Co to jest… serializm?

author
2 minutes, 19 seconds Read

Serializm to technika kompozytorska, której pionierem był Arnold Schoenberg, wykorzystująca wszystkie 12 nut skali zachodniej – wszystko w ramach ustalonego zestawu reguł.

Reklama

Żadna pojedyncza technika muzyczna nie wywołała tak ekstrawaganckiego uwielbienia lub tak ostrego potępienia. Czytając jej czołowych przedstawicieli, trudno czasem powiedzieć, po której stronie się opowiadają. To, co robiliśmy,” głosił apostoł serialistów Pierre Boulez w 1963 roku, „to unicestwienie woli kompozytora na rzecz z góry określonego systemu”.

Czy była to skrajna interpretacja Nietzscheańskiej proklamacji „Bóg umarł”? Czy była to zrozumiała reakcja na zniszczenia rozpętane przez niepohamowaną wolę człowieka w dwóch wojnach światowych? Czy też był to po prostu ostateczny wyraz tego, co Nietzsche nazwał „wolą mocy” w muzyce?

Uderzające jest to, że Schoenberg, wielki prawodawca muzyki XX wieku, wymyślił swoją wersję serializmu w czasie wstrząsu po I wojnie światowej. Patrząc wstecz na dziki eksperymentalizm jego atonalnych dzieł sprzed wojny, wydaje się, że zareagował jak ktoś budzący się nagle z przerażającego snu.

Musiała istnieć jedność, środek organizacji muzyki nietonalnej, który mógłby zastąpić stary „system” tonalności. Schoenberg wymyślił sposób na utrzymanie wszystkich 12 nut skali chromatycznej w stałej, uporządkowanej rotacji: „rząd 12-nutowy”. Temat?

Jest to jednocześnie więcej i mniej niż temat: mniej w tym sensie, że nie ma wymiaru rytmicznego i dlatego nie istnieje w czasie; więcej w tym sensie, że wszystko – absolutnie wszystko – w powstałej kompozycji musi się z niego wywodzić.

W porównaniu z elastycznym, cudownie wieloznacznym językiem tonalności, serializm był deterministycznym koszmarem. Niektóre z wysiłków Schoenberga, by połączyć go ze stylistycznymi cechami bramińskiego klasycyzmu-romantyzmu w latach dwudziestych i trzydziestych, mogą przypominać tragicznego trojańskiego kapłana Laocoöna, desperacko zmagającego się z ogromnymi, zwężającymi się wężami morskimi.

Jednakże, być może zainspirowany mniej fanatycznymi wysiłkami swego ucznia Albana Berga, Schoenberg zaczął później rozluźniać zasady i wprowadzać do swych wierszy elementy tonalne, i od tego momentu można przypuszczać, że wznowił się strumień prawdziwych arcydzieł.

To, co Boulez i jego współbracia próbowali, w następstwie kolejnej wojny światowej, to poddanie innych parametrów muzycznych – rytmu, dynamiki, barwy instrumentalnej – kontroli serialistów.

Było to przedsięwzięcie heroiczne, prawie na pewno skazane na zagładę. Zapytany na festiwalu w Edynburgu w 1999 roku, dlaczego publiczność stanowczo odmówiła pokochania dzieci serializmu, Boulez odpowiedział z nadzieją: „Być może nie wzięliśmy dostatecznie pod uwagę sposobu, w jaki muzyka jest odbierana przez słuchacza.”

Reklama

Ten artykuł ukazał się po raz pierwszy w numerze BBC Music Magazine z września 2015 roku

.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.