Lord of the Flies Quotes with Page NumbersbyWilliam Golding

author
5 minutes, 51 seconds Read

Następujące cytaty z Lord of the Flies nie są tu wyjaśnione, choć większość ich znaczeń jest dość oczywista. Niektóre cytaty mają krótkie wyjaśnienie przed nimi. Jeśli cytat jest mówiony, mówca jest zidentyfikowany przed cytatem. Jeśli cytat jest po prostu narracją trzecioosobową, mówca nie jest zidentyfikowany. Wszystkie te cytaty dotyczą tematu lub symboliki. Chociaż istnieje wiele wydań tej powieści, najbardziej rozpowszechnione wydaje się być wydanie Perigee Book paper-back (z rysunkiem chłopca z liśćmi we włosach na okładce) opublikowane przez Berkley Publishing Group i wszystkie numery stron odnoszą się do tego wydania.

Strona 15:

Nareszcie wyobrażone, ale nigdy w pełni nie zrealizowane miejsce przeskoczyło do prawdziwego życia.

Strona 21:

Przez chwilę chłopcy byli zamkniętym obwodem sympatii ze Świnką na zewnątrz…

Strona 29:

Oczy błyszczące, usta otwarte, triumfujący, delektowali się prawem dominacji.

Strona 31:

Wiedzieli dobrze, dlaczego tego nie zrobił : z powodu ogromu noża zstępującego i tnącego w żywe ciało; z powodu nieznośnej krwi.

Strona 37:

O odczuciu Ralfa wobec bestii:
Czuł, że stoi w obliczu czegoś nie do ogarnięcia.

Strona 38:

Potem, z męczeńskim wyrazem twarzy rodzica, który musi nadążyć za bezsensownym rozentuzjazmowaniem dzieci, podniósł konchę, odwrócił się w stronę lasu i zaczął torować sobie drogę po pokrytej tumanami bliźnie.

Strona 42:

Jack: Zgadzam się z Ralphem. Musimy mieć zasady i ich przestrzegać. W końcu nie jesteśmy dzikusami. Jesteśmy Anglikami, a Anglicy są najlepsi we wszystkim. Musimy więc robić właściwe rzeczy.

Strona 51:

O Jacku:
Starał się przekazać przymus tropienia i zabijania, który go pochłaniał.

Strona 53:

Jack: Jeśli polujesz czasami… możesz czuć się tak, jakbyś nie polował, ale — był polowany, jakby coś było za tobą cały czas w dżungli.

Strona 61:

O Henryku:
Stał się pochłonięty ponad zwykłe szczęście, gdy poczuł, że sprawuje kontrolę nad żywymi istotami.

Strona 62:

O Rogerze rzucającym kamieniami:
…wokół Henry’ego była przestrzeń, może o średnicy sześciu jardów, w którą nie śmiał rzucać. Tu, niewidoczne, a jednak silne, było tabu dawnego życia. Wokół kucającego dziecka była ochrona rodziców i szkoły, policjantów i prawa. Ramię Rogera było uwarunkowane przez cywilizację, która nic o nim nie wiedziała i była w ruinie.

Strona 64:

O „masce” Jacka:
…maska była rzeczą samą w sobie, za którą Jack się ukrywał, wyzwolony od wstydu i samoświadomości.

Strona 70:

Myślenia Jacka o jego pierwszym zabójstwie:
Jego umysł był zatłoczony wspomnieniami; wspomnieniami wiedzy, która przyszła do nich, gdy zamknęli się na walczącą świnię, wiedzy, że przechytrzyli żywą istotę, narzucili jej swoją wolę, odebrali jej życie jak długi satysfakcjonujący napój.

Strona 71:

O Jacku i Ralphie:
Był błyskotliwy świat polowań, taktyki, wściekłej ekscytacji, umiejętności; i był świat tęsknoty i przegranego rozsądku.

Strona 73:

Po przepłynięciu statku:
Nawet Ralph nie wiedział, jak więź między nim a Jackiem została zatrzaśnięta i umocowana gdzie indziej.

Strona 76:

Przemyślenia Ralfa:
Zrozumiał, jak bardzo nużące jest to życie, w którym każda ścieżka była improwizacją, a znaczną część życia spędzało się na patrzeniu pod nogi.

