'Plastikowy recykling to mit': co tak naprawdę dzieje się z Twoimi śmieciami?

author
17 minutes, 3 seconds Read

Wylega alarm, zator zostaje usunięty, a linia w Green Recycling w Maldon, Essex, wraca do życia. Doniosła rzeka śmieci toczy się w dół przenośnika: kartonowe pudła, połamane listwy przypodłogowe, plastikowe butelki, paczki chipsów, pudełka DVD, wkłady do drukarek, niezliczone gazety, w tym ta. Dziwne kawałki śmieci przyciągają wzrok, tworząc małe winiety: pojedyncza wyrzucona rękawiczka. Zgnieciony pojemnik Tupperware z niedojedzonym posiłkiem w środku. Zdjęcie uśmiechniętego dziecka na ramionach dorosłego. Ale za chwilę już ich nie ma. Linia w Green Recycling obsługuje do 12 ton odpadów na godzinę.

„Produkujemy od 200 do 300 ton dziennie” – mówi ponad hałasem Jamie Smith, dyrektor generalny Green Recycling. Stoimy trzy piętra wyżej, na zielonej kładce bezpieczeństwa i higieny pracy, patrząc w dół linii. Na wysypisku koparka zgarnia całe kawały śmieci z hałd i układa je w wirujący bęben, który rozprowadza je równomiernie na przenośniku. Wzdłuż taśmy ludzcy pracownicy zbierają i kierują to, co wartościowe (butelki, karton, puszki aluminiowe) do zsypów sortujących.

„Nasze główne produkty to papier, karton, plastikowe butelki, mieszane tworzywa sztuczne i drewno”, mówi 40-letni Smith. „Obserwujemy znaczny wzrost pudełek, dzięki firmie Amazon”. Pod koniec linii, potok stał się strużką. Odpady stoją ułożone w starannie ułożone bele, gotowe do załadunku na ciężarówki. Stamtąd pójdzie – cóż, to jest, gdy to się komplikuje.

Pijesz Coca-Colę, wrzucasz butelkę do recyklingu, wystawiasz kosze w dniu zbiórki i zapominasz o tym. Ale to nie znika. Wszystko, co posiadasz, stanie się pewnego dnia własnością tej branży, przemysłu odpadowego, globalnego przedsiębiorstwa wartego 250 miliardów funtów, zdeterminowanego, by wydobyć każdy grosz wartości z tego, co pozostanie. Zaczyna się od zakładów odzysku materiałów (MRF), takich jak ten, które sortują odpady na ich części składowe. Stamtąd materiały trafiają do labiryntowej sieci brokerów i handlowców. Część z tego odbywa się w Wielkiej Brytanii, ale większość z nich – około połowa papieru i tektury oraz dwie trzecie tworzyw sztucznych – zostanie załadowana na kontenerowce, aby wysłać je do Europy lub Azji w celu recyklingu. Papier i tektura trafiają do hut; szkło jest myte i ponownie wykorzystywane lub rozbijane i topione, podobnie jak metal i plastik. Żywność, i wszystko inne, jest spalane lub wysyłane na wysypisko.

Albo, przynajmniej, tak to kiedyś działało. Następnie, w pierwszym dniu 2018 roku, Chiny, największy na świecie rynek odpadów z recyklingu, zasadniczo zamknęły swoje drzwi. W ramach polityki miecza narodowego, Chiny zakazały wwozu 24 rodzajów odpadów, argumentując to zbyt dużym zanieczyszczeniem. Zmiana polityki została częściowo przypisana wpływowi filmu dokumentalnego Plastic China, który stał się viralem, zanim cenzorzy usunęli go z chińskiego internetu. Film śledzi losy rodziny pracującej w przemyśle recyklingowym w tym kraju, gdzie ludzie przedzierają się przez rozległe wydmy zachodnich odpadów, rozdrabniając i topiąc plastik na granulki, które można sprzedać producentom. Jest to brudna, zanieczyszczająca środowisko praca – i źle płatna. Resztki są często spalane na wolnym powietrzu. Rodzina mieszka obok maszyny sortującej, ich 11-letnia córka bawi się Barbie wyciągniętą ze śmieci.

