W tej erze alkoholi rzemieślniczych i, tak, nawet pozwów sądowych o ręczne wykonanie alkoholi rzemieślniczych, jest mało prawdopodobne, że ktoś będzie plunk butelkę tequili przed tobą, wskazując na robaka pływającego wokół na dnie, i wyzwanie, aby go zjeść.
Nieprawdopodobne z dwóch powodów: dobrze, wszyscy jesteśmy o wiele bardziej klasowy te dni, i dziękuję bardzo. Ale drugi, o wiele ważniejszy powód – nie ma robaka na dnie butelki tequili. Nie próbując wywoływać nastroju „nie ma łyżki”, po prostu, robak na dnie butelki tequili jest starym szkolnym mitem, nieporozumieniem zrodzonym z pewnej marketingowej bystrości i prawdopodobnie podsycanym przez awanturnicze, jednomyślne machismo machające tequilą.
Robak, o którym wszyscy myślimy, tak naprawdę znajduje się w butelce mezcalu, bardziej surowego i dymnego kuzyna tequili (tequila musi składać się w co najmniej 51% z niebieskiej agawy, ale mezcal może być zrobiony z dowolnej odmiany sukulentów maguey, których serce jest zwęglone przed destylacją). I nawet wtedy, robak nie był tradycyjnym aspektem produkcji mezcalu, mimo że do dziś przetrwały błędne informacje na temat męskości i halucynacji, które rzekomo można uzyskać w nagrodę za odwagę w jedzeniu robaków.
Sam robak jest właściwie larwą ćmy zwaną gusano de maguey – ponieważ żywi się rośliną maguey. Gdyby nie były utopione w gorzale, każdy z tych maluchów zamieniłby się w nocnego motyla zwanego Mariposa. I wierzcie lub nie, ale w Meksyku gusano de maguey je się regularnie, bez tequili i bez podwójnej odwagi. Teoretycznie, jeśli wczytujemy się w te wszystkie sprawy związane z infuzją robaka męskości/czystości, gusano rojo jest lepszym robakiem do trzymania w butelce, ponieważ żywi się sercem maguey (tą częścią, która jest prażona i destylowana do mezcalu). Gusano de oro, czyli złoty gusano, po prostu zjada liście, więc (tak, mówimy to) byłby to mniej pożądany robak do zjedzenia.
Niektórzy uważają, że robak w butelce zaczął się jako chwyt marketingowy, aby skłonić ludzi do picia większej ilości mezcalu w latach 40. i 50. Mówi się, że były student sztuki, który zmienił się w przedsiębiorcę mezcalu, Jacobo Lozano Paez, wpadł na pomysł, aby umieścić gusano w butelce gotowego mezcalu, po tym jak zdał sobie sprawę, że gusano zmienił smak napoju. (Ponieważ gusano żywią się rośliną maguey, zdarzało się, że czasami serce było pieczone z robakami w środku; to jest, znowu podobno, gdzie Paez wpadł na ten pomysł.)
Jest też możliwość, że był to czysto marketingowy kąt, skierowany na rynek amerykański. Tequila zalewała Stany Zjednoczone, a mezcal potrzebował sposobu, aby się wyróżnić. Stąd pomysły, że gusano wskazuje na czystość (mocny, czysty mezcal utrzyma robaka w nienaruszonym stanie) lub może nadać męskość lub szczęście, były tylko kwestią wyobraźni marketingowej. Nie miało znaczenia, że sami Meksykanie nigdy nie pili mezcalu z robakiem. Kupiliśmy to, haczyk, linka i gusano. Nawet dziś, gdy mezcal robi silny, wysokiej jakości powrót w świecie alkoholi, butelki z robakiem (i maleńką paczką soli o smaku robaka) są nadal dostępne.
W międzyczasie mówi się, że Normas Oficiales Mexicanas (meksykański urząd ds. norm) faktycznie zabrania dodawania owadów lub larw do tequili. Więc nie, nigdy nie zobaczysz robaka na dnie butelki tequili. Ale nie jest wcale wykluczone, że natkniesz się na robaka na dnie butelki mezcalu. Po prostu trzymaj się z daleka – dobry towar, jak wiele rzeczy w życiu, jest całkowicie wolny od larw.