż naukowcy Projektu Manhattan przewidywali, że bomba uwolni promieniowanie, zakładali, że każdy, kto zostanie nim dotknięty, zginie w wyniku wybuchu. Ponadto, jak później wyjaśni Stafford Warren: „Główny wysiłek w Los Alamos był poświęcony zaprojektowaniu i wyprodukowaniu udanej bomby atomowej. Naukowcy i inżynierowie zaangażowani w ten wysiłek byli, co zrozumiałe, tak pogrążeni we własnych problemach, że trudno było przekonać któregokolwiek z nich, by nawet spekulował na temat tego, jakie mogą być późniejsze skutki detonacji” (107). Hymer Friedell, zastępca dyrektora medycznego w Oak Ridge, powtórzył te odczucia: „Chodziło o to, żeby eksplodować tę przeklętą rzecz… . . Nie przejmowaliśmy się zbytnio promieniowaniem” (Malloy).

Amerykański brak zrozumienia doprowadził generała Leslie Grovesa do odrzucenia doniesień o chorobie popromiennej jako japońskiej propagandy. W artykule z września 1945 roku w The New York Times, Groves stwierdził: „Japończycy twierdzą, że ludzie zmarli z powodu promieniowania. Jeśli to prawda, to liczba ta była bardzo mała”. W listopadzie Groves zeznał również przed Senatem, że zatrucie promieniowaniem było „bez zbędnego cierpienia” i „bardzo przyjemnym sposobem umierania” (Southard 113).

Cenzura

Prawie natychmiast po kapitulacji Japonii generał Douglas MacArthur wydał okupacyjny kodeks prasowy, ograniczający japońskim dziennikarzom możliwość relacjonowania czegokolwiek związanego z bombardowaniami lub skutkami promieniowania, a także ograniczający dziennikarzy zagranicznych. Oficjalna cenzura nie została zniesiona aż do końca okupacji w 1952 roku. Dodatkowo, hibakusha byli ograniczani przez własną autocenzurę. Wielu z nich odczuwało wstyd z powodu odniesionych ran i choroby, poczucie winy z powodu utraty bliskich, a przede wszystkim pragnienie zapomnienia o przeszłości.

Niemniej jednak wiadomości o hibakusha zaczęły się rozprzestrzeniać. Australijski dziennikarz Wilfred Burchett, pierwszy zagraniczny dziennikarz, który odwiedził Hiroszimę po bombardowaniach, wysłał swoje sprawozdanie za pomocą alfabetu Morse’a do Londynu, aby uniknąć cenzury. Został on opublikowany w londyńskim dzienniku „Daily Express” i szybko rozpowszechniony na całym świecie. Amerykański dziennikarz i pisarz John Hersey również opowiedział historie sześciu ocalałych w swojej książce Hiroszima, opublikowanej pierwotnie w The New Yorker w sierpniu 1946 roku. W ciągu sześciu miesięcy sprzedała się w ponad milionie egzemplarzy na całym świecie, ale w Japonii była zakazana aż do 1949 roku.

Z czasem również japońscy pisarze zaczęli opowiadać historie hibakusha. Doktor Takashi Nagai, ocalały z Nagasaki, napisał Nagasaki no Kane („Dzwony z Nagasaki”) w 1949 roku. Urzędnicy okupacyjni nalegali na dodanie dodatku, The Sack of Manila, zawierającego szczegółowe informacje o japońskich okrucieństwach na Filipinach w 1945 roku. Nagai stał się znany jako „święty z Nagasaki” za swoje pisma i wiarę chrześcijańską, zanim ostatecznie zmarł z powodu zatrucia promieniowaniem w 1951 r.

Oprócz pisemnej cenzury, obrazy bombardowań i ich następstw były ściśle kontrolowane. Dokumentalne nagrania z Hiroszimy i Nagasaki nakręcone przez 32-osobową japońską ekipę zostały skonfiskowane przez Stany Zjednoczone w 1946 roku. Niektóre z pierwszych przedstawień bombardowań w Japonii nie były więc fotografiami, lecz rysunkami. Toshi i Ira Maruki, którzy nie byli w Hiroszimie, ale pospieszyli tam wkrótce potem, aby odnaleźć swoich krewnych, opublikowali swój zbiór rysunków, Pika-don („Flash-bang”), w 1950 r.