Dla recyklerów takich jak Smith, National Sword był ogromnym ciosem. „Cena kartonu spadła o połowę w ciągu ostatnich 12 miesięcy”, mówi. „Cena tworzyw sztucznych spadła do tego stopnia, że nie warto ich przetwarzać. Jeśli Chiny nie przyjmą plastiku, nie będziemy mogli go sprzedać”. Mimo to, te odpady muszą gdzieś trafić. Wielka Brytania, podobnie jak większość krajów rozwiniętych, produkuje więcej odpadów, niż jest w stanie przetworzyć u siebie: 230 mln ton rocznie – około 1,1 kg na osobę dziennie. (USA, najbardziej marnotrawny naród na świecie, produkuje 2 kg dziennie na osobę). Szybko rynek zaczął zalewać każdy kraj, który chciał przyjąć śmieci: Tajlandia, Indonezja, Wietnam, kraje o jednym z najwyższych na świecie wskaźników tego, co badacze nazywają „niewłaściwym zarządzaniem odpadami” – śmieci pozostawione lub spalone na otwartych wysypiskach, w nielegalnych miejscach lub obiektach o nieodpowiedniej sprawozdawczości, co sprawia, że ich ostateczny los jest trudny do prześledzenia.

Obecnie wybieranym wysypiskiem jest Malezja. W październiku ubiegłego roku, dochodzenie Greenpeace Unearthed znalazło tam góry brytyjskich i europejskich odpadów na nielegalnych wysypiskach: Paczki po chipsach Tesco, tubki po Florze i worki do zbiórki surowców wtórnych z trzech londyńskich rad. Podobnie jak w Chinach, odpady są często palone lub porzucane, trafiając w końcu do rzek i oceanów. W maju rząd Malezji zaczął zawracać kontenerowce, powołując się na obawy o zdrowie publiczne. Tajlandia i Indie ogłosiły zakazy importu zagranicznych odpadów plastikowych. Ale śmieci wciąż płyną.

Odpady plastikowe gotowe do inspekcji przed wysłaniem do Malezji; Wielka Brytania produkuje więcej śmieci, niż może przetworzyć w domu – około 1,1 kg na osobę dziennie. Fot: AFP/Getty Images

Chcemy, aby nasze odpady były ukryte. Green Recycling jest schowany na końcu osiedla przemysłowego, otoczony tłumiącymi dźwięk metalowymi płytami. Na zewnątrz maszyna zwana Air Spectrum maskuje ostry odór zapachem bawełnianej pościeli. Ale nagle przemysł ten znalazł się pod intensywną obserwacją. W Wielkiej Brytanii wskaźniki recyklingu w ostatnich latach uległy stagnacji, a miecz narodowy i cięcia w finansowaniu doprowadziły do spalania większej ilości odpadów w spalarniach i zakładach produkujących energię z odpadów. (Spalanie, choć często krytykowane za zanieczyszczanie środowiska i nieefektywne źródło energii, jest obecnie preferowane w stosunku do składowania odpadów na wysypiskach, które emitują metan i mogą wypłukiwać toksyczne substancje chemiczne). Rada Westminster wysłała 82% wszystkich odpadów domowych – w tym tych umieszczonych w pojemnikach do recyklingu – do spalenia w roku 2017/18. Niektóre rady debatowały nad całkowitą rezygnacją z recyklingu. A jednak Wielka Brytania jest udanym narodem recyklingu: 45,7% wszystkich odpadów domowych jest klasyfikowanych jako poddane recyklingowi (chociaż liczba ta wskazuje jedynie na to, że są one wysyłane do recyklingu, a nie na to, gdzie trafiają). W USA wskaźnik ten wynosi 25,8%.

