Często zastanawiało mnie coś, czego brakuje w Biblii: ceremonii małżeńskich.
Ale w Biblii wiele osób bierze ślub, nie ma opisów żadnych ceremonii. Adam i Ewa są „małżeństwem” po prostu przez fakt, że są dla siebie stworzeni i że się rozmnażają. Jakub żeni się z Leą przez pomyłkę, co nie dzieje się z powodu przebranej panny młodej na ceremonii ślubnej, ale dlatego, że konsumuje małżeństwo w ciemnościach namiotu. Jezus uczestniczy w weselu w Kanie Galilejskiej, które składa się z przyjęcia rodzinnego, ale żadna ceremonia nie jest opisana. Jedyną „ceremonią”, jaką mogę znaleźć w Biblii jest Tobit 7:12-14, w którym ojciec wkłada rękę swojej córki w rękę męża, a następnie spisuje kontrakt. Powodem, dla którego w Biblii nie ma żadnych ceremonii małżeńskich, jest to, że małżeństwo nie wiązało się z żadną ceremonią. Małżeństwo w Biblii polega po prostu na tym, że mężczyzna i kobieta, za zgodą ojca lub opiekuna kobiety, żyją razem i podejmują próbę prokreacji. Bez ślubów, bez księdza, bez rytuału, bez modlitwy, bez wymówienia, bez licencji, bez rejestracji. To jest zupełnie inne od tego, jak dzisiaj definiujemy i wprowadzamy w życie małżeństwo. Dzisiaj, aby małżeństwo było „prawdziwe”, musi być legalne; innymi słowy, musi być uznane przez prawo państwowe i zarejestrowane w tymże państwie. Ponadto, dla wielu chrześcijan, małżeństwo nie jest „chrześcijańskim małżeństwem”, jeśli nie jest zawarte przez uprawnionego pastora, który wygłasza ustne oświadczenie, najlepiej w obecności zgromadzenia. Ale to wszystko są niedawne innowacje. Przez większą część historii ludzkości małżeństwo było po prostu umową, uznaną lub zaaranżowaną przez najbliższe rodziny, aby mężczyzna i kobieta żyli razem. Małżeństwo jako instytucja prawna, a także jako ceremonia religijna, zostało zapoczątkowane w wyniku reformacji. Począwszy od średniowiecza, kościoły prowadziły rejestry, kto z kim zawarł związek małżeński. Luter uważał jednak małżeństwo za „sprawę światową” i dlatego przekazał rejestrowanie małżeństw państwu. Kalwin uważał, że aby małżeństwo było ważne, musi być zarówno zarejestrowane przez państwo, jak i celebrowane przez kościół. Kościół katolicki nie wymagał, aby małżeństwa były zawierane przez księdza aż do 1563 roku, a Kościół anglikański wprowadził ten wymóg dopiero w 1753 roku. Tak więc przez ostatnie pięćset lat w tradycji europejskiej istniały trzy rodzaje małżeństw: prawne, religijne i społeczne. Ale małżeństwo społeczne, ściśle rzecz biorąc, jest najbardziej biblijne. Co by się stało, gdyby dzisiejszy Kościół ponownie uznał małżeństwo społeczne? Oznaczałoby to, że pary mieszkające razem, szczególnie te, które wychowują dzieci, mogłyby być traktowane jako małżeństwa, nawet jeśli nie są prawnie zawarte lub nie przeszły żadnego rodzaju rytuału religijnego. W rzeczywistości, przez większą część historii, zarówno społeczeństwo jak i Kościół uważały takie pary za małżeństwo. Ponieważ dzisiaj coraz więcej par decyduje się na wspólne życie i wychowywanie dzieci bez ceremonii czy licencji prawnej, może być korzystne dla Kościoła, aby spojrzeć na nie bardziej życzliwie i integrująco. W przeciwnym razie zrazimy do siebie te pary i nie będą one mogły skorzystać z przewodnictwa i wsparcia kościoła. Nie oznacza to, że Kościół powinien przestać popierać ceremonie religijne i zalegalizowane małżeństwa. Te innowacje mają ważne cele. Publiczna ceremonia, która zawiera śluby i modlitwy, sprawia, że zaangażowanie pary jest jasne, łączy miłość pary ze świętą historią miłości Boga i daje wspólnocie i zgromadzeniu wyraźnie wspierającą rolę w utrzymaniu małżeństwa. Prawnie uznane małżeństwo daje parze różne prawa i korzyści, zapewnia dodatkową stabilność związku i chroni zarówno małżonków, jak i dzieci w przypadku rozwodu. Myślę, że Kościół najlepiej wspiera małżeństwo i rodzinę, kiedy uznaje, że pary, które zamierzają dzielić swoje życie razem, stanowią rodzaj małżeństwa. Nie wiem, dlaczego coraz więcej par w naszym społeczeństwie decyduje się nie zawierać legalnych związków małżeńskich, ale nie robimy im dobrze, odrzucając ich. Zamiast tego przyjmijmy ich z radością, traktujmy ich tak, jakby byli małżeństwem, i opowiadajmy się za korzyściami płynącymi z publicznego rytuału religijnego i statusu prawnego.