The Atomic Bomb Casualty Commission

Japońskie badania medyczne nad skutkami promieniowania były również ściśle kontrolowane przez siły okupacyjne. Jedyne usankcjonowane badania były amerykańskie: Atomic Bomb Casualty Commission (ABCC).

W czasie bombardowania bardzo niewiele wiedziano o długoterminowych skutkach promieniowania, które mogły mieć wpływ na zdrowie człowieka dziesiątki lat po bombardowaniu. W czerwcu 1946 roku Lewis Weed, szef Narodowej Rady Badań Naukowych Narodowej Akademii Nauk, zebrał grupę naukowców, aby rozważyć możliwość przeprowadzenia badań naukowych nad osobami, które przeżyły wybuch bomby atomowej. Naukowcy zalecili „szczegółowe i dalekosiężne badania biologicznych i medycznych skutków dla człowieka”, twierdząc, że jest to „sprawa najwyższej wagi dla Stanów Zjednoczonych i ludzkości w ogóle” (Lindee 32). Prezydent Truman będzie formalnie ustanowić ABCC w 1947.

The ABCC był oficjalnie współpracy między American National Research Council i japoński Narodowy Instytut Zdrowia. Sukces Komisji zależał od współpracy japońskiej, nie tylko ze strony japońskich lekarzy, ale także hibakusha. Od początku było jednak oczywiste, że lekarze nie ufali sobie nawzajem. Jak stwierdził jeden z amerykańskich lekarzy: „Sama myśl o tym, co zrobiliby Japończycy, gdyby mogli swobodnie i bez ograniczeń korzystać z naszych danych i co mogliby opublikować pod imprimatur ABCC, przyprawia mnie o koszmary.” Po drugiej stronie, lekarz z Nagasaki, Nishimori Issei, odpierał zarzuty: „Sposób prowadzenia badań przez ABCC wydawał nam się pełen tajemnic. My, japońscy lekarze, uważaliśmy, że jest to sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Lekarz, który odkrywa coś nowego podczas prowadzenia badań, jest zobowiązany do upublicznienia tego dla dobra wszystkich istot ludzkich” (Southard 182).

Podczas gdy Komisja zapewniała badania medyczne, nie zapewniała opieki medycznej, ponieważ jej misja miała mandat nieleczenia. W latach 40-tych XX wieku, leczenie ludzi było rzadkością w większości badań naukowych, a ABCC uważała diagnozę za formę leczenia samą w sobie. Komisja twierdziła również, że chroni bezpieczeństwo ekonomiczne lokalnych lekarzy, pomimo częstych nalegań japońskich lekarzy, aby leczyć ocalałych.

Co więcej, leczenie naruszyłoby politykę okupacyjną. Pułkownik Crawford Sams, szef Sekcji Zdrowia Publicznego i Opieki Społecznej, powiedział urzędnikom ABCC, że „nie mieli uprawnień do żądania badań, uzyskiwania próbek lub przeprowadzania operacji na japońskich pacjentach” (Lindee 131). Leczenie samo w sobie stało się kwestią polityczną, ponieważ w oczach opinii publicznej leczenie hibakusha mogło stanowić amerykańską pokutę za bombardowania.

Niemniej jednak polityka ta była kontrowersyjna w ABCC, a w praktyce nie była ściśle egzekwowana. Amerykańscy lekarze czasami leczyli hibakusha, szczególnie gdy ich praca obejmowała wizyty domowe lub pediatrię. Z drugiej strony, wielu hibakusha nigdy nie było leczonych, byli jedynie fotografowani, a następnie odsyłani do domu. Norman Cousins, amerykański aktywista, skrytykował ABCC za „dziwny spektakl człowieka cierpiącego na chorobę, który otrzymuje tysiące dolarów za analizę, ale ani centa leczenia od Komisji” (Southard 184).