Jeśli spojrzymy na tworzywa sztuczne, obraz jest jeszcze bardziej ponury. Z 8,3 mld ton pierwotnego plastiku wyprodukowanego na całym świecie, tylko 9% zostało poddane recyklingowi, zgodnie z papierem Science Advances z 2017 r. zatytułowanym Production, Use And Fate Of All Plastics Ever Made. „Myślę, że najlepszym globalnym szacunkiem jest może to, że jesteśmy teraz na poziomie 20% globalnie”, mówi Roland Geyer, jego główny autor, profesor ekologii przemysłowej na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara. Naukowcy i organizacje pozarządowe wątpią w te liczby ze względu na niepewny los eksportu naszych odpadów. W czerwcu jedna z największych brytyjskich firm zajmujących się odpadami, Biffa, została uznana za winną prób wysyłania za granicę zużytych pieluch, podpasek i odzieży w przesyłkach oznaczonych jako makulatura. „Myślę, że istnieje wiele kreatywnej księgowości, aby podnieść te liczby” – mówi Geyer.

„To naprawdę mit, kiedy ludzie mówią, że recyklingujemy nasze plastiki” – mówi Jim Puckett, dyrektor wykonawczy Basel Action Network z siedzibą w Seattle, która prowadzi kampanie przeciwko nielegalnemu handlowi odpadami. „To wszystko brzmiało dobrze. 'To będzie poddane recyklingowi w Chinach!’ Nienawidzę łamać tego dla wszystkich, ale te miejsca rutynowo wyrzucają ogromne ilości plastiku i palą go na otwartym ogniu.”

Recykling jest tak stary jak gospodarność. Japończycy przetwarzali papier już w XI wieku; średniowieczni kowale robili zbroje ze złomu. Podczas drugiej wojny światowej ze złomu robiono czołgi, a z damskich nylonów spadochrony. „Kłopoty zaczęły się, gdy w późnych latach 70. zaczęliśmy próbować przetwarzać odpady domowe” – mówi Geyer. Były one zanieczyszczone wszelkiego rodzaju niepożądanymi substancjami: materiałami nienadającymi się do recyklingu, odpadami spożywczymi, olejami i płynami, które gniją i psują bele.

W tym samym czasie przemysł opakowaniowy zalał nasze domy tanim plastikiem: tubkami, foliami, butelkami, pojedynczo pakowanymi w folię termokurczliwą warzywami. Plastik to dziedzina, w której recykling staje się najbardziej kontrowersyjny. Recykling aluminium jest prosty, opłacalny i przyjazny dla środowiska: wyprodukowanie puszki z odzyskanego aluminium zmniejsza ślad węglowy nawet o 95%. Ale w przypadku plastiku sprawa nie jest tak prosta. Chociaż praktycznie wszystkie tworzywa sztuczne mogą być poddane recyklingowi, wiele z nich nie jest, ponieważ proces ten jest kosztowny, skomplikowany, a otrzymany produkt jest gorszej jakości niż to, co zostało do niego włożone. Korzyści z redukcji emisji dwutlenku węgla są również mniej oczywiste. „Transportuje się je, następnie trzeba je umyć, pociąć, przetopić, więc samo zbieranie i recykling mają wpływ na środowisko” – mówi Geyer.

Zakład odzysku materiałów w Milton Keynes, gdzie odpady są sortowane. W Wielkiej Brytanii istnieje 28 różnych etykiet recyklingowych, które mogą pojawiać się na opakowaniach. Photograph: Alamy

Domowy recykling wymaga sortowania na ogromną skalę. Dlatego w większości krajów rozwiniętych pojemniki są oznaczone kolorami: aby produkt końcowy był jak najczystszy. W Wielkiej Brytanii organizacja Recycle Now wymienia 28 różnych etykiet recyklingowych, które mogą znaleźć się na opakowaniach. Czasami symbol ten zawiera liczbę od jednego do siedmiu, oznaczającą żywicę plastikową, z której dany przedmiot został wykonany. Jest też zielona kropka (dwie zielone strzałki obejmujące się), która oznacza, że producent przyczynił się do europejskiego programu recyklingu. Istnieją etykiety z napisem „Widely Recycled” (akceptowane przez 75% lokalnych rad) i „Check Local Recycling” (między 20% a 75% rad).