Strona 78:

Myślenia Ralfa:
Jeśli twarze wyglądały inaczej, gdy były oświetlone z góry lub z dołu — czym była twarz? Czym było cokolwiek?

Strona 81:

Ralph: Ale mówię ci, że dym jest ważniejszy od świni, jakkolwiek często byś ją zabijał.

Strona 82:

Ralph: Rzeczy się rozpadają. Nie rozumiem dlaczego. Zaczynaliśmy dobrze; byliśmy szczęśliwi. A potem — …Potem ludzie zaczęli się bać.

Strona 84:

Piggy: Wiem, że nie ma żadnej bestii — nie z pazurami i w ogóle — ale wiem, że nie ma też strachu….Chyba, że…Chyba, że przestraszymy się ludzi.

Strona 89:

Simon, O Bestii:
„Chodzi mi o to, że… Może to tylko my…”… Szymon stał się nieartykułowany w swych wysiłkach wyrażenia istotnej choroby ludzkości.

Strona 91:

Świat, to zrozumiałe i zgodne z prawem słowo, wymykał się. Kiedyś było to i tamto; a teraz — i statek odpłynął.

Strona 93:

Piggy, O Jacku
Boję się go i dlatego go znam. Jeśli się kogoś boisz, nienawidzisz go, ale nie możesz przestać o nim myśleć. Oszukujesz się, że on jest naprawdę w porządku, a potem, kiedy go znowu widzisz, to jest jak astma i nie możesz oddychać.

Strona 103:

Jakkolwiek Szymon myślał o bestii, przed jego wewnętrznym wzrokiem pojawiał się obraz człowieka jednocześnie bohaterskiego i chorego.

Strona 115:

Podczas pierwszego „tańca” Ralfa:
Ralph też walczył, by się zbliżyć, by wziąć w garść to brązowe, bezbronne ciało. Chęć ściśnięcia i zranienia była ponad wszelką miarę opanowana.

Strona 117:

Do tej pory Ralph nie miał już samoświadomości w publicznym myśleniu, ale traktował decyzje dnia tak, jakby grał w szachy. Jedyny kłopot polegał na tym, że nigdy nie będzie bardzo dobrym szachistą.

Strona 126:

Jack, O Bestii:
Bestia jest myśliwym… nie mogliśmy jej zabić.

Strona 127:

Jack, Po odejściu z grupy:
Nie zamierzam dłużej grać. Nie z tobą.

Strona 137:

Opisując Władcę much:
Półprzymknięte oczy były przyćmione bezgranicznym cynizmem dorosłego życia. Zapewniały Simona, że wszystko jest złym interesem.

Strona 139:

Ralph, O ogniu:
Nie możemy utrzymać jednego ognia. A ich to nie obchodzi. A co więcej, mnie też czasem nie.

Strona 142:

Władca much: Nie ma nikogo, kto mógłby ci pomóc. Tylko ja. A ja jestem Bestią… Fantazja, że Bestia to coś, na co można polować i co można zabić!… Wiedziałeś, prawda? Jestem częścią ciebie? Blisko, blisko, blisko! Ja jestem powodem, dla którego to się nie udaje? Dlaczego rzeczy są takie, jakie są?

Strona 142:

Wiedza Szymona:
Ta bestia była niegroźna i straszna; a wieści muszą jak najszybciej dotrzeć do innych.

Strona 152:

Podczas śmierci Simona:
Piggy i Ralph, pod groźbą nieba, znaleźli się chętni do zajęcia miejsca w tym obłąkanym, ale częściowo bezpiecznym społeczeństwie. Cieszyli się, że mogą dotknąć brązowych grzbietów płotu, który opasywał terror i czynił go możliwym do rządzenia.

Strona 163:

Myślenia Ralpha:
W ogniu było coś dobrego. Coś przytłaczająco dobrego.

Strona 170:

Przemyślenia Ralfa:
W końcu nie jesteśmy dzikusami naprawdę i bycie uratowanym to nie zabawa.

Strona 178:

Postępowanie Ralfa:
On… wpatrywał się w zielono-czarną maskę przed sobą, próbując sobie przypomnieć jak wyglądał Jack.

Strona 202:

…Ralph płakał z powodu końca niewinności, ciemności ludzkiego serca i upadku w powietrzu prawdziwego, mądrego przyjaciela zwanego Piggy.

Share on Facebook
Share on Pinterest

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.