Nie trzeba dodawać, że takie podejście rozwścieczyło hibakusha. Wielu z nich było również niezadowolonych z faktu, że ABCC prowadziło badania na ciałach zmarłych. Ostatecznie większość ofiar zgodziła się na udział w projekcie i autopsje swoich bliskich, ponieważ mieli nadzieję, że badania te ostatecznie pomogą im w ich sprawie. Inni, jak Mineko Do-oh, byli bardziej oporni: „Odmówiłam współpracy z powodu sposobu, w jaki mnie traktowano. Czułam się jak obiekt utrzymywany przy życiu do badań – a moja duma nie pozwoliłaby na to” (193).

ABCC zostało oficjalnie rozwiązane w 1975 roku. Niektóre z jego programów, takie jak Life Span Study (założone w 1958 roku), zostały przejęte przez japońskie instytucje i do dziś kontynuują badania nad pozostałymi skutkami promieniowania.

Walka

Zniesienie cenzury w 1952 roku przyniosło hibakusha nową możliwość opowiedzenia swoich historii. Fotografie bombardowań i ich ofiar, takie jak te w Atomized Nagasaki Yosuke Yamahaty, zostały w końcu opublikowane. Magazyn Life opublikowałby również serię zdjęć z bombardowań w 1952 roku, w tym kilka wykonanych przez Yamahatę.

Niemniej jednak hibakusha spotkali się z dyskryminacją we własnym społeczeństwie. Odmawiano im wstępu do publicznych łaźni, możliwości pracy, a nawet małżeństwa z powodu ich statusu. Dzieci z widocznymi obrażeniami były wyśmiewane przez kolegów z klasy. Koichi Wada wyjaśniał później: „W tamtych czasach krążyło wiele plotek, że hibakusha są nosicielami poważnych chorób lub że jeśli dwoje ocalałych się pobierze, będą mieli niepełnosprawne dzieci” (Southard 204). Z tego powodu hibakusha często starali się ukryć fakt, że przeżyli wybuch bomby atomowej. Sumiteru Taniguchi wspominał, że przez cały rok nosił koszule z długimi rękawami: „Nie chciałam, żeby ludzie widzieli moje blizny. Nie chciałam, żeby gapili się na mnie z dziwnym wyrazem twarzy” (209).

Hibakusha cierpieli również z powodu długotrwałych skutków napromieniowania. Począwszy od 1947 roku lekarze zaczęli zauważać częstsze występowanie białaczki, a także innych nowotworów. Większość chorób, na które cierpieli hibakusha, nie była objęta japońskimi przepisami dotyczącymi opieki zdrowotnej, a warunki traktatu pokojowego z San Francisco z 1951 r. uniemożliwiały im pozwanie Stanów Zjednoczonych o odszkodowanie.

Rozpoczął się ruch prawny mający na celu zapewnienie rządowego wsparcia dla hibakusha, a także kampanie zbierania funduszy na rzecz wsparcia ofiar. The 1957 Atomic Bomb Victims Medical Care Law ostatecznie zapewnił pewne korzyści, ale były surowe wymagania, w tym dowód lokalizacji w czasie bombardowania, co było bardzo trudne do uzyskania. Ustawa o pomocy hibakusha, uchwalona w 1995 r., była bardziej kompleksowa i oficjalnie definiowała hibakusha jako tych, którzy znajdowali się w promieniu dwóch kilometrów od miejsca wybuchu lub odwiedzili miejsca bombardowania w ciągu dwóch tygodni. Zgodnie z tą definicją, pod koniec wojny było ponad milion hibakusha. Niemniej jednak, jak wyjaśnia Taniguchi, „prawo jest bardzo trudne do zrozumienia, a procedury ubiegania się o wsparcie i otrzymywania go od rządu są bardzo skomplikowane” (300).

Caption:

Pierwszy tom oryginalnego Barefoot Gen

Pomimo dyskryminacji, hibakusha powoli znajdowali sposoby na odbudowę swojego życia. Złożyli petycję do rządu amerykańskiego o skonfiskowane nagrania wideo z Hiroszimy i Nagasaki, które ostatecznie zostały wydane w 1967 roku. Złożyli również petycję o zwrot próbek z autopsji hibakusha w latach 60-tych, na co ABCC w końcu się zgodziło.

Jak japońska społeczność naukowa stała się bardziej ugruntowana po wojnie, utworzono Fundację Badań nad Skutkami Promieniowania (RERF) w celu obliczenia dokładnych szacunkowych dawek dla ocalałych. Na Uniwersytecie w Nagasaki powstał również Instytut Chorób wywołanych Bombą Atomową.