Od czasu National Sword, sortowanie stało się jeszcze bardziej kluczowe, ponieważ rynki zagraniczne wymagają materiału wyższej jakości. „Nie chcą być światowym wysypiskiem śmieci, całkiem słusznie” – mówi Smith, gdy idziemy wzdłuż linii Green Recycling. Mniej więcej w połowie drogi cztery kobiety w kamizelkach odblaskowych i czapkach wyciągają duże kawałki kartonu i plastikowych folii, z którymi walczą maszyny. W powietrzu słychać niski huk, a na przejściu unosi się gruba warstwa kurzu. Green Recycling to komercyjny system MRF: przyjmuje odpady ze szkół, uczelni i lokalnych przedsiębiorstw. Oznacza to mniejszy wolumen, ale lepsze marże, ponieważ firma może pobierać opłaty bezpośrednio od klientów i zachować kontrolę nad tym, co zbiera. „Biznes polega na zamienianiu słomy w złoto” – mówi Smith, nawiązując do Rumpelstiltskina. „Ale to jest trudne – i stało się o wiele trudniejsze.”

Na końcu linii znajduje się maszyna, która, jak ma nadzieję Smith, zmieni ten stan rzeczy. W zeszłym roku Green Recycling stał się pierwszym MRF w Wielkiej Brytanii, który zainwestował w Max, wyprodukowaną w USA sztucznie inteligentną maszynę sortującą. Wewnątrz dużej przezroczystej skrzyni nad przenośnikiem, robotyczne ramię ssące oznaczone FlexPickerTM sunie tam i z powrotem nad taśmą, niestrudzenie zbierając odpady. „Szuka najpierw plastikowych butelek” – mówi Smith. „Wykonuje 60 pobrań na minutę. Ludzie zbierają od 20 do 40, w dobrym dniu”. System kamer identyfikuje toczące się odpady, wyświetlając szczegółowy podział na pobliskim ekranie. Maszyna nie ma na celu zastąpienia człowieka, lecz jego wsparcie. „Zbiera trzy tony odpadów dziennie, które w przeciwnym razie nasi ludzie musieliby zostawić,” mówi Smith. W rzeczywistości robot stworzył nowe miejsce pracy dla człowieka, który zajmuje się jego obsługą: robi to Danielle, którą załoga nazywa „mamą Maxa”. Korzyści z automatyzacji, mówi Smith, są dwojakie: więcej materiału do sprzedania i mniej odpadów, za których spalanie firma musi płacić. Marże są cienkie, a podatek od wysypisk wynosi 91 funtów za tonę.

Smith nie jest osamotniony w pokładaniu wiary w technologię. Konsumenci i rząd są oburzeni kryzysem związanym z tworzywami sztucznymi, a przemysł odpadowy usiłuje rozwiązać ten problem. Jedną z wielkich nadziei jest recykling chemiczny: przekształcanie problematycznych tworzyw sztucznych w ropę lub gaz za pomocą procesów przemysłowych. „Recykling chemiczny pozwala odzyskać te rodzaje tworzyw sztucznych, których nie można poddać recyklingowi mechanicznemu: woreczki, saszetki, czarne plastiki” – mówi Adrian Griffiths, założyciel firmy Recycling Technologies z siedzibą w Swindon. Pomysł trafił do Griffithsa, byłego konsultanta ds. zarządzania, przez przypadek, po pomyłce w informacji prasowej Uniwersytetu Warwick. „Powiedzieli, że mogą przekształcić każdy stary plastik z powrotem w monomer. W tamtym czasie nie było to możliwe” – mówi Griffiths. Zaintrygowany Griffiths skontaktował się z nimi. W pilotażowym zakładzie Recycling Technologies w Swindon plastik (Griffiths twierdzi, że może przetwarzać każdy rodzaj) jest wprowadzany do ogromnej stalowej komory krakingu, gdzie w bardzo wysokich temperaturach jest rozdzielany na gaz i olej, plaxx, który można wykorzystać jako paliwo lub surowiec do produkcji nowego plastiku. Podczas gdy nastroje na świecie zwróciły się przeciwko tworzywom sztucznym, Griffiths jest ich rzadkim obrońcą. „Opakowania z tworzyw sztucznych oddały światu niewiarygodną przysługę, ponieważ zmniejszyły ilość szkła, metalu i papieru, których używaliśmy” – mówi. „Rzeczą, która martwi mnie bardziej niż problem plastiku, jest globalne ocieplenie. Jeśli używasz więcej szkła, więcej metalu, te materiały mają znacznie większy ślad węglowy”. Firma niedawno uruchomiła próbny program z Tesco i już pracuje nad drugim obiektem, w Szkocji. Ostatecznie, Griffiths ma nadzieję sprzedać maszyny do zakładów recyklingu na całym świecie. „Musimy przestać wysyłać recykling za granicę” – mówi. „Żadne cywilizowane społeczeństwo nie powinno pozbywać się swoich odpadów do kraju rozwijającego się.”

Są powody do optymizmu: w grudniu 2018 r. rząd Wielkiej Brytanii opublikował kompleksową nową strategię dotyczącą odpadów, częściowo w odpowiedzi na National Sword. Wśród jego propozycji: podatek od plastikowych opakowań zawierających mniej niż 30% materiału pochodzącego z recyklingu; uproszczony system etykietowania; i środki, aby zmusić firmy do wzięcia odpowiedzialności za plastikowe opakowania, które produkują. Mają nadzieję, że uda się zmusić przemysł do inwestowania w infrastrukturę recyklingu w kraju.

W międzyczasie przemysł jest zmuszany do adaptacji: w maju 186 krajów przyjęło środki mające na celu śledzenie i kontrolowanie eksportu odpadów plastikowych do krajów rozwijających się, a ponad 350 firm podpisało globalne zobowiązanie do wyeliminowania plastiku jednorazowego użytku do 2025 roku.

Jednakże taki jest potok odpadów ludzkości, że te wysiłki mogą nie wystarczyć. Poziom recyklingu na zachodzie hamuje, a zużycie opakowań gwałtownie rośnie w krajach rozwijających się, gdzie poziom recyklingu jest niski. Jeśli National Sword pokazał nam cokolwiek, to to, że recykling – choć potrzebny – po prostu nie wystarczy, aby rozwiązać nasz kryzys związany z odpadami.

Może istnieje alternatywa. Od Blue Planet II przyniósł kryzys plastiku do naszej uwagi, umierający handel ma odrodzenie w Wielkiej Brytanii: mleczarz. Coraz więcej z nas decyduje się na dostarczanie butelek z mlekiem, zbieranie ich i ponowne wykorzystanie. Pojawiają się podobne modele: Sklepy typu zero-waste, które wymagają przyniesienia własnych pojemników; boom na kubki i butelki wielokrotnego użytku. To tak, jakbyśmy przypomnieli sobie, że stary ekologiczny slogan „Reduce, re-use, recycle” był nie tylko chwytliwy, ale też wymieniony w kolejności preferencji.

Tom Szaky chce zastosować model mleczarza do prawie wszystkiego, co kupujesz. Brodaty, kudłaty Węgier-Kanadyjczyk jest weteranem przemysłu odpadowego: założył swój pierwszy startup zajmujący się recyklingiem jeszcze jako student Princeton, sprzedając nawóz na bazie robaków z używanych butelek. Ta firma, TerraCycle, jest obecnie gigantem w dziedzinie recyklingu, działającym w 21 krajach. W 2017 roku TerraCycle współpracowała z Head & Shoulders nad butelką szamponu wykonaną z przetworzonych tworzyw sztucznych z oceanów. Produkt został wprowadzony na Światowym Forum Ekonomicznym w Davos i był natychmiastowym hitem. Proctor & Gamble, który produkuje Head & Shoulders, chciał wiedzieć, co było dalej, więc Szaky zaproponował coś znacznie bardziej ambitnego.

Wynikiem jest Loop, który rozpoczął testy we Francji i USA tej wiosny i pojawi się w Wielkiej Brytanii tej zimy. Oferuje on różnorodne produkty gospodarstwa domowego – od producentów takich jak P&G, Unilever, Nestlé i Coca-Cola – w opakowaniach wielokrotnego użytku. Artykuły te są dostępne online lub za pośrednictwem ekskluzywnych sprzedawców detalicznych. Klienci wpłacają niewielką kaucję, a zużyte pojemniki są ostatecznie odbierane przez kuriera lub podrzucane do sklepu (Walgreens w USA, Tesco w Wielkiej Brytanii), myte i odsyłane do producenta w celu ponownego napełnienia. „Loop nie jest firmą produktową; to firma zajmująca się zarządzaniem odpadami” – mówi Szaky. „Zajmujemy się odpadami zanim się zaczną.”