Prawdopodobnie najważniejsze jest to, że hibakusha poczuli się swobodniej, publicznie wyrażając swoje doświadczenia, a wielu z nich znalazło w tym nowy cel. Taniguchi wyruszył w trasę z przemówieniami, wyjaśniając, że zawdzięcza to „setkom tysięcy ludzi, którzy chcieli powiedzieć to, co ja mówię, ale zginęli nie mogąc” (250).

W tym celu jednym z najważniejszych produktów kulturowych tego okresu był komiks Keijiego Nakazawy Barefoot Gen, pierwotnie opublikowany w 1972 i 1973 roku w tygodniku Shonen Jump. Nakazawa przeżył bombardowanie Hiroszimy i stracił większość swojej rodziny, gdy miał sześć lat. Barefoot Gen jest więc na wpół autobiograficzna i opowiada historię Hiroszimy od czasów przedwojennych do następstw bombardowania. W końcu bohater, Gen, opuszcza Hiroszimę, by udać się do Tokio i zostać zawodowym rysownikiem, deklarując: „Będę żył dalej, cokolwiek będzie trzeba! Obiecuję.” W przeciwieństwie do innych dzieł hibakusha, Barefoot Gen ukazuje takie kwestie jak japońska propaganda i ograniczenia wolności, a także powojenna dyskryminacja hibakusha. Jak wspominał później Nakazawa: „To był pierwszy raz, kiedy ludzie usłyszeli prawdę. To właśnie mówili mi wszędzie, gdzie się udałem” (Szasz 114).

Ruch antynuklearny

Od czasu zrzucenia bomb na Hiroszimę i Nagasaki Japonia jest światowym liderem ruchu antynuklearnego. Ruch ten został również wywołany częściowo przez amerykańskie testy bomby wodorowej na Wyspach Marshalla w 1954 roku. Podczas testu Castle Bravo, największego, jaki kiedykolwiek przeprowadziły Stany Zjednoczone, opad dotarł do japońskiej łodzi rybackiej o nazwie Daigo Fukuryū Maru lub „Piąty Szczęśliwy Smok”, znajdującej się 80 mil na wschód od miejsca testu. Wszyscy 23 członkowie załogi, jak również ich połowy, zostali narażeni na promieniowanie. Jeden członek załogi zmarł kilka miesięcy później, choć przyczyna jego śmierci pozostaje sporna.

Incydent Lucky Dragon wywołał oburzenie w całej Japonii. Burmistrz Hiroszimy Shinzo Hamai oświadczył, że ludzie stanęli w obliczu „możliwości samozagłady” i potrzebowali „całkowitego zniesienia wojny i właściwej kontroli energii jądrowej na całym świecie” (Hogan 181). Grupa tokijskich gospodyń domowych wystosowała petycję o wprowadzenie zakazu używania broni jądrowej na całym świecie, pod którą zebrano 32 miliony podpisów, co stanowiło mniej więcej jedną trzecią ówczesnej populacji Japonii. Oferta Komisji ds. Ofiar Bomby Atomowej dotycząca darmowego leczenia załogi Lucky Dragona w zamian za udział w badaniach nad promieniowaniem również wywołała poruszenie wśród hibakusha, którzy uznali to za dowód, że ABCC wykorzystuje ich jako króliki doświadczalne.

Ruch antynuklearny znalazł nawet drogę do japońskiej kultury popularnej. W 1954 r. producent Tomoyuki Tanaka wyobraził sobie: „Co by było, gdyby dinozaur śpiący na półkuli południowej został obudzony i przekształcony w olbrzyma przez bombę? Co by było, gdyby zaatakował Tokio?” (Tsutsui 15). W rezultacie powstała Godzilla, czyli po japońsku Gojira. Jak wyjaśnia Tanaka: „Tematem filmu od początku był terror bomby. Ludzkość stworzyła bombę, a teraz natura zamierzała zemścić się na ludzkości” (18).