Wiele z projektów Loop jest znanych: szklane butelki do ponownego napełniania Coca-Coli i Tropicany; aluminiowe butelki Pantene. Ale inne są zupełnie na nowo przemyślane. „Przechodząc od jednorazowości do wielokrotnego użytku, uwalniamy epickie możliwości projektowe” – mówi Szaky. Na przykład: Unilever pracuje nad tabletkami do pasty do zębów, które rozpuszczają się w pastę pod bieżącą wodą; lody Häagen-Dazs dostarczane są w wannie ze stali nierdzewnej, która pozostaje zimna na tyle długo, że można ją wykorzystać na piknikach. Nawet przesyłki dostarczane są w specjalnie zaprojektowanych izolowanych torbach, aby ograniczyć zużycie kartonu.

W firmie Recycling Technologies w Swindon prawie wszystkie tworzywa sztuczne można przekształcić w plaxx, olej, który można wykorzystać do produkcji nowych tworzyw sztucznych. Zdjęcie: Recycling Technologies Ltd

Tina Hill, copywriterka z Paryża, zapisała się do Loop wkrótce po jego uruchomieniu we Francji. „To bardzo proste” – mówi. „To jest mały depozyt, € 3 . Podoba mi się to, że mają rzeczy, których już używam: oliwę z oliwek, strączki do prania.” Hill opisuje siebie jako „całkiem zieloną: poddajemy recyklingowi wszystko, co można poddać recyklingowi, kupujemy produkty organiczne”. Łącząc Loop z zakupami w lokalnych sklepach zero-waste, Hills pomogła swojej rodzinie radykalnie zmniejszyć zależność od jednorazowych opakowań. „Jedynym minusem jest to, że ceny mogą być trochę wysokie. Nie mamy nic przeciwko wydawaniu trochę więcej, aby wesprzeć rzeczy, w które wierzymy, ale w przypadku niektórych rzeczy, takich jak makaron, jest to zaporowe.”

Główną zaletą modelu biznesowego Loop, mówi Szaky, jest to, że zmusza projektantów opakowań do przedkładania trwałości nad jednorazowość. W przyszłości, Szaky przewiduje, że Loop będzie w stanie wysyłać użytkownikom e-maile z ostrzeżeniami o terminach ważności i innymi poradami, które pozwolą im zmniejszyć ilość odpadów. Model mleczarza to coś więcej niż tylko butelka: zmusza nas do zastanowienia się nad tym, co konsumujemy i co wyrzucamy. „Śmieci to coś, czego nie chcemy widzieć i o czym nie myślimy – są brudne, obrzydliwe, brzydko pachną” – mówi Szaky.

To właśnie musi się zmienić. Kuszące jest widzieć plastik piętrzący się na malezyjskich wysypiskach i zakładać, że recykling to strata czasu, ale to nieprawda. W Wielkiej Brytanii recykling jest w dużej mierze historią sukcesu, a alternatywy – spalanie naszych odpadów lub ich zakopywanie – są gorsze. Zamiast rezygnować z recyklingu, Szaky mówi, że powinniśmy wszyscy zużywać mniej, wykorzystywać ponownie to, co możemy i traktować nasze odpady tak, jak widzi je przemysł odpadowy: jako zasób. Nie jest to koniec czegoś, ale początek czegoś innego.

„Nie nazywamy tego odpadami; nazywamy to materiałami”, mówi Smith z Green Recycling, z powrotem w Maldon. Na podwórzu ciężarówka jest właśnie ładowana 35 belami posortowanego kartonu. Stamtąd Smith wyśle go do papierni w Kent, gdzie zostanie poddany rozwłóknieniu. W ciągu dwóch tygodni powstaną nowe kartonowe pudła – a wkrótce potem czyjeś śmieci.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.