Ruchy na rzecz pokoju również się rozpoczęły, takie jak „deklaracja pokojowa” odczytywana przez burmistrza Nagasaki w rocznicę zrzucenia bomby co roku od 1954 roku. Park i Sala Pamięci Pokoju w Hiroszimie oraz Statua Pokoju i Park Pokoju w Nagasaki zostały otwarte w 1955 roku. W 2015 roku witryna Hiroszimy otrzymała 1,5 miliona odwiedzających, w tym ponad 300 000 obcokrajowców.

W 1955 roku Hiroszima zorganizowała również Pierwszą Światową Konferencję Przeciwko Bombom Atomowym i Wodorowym. Członkowie hibakusha przemawiali na drugiej konferencji, która odbyła się w Nagasaki w 1956 roku, a relacje prasowe z tego wydarzenia wzmocniły ich głosy.

Świadomość ofiary

Chociaż cierpienie hibakusha jest bez wątpienia wyjątkowe dla nich samych, higaisha ishiki („świadomość ofiary”) szybko zajęła centralną rolę w zbiorowej tożsamości narodowej Japonii. Zostało to zapowiedziane i być może zapoczątkowane przez cesarza Hirohito w jego przemówieniu radiowym ogłaszającym kapitulację Japonii 15 sierpnia 1945 roku: „Wróg zaczął stosować nową i najbardziej okrutną bombę, której siła rażenia jest rzeczywiście nieobliczalna, zbierając żniwo w postaci wielu niewinnych istnień ludzkich. Gdybyśmy nadal walczyli, doprowadziłoby to nie tylko do ostatecznego upadku i zatarcia narodu japońskiego, ale także do całkowitego wyginięcia ludzkiej cywilizacji.”

O ile Niemcy w dużej mierze zmierzyły się i, z perspektywy tożsamości narodowej, poradziły sobie ze swoimi zbrodniami podczas II wojny światowej, Japonia nie przeszła przez ten sam proces. Ustanawiając swoją powojenną tożsamość, Japonia skupiła się raczej na cierpieniach związanych z bombardowaniami atomowymi niż na okrucieństwach, których dopuściła się w latach poprzedzających wojnę i w jej trakcie. Japońska brutalność obejmowała inwazję na Mandżurię, gdzie niesławna „Jednostka 731” przeprowadzała eksperymenty medyczne na ludziach, jeńcy wojenni byli wykorzystywani do niewolniczej pracy, a tysiące kobiet było zmuszanych do seksualnego niewolnictwa jako „kobiety do towarzystwa” dla japońskiej armii. Równie brutalna była inwazja na Filipiny, gdzie w Marszu Śmierci Bataan zginęły tysiące amerykańskich i filipińskich jeńców wojennych.

Tokijskie procesy japońskich zbrodniarzy wojennych trwały prawie trzy razy dłużej niż te w Norymberdze, a wszyscy 25 oskarżeni „klasy A” zostali uznani za winnych. W czasie okupacji Stany Zjednoczone wykorzystywały środki masowego przekazu do rozpowszechniania informacji o japońskich zbrodniach wojennych, ale nie przyniosło to oczekiwanych rezultatów. Podczas gdy wielu Japończyków było zszokowanych, dowiadując się o okrucieństwach, jakich dopuściła się ich armia, postrzegali oni również wszystkich żołnierzy, którzy widzieli walkę, jako „ofiary” wojny, a wielu uważało wojnę za uzasadnioną samoobronę.

Narracja ofiary utrzymywała się w dużej mierze z powodu konserwatyzmu politycznego w rządzie japońskim pod rządami Partii Liberalno-Demokratycznej. Historyk John W. Dower opisał, w jaki sposób „wiktymizacja nuklearna zrodziła nowe formy nacjonalizmu w powojennej Japonii – neonacjonalizm, który współistnieje w złożony sposób z antymilitaryzmem, a nawet 'pacyfizmem jednego kraju’ od dawna popieranym przez wiele osób i grup związanych z polityczną lewicą” (Hogan 124).

Świadomość ofiary znalazła odzwierciedlenie na przykład w podręcznikach do historii, które często skracały lub całkowicie pomijały rolę Japonii w wojnie. Nawet Narodowe Muzeum Pamięci Showa, otwarte w 1999 roku w Tokio, pomijało japońskie okrucieństwa, a zamiast tego zostało założone „w celu upamiętnienia japońskiego cierpienia podczas i po II wojnie światowej.”

Postrzeganie Hibakusha w Stanach Zjednoczonych

Większość z nich, wczesne reakcje w Stanach Zjednoczonych na bombardowania były triumfalne. Cenzura sprawiła, że do Stanów Zjednoczonych dotarło niewiele opowieści o ocalałych. Personel rządowy, taki jak sekretarz wojny Henry Stimson w swoim artykule „The Decision to Use the Atomic Bomb”, bronił bombardowań i miało to wyraźny wpływ na postrzeganie przez społeczeństwo. Jak napisał fizyk Eugene Rabinowitch w 1956 roku, „Z nielicznymi wyjątkami, opinia publiczna cieszyła się z Hiroszimy i Nagasaki jako demonstracji amerykańskiej pomysłowości technicznej i militarnej przewagi.”

Z czasem jednak amerykańska opinia publiczna lepiej zrozumiała doświadczenia ocalałych. W 1955 roku hibakusha zwróciły na siebie uwagę narodu, kiedy grupa 25 kobiet (nazwanych „Hiroshima Maidens”) przybyła do Stanów Zjednoczonych na operację rekonstrukcyjną. Projekt miał swoje początki u Kiyoshi Tanimoto, pastora metodystów, który był jednym z sześciu hibakusha przedstawionych w Hiroszimie Johna Herseya. Tanimoto chciał pomóc kobietom, które w wyniku odniesionych obrażeń doznały skrajnych deformacji, ale chirurgia plastyczna w Japonii nie była wówczas tak zaawansowana jak w Stanach Zjednoczonych. Tanimoto zwrócił się o pomoc do redaktora magazynu i aktywisty Normana Cousinsa. Mimo sprzeciwu Departamentu Stanu, który obawiał się, że operacje mogłyby stanowić przyznanie się Amerykanów do winy, Pokojówki przyjechały do Nowego Jorku. 138 operacji przeprowadzono w ciągu 18 miesięcy w Mount Sinai Hospital z mieszanymi wynikami; jedna z kobiet zmarła na zatrzymanie akcji serca.

Tanimoto został przedstawiony wraz z dwoma z pokojówek na odcinku This is Your Life w maju 1955 roku. Nie informując swoich gości z wyprzedzeniem, gospodarz Ralph Edwards zorganizował dla kapitana Roberta Lewisa, drugiego pilota Enola Gay, aby pojawić się również. Tanimoto o popielatej twarzy uścisnął dłoń Lewisa, który wydawał się być bardzo wzruszony. (Później doniesiono, że Lewis był w rzeczywistości pijany – na wieść o tym, że będzie występował z ofiarami bombardowań, był tak zrozpaczony, że skierował się prosto do baru.)

Po wizycie Hiroshima Maidens, w Stanach Zjednoczonych pojawiła się nowa fala literatury i filmów na temat bombardowań. „Nuclear War in St. Louis”, napisany przez aktywistów antynuklearnych w St. Louis, został ponownie opublikowany w „Cousins’ Saturday Review” w 1959 roku. Betty Jean Lifton wyprodukowała w 1970 r. film dokumentalny o dzieciach, które przeżyły wojnę nuklearną – „A Thousand Cranes”. Jej mąż, lekarz Robert Jay Lifton, również opublikował Death in Life: Survivors of Hiroshima w 1967 roku, zawierającą relacje 70 hibakusha. Jak wyjaśniał później Robert Lifton: „Potrzebujemy Hiroszimy i jej obrazów, aby nadać treść naszym własnym przerażeniom… Utrzymują one przy życiu naszą wyobraźnię o holokauście i, być może, pomagają utrzymać nas przy życiu” (Hogan 160).

Niemniej jednak polityka pamięci związana z bombardowaniami pozostała kontrowersyjna w Stanach Zjednoczonych, podobnie jak w Japonii. W 1995 roku proponowana wystawa Enola Gay w National Air and Space Museum została odwołana po protestach weteranów wojskowych, a także ostrej krytyce ze strony mediów, historyków, a nawet Kongresu. Ekspozycja planowała pokazać świadectwa i fotografie hibakusha, a także sekcję poświęconą okrucieństwom wojennym Japończyków.

Legendarność

Skutki zrzucenia bomby atomowej na Japonię trwają do dziś. Samo słowo „Hiroszima”, zarówno w Japonii, jak i w Stanach Zjednoczonych, wywołuje obrazy okropności broni jądrowej i współczesnych działań wojennych. Historycy, naukowcy i politycy nadal debatują nad moralnymi i strategicznymi uzasadnieniami bombardowań.

Caption:

Widok z lotu ptaka na elektrownię jądrową Fukushima Daiichi, 16 marca 2011 roku. Zdjęcie dzięki uprzejmości Digital Globe/Wikimedia Commons.

W 2011 roku awaria w elektrowni Fukushima Daiichi w Japonii spowodowała najgorsze stopienie jądrowe od czasów Czarnobyla. Spowodowało to również znaczną zmianę w japońskim ruchu antynuklearnym w kierunku protestów przeciwko energii jądrowej, a japoński rząd jest obecnie w trakcie wycofywania się z elektrowni jądrowych całkowicie. Ofiary wypadku nazywane są również hibakusha. (Chociaż w słowie tym używa się nieco innych znaków niż w przypadku ofiar bomby atomowej, w tym przypadku oznacza ono „ofiary promieniowania w wyniku wypadku jądrowego”, oba wymawia się tak samo). Badanie z 2017 roku doniosło, że 62% z 348 hibakusha z Fukushimy, z którymi przeprowadzono wywiady, doświadczyło dyskryminacji.

Chociaż w ostatnich latach narracja Japonii wynikająca ze świadomości ofiary nieco złagodniała, nadal istnieje. Podczas wizyty w Pearl Harbor w 2016 r. premier Shinzo Abe mówił o „duchu tolerancji i sile pojednania” i złożył „szczere i wieczne kondolencje duszom tych, którzy stracili życie”, ale nie złożył żadnych przeprosin. Abe, członek Partii Liberalno-Demokratycznej, mimo to spotkał się z krytyką polityczną w Japonii za złożenie wizyty w ogóle.

W maju 2016 roku Barack Obama został pierwszym amerykańskim prezydentem, który odwiedził Hiroszimę. „Stoimy tu w środku tego miasta i zmuszamy się do wyobrażenia sobie momentu, w którym spadła bomba” – powiedział. „Zmuszamy się do odczuwania strachu dzieci zdezorientowanych tym, co widzą. Słuchamy cichego płaczu. Pamiętamy wszystkich niewinnych zabitych na całym łuku tej strasznej wojny i wojen, które były przed nią i wojen, które nastąpią po niej.” Dodatkowo Obama wezwał do ograniczenia broni jądrowej, zapewniając: „Być może nie zrealizujemy tego celu za mojego życia, ale wytrwałe wysiłki mogą odsunąć możliwość katastrofy. Możemy wytyczyć kurs, który doprowadzi do zniszczenia tych zapasów. Możemy powstrzymać ich rozprzestrzenianie się na nowe narody i zabezpieczyć śmiercionośne materiały przed fanatykami.”

Obama dodał również dwa papierowe żurawie do pomnika Sadako Sasaki. Sasaki, która miała dwa lata w czasie bombardowania, stała się sławna dzięki składaniu papierowych żurawi z powodu japońskiej legendy, że każdy, kto złoży 1000 żurawi, otrzyma życzenie. Zmarła na białaczkę w 1955 roku, co stało się inspiracją dla książki dla dzieci „Sadako i 1000 papierowych żurawi” z 1977 roku. Dziś papierowe żurawie mają dla Japonii znaczenie symboliczne. The Sadako Legacy, organizacja non-profit zajmująca się niesieniem przesłania Sasaki, przekazała jej żurawie do miejsc pamięci na całym świecie, w tym do World Trade Center i Pearl Harbor.

W 2016 r. szacuje się, że 174 000 hibakusha nadal żyje. Oni i ich potomkowie nadal spotykają się z dyskryminacją w Japonii, zwłaszcza z małżeństwem. Wielu z nich nadal ukrywa prawdę o swojej historii i cierpieniu, które znosiły ich rodziny.

.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.