Nierówna adaptacja Stephena Kinga 'The Stand’ Can’t Quite Convey Its Apocalyptic Stakes: TV Review

author
6 minutes, 51 seconds Read
Courtesy of CBS All Access

Popularne na Variety

W kategoriach postapokaliptycznych widowisk o wirusowej chorobie zakaźnej powodującej koniec świata, The Stand” stacji CBS All Access plasuje się gdzieś pomiędzy „Utopią” Amazona, a wciąż rozkręcającą się serią „The Walking Dead” stacji AMC. Bardziej klasyczny niż ten pierwszy, który radośnie używał przemocy jako narracyjnego skrótu, ale jakoś bardziej leniwie pędzący niż ten drugi, „The Stand” pojawia się w przypadkowym czasie, biorąc pod uwagę to, jak żyjemy teraz. Ale ta adaptacja jednego z najbardziej gęstych, rozległych dzieł Stephena Kinga nigdy do końca nie osiąga epickiego zasięgu zilustrowanego tak wyraźnie w powieści z 1978 roku.

Zamiast tego, showrunner Benjamin Cavell zastosował dziwnie sanityzowany połysk do centralnego zagrożenia elementarnym złem, skutkując miniserialem, który czuje się jednocześnie zbyt szczegółowy i niedopracowany. Ta sprzeczna jakość sprawia, że niebezpieczeństwo, przed którym stoi społeczność służąca jako ostatnia ostoja ludzkości, jest dziwnie stonowane, a „The Stand” walczy o wyróżnienie się poza wyjątkowymi wyborami obsadowymi.

Niemal wszystkie powieści Kinga zostały zaadaptowane w taki czy inny sposób, a miniserial „The Stand” ma swojego własnego prekursora: wersję z 1994 roku emitowaną na ABC z głęboką obsadą gwiazd telewizyjnych i filmowych tamtych czasów, w tym Gary Sinise, Rob Lowe, Jamey Sheridan, Ruby Dee, Laura San Giacomo i Molly Ringwald. Boone i Cavell do swojej wersji montują podobnie spiętrzony skład, zwracając się do aktorów, którzy mogą być już znani fanom adaptacji Kinga (Owen Teague, z ostatnich filmowych wersji „To” i „To Rozdział Drugi”), legendy w swoim własnym prawie (Whoopi Goldberg, dodając mile widzianą szorstkość), kilku „Hej! Ten facet!” (James Marsden, Greg Kinnear, Eion Bailey), oraz przepysznie groźny Alexander Skarsgård, łączący zmysłowość swojego Erica Northmana z „True Blood” i nieprzeniknioną złośliwość swojego Vernona Sloane’a z thrillera „Hold the Dark.”

Najbardziej kluczowi dla tego całego przedsięwzięcia są Goldberg i Skarsgård, którzy grają Abagail Freemantle i Randalla Flagga, odpowiednio: jedna strona jasna, druga ciemna. Ale w sześciu odcinkach „The Stand” dostarczonych do recenzji, jest to mniej więcej tak rozwinięte, jak te dwie postacie – biegunowe przeciwieństwa walczące o duszę ludzkości – dostają. Miniserial (który będzie miał w sumie dziewięć odcinków, nadawanych co tydzień na CBS All Access począwszy od 17 grudnia) pracuje w odpowiednich szczegółach: tępy stukot butów Flagga, gdy się zbliża, sposób, w jaki odwołuje się do najbardziej podstawowych instynktów ludzi, jego ogromna atrakcyjność zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet. Pomaga w tym fakt, że Skarsgård ma chemię z każdym, z kim dzieli scenę, począwszy od Nata Wolffa grającego pyskatego prawego obrońcę Lloyda Henreida, a skończywszy na Amber Heard w roli zmartwionej Nadine Cross. Jednak w szerszej skali, niezdolność „The Stand” do umiejscowienia większych ambicji zarówno Matki Abagail, jak i Flagga, pokazuje jego narracyjne niedociągnięcia. Czytelnicy powieści Kinga, zwłaszcza ci świadomi powracającej roli Flagga w mitologii autora, będą w stanie dodać perspektywę, której sam miniserial nie dostarcza. Widzowie idąc do „The Stand” bez tej wiedzy, choć, może być rozczarowany, jak miniserial przedstawia te opcje dla społeczeństwa ścieżki naprzód, i że tonalne nieskuteczność przenika przez cały.

„The Stand” rozpoczyna się pięć miesięcy po bioinżynierii super grypy o pseudonimie „Captain Trips” zabija ponad 99 procent światowej populacji. W Boulder, Colo., kilkuset ocalałych, przyciągniętych razem przez sny i wizje Matki Abagail, zbiera się, aby spróbować odbudować. Matka Abagail, wierząc, że przemawia jako głos Boga, wybrała pięć osób, które mają przewodzić społeczności, a „The Stand” cofa się w czasie, by uzupełnić ich historie. Niefortunnie powtarzającym się schematem serii jest to, że najbardziej rozwiniętymi postaciami są mężczyźni. Stu Redman (Marsden), pracownik wiertni we wschodnim Teksasie, który został schwytany przez amerykańskie wojsko w celu przeprowadzenia testów, jako jedyna osoba, która przeżyła bezpośredni kontakt z oryginalnym rozsiewaczem „Kapitana Tripsa”. Aspirujący singer-songwriter Larry Underwood (Jovan Adepo), którego uzależnienie od narkotyków utrudniało mu karierę i wbiło klin między niego i jego rodzinę przed wybuchem epidemii. Profesor Glen Bateman (Kinnear), który maluje swoje marzenia o Abagail i oferuje dobrze uzasadnione rady, gdy tylko zostanie zapytany. Nick Andros (Henry Zaga), który nie słyszy i nie mówi, ale który służy jako głos Matki Abagail do reszty rady i ma ścisłą więź z inaczej uzdolnionych Tom Cullen (Brad William Henke). Wszyscy ci mężczyźni są podane segmenty retrospekcji, które wypełniają, kim byli przed wybuchem i informują o ich motywacji do przodu, podczas gdy seria główna postać kobieca, Frannie Goldsmith (Odessa Young), nigdy nie dostaje formatywny segment jej własnych.

Zamiast tego, Frannie wyłącznym celem jest służyć jako przedmiot męskiego zainteresowania seksualnego: Po pierwsze jako obiekt fetysz dla Peeping Tom, aspirujący pisarz, i miasto wyrzutkiem Harold Lauder (Teague), który ma obsesję na punkcie Frannie, ponieważ używała do niańczenia dla niego, a później jako romantyczny partner do Stu raz osiedlić się w Boulder. Frannie jest centralną postacią, której wybory często kształtują reakcje innych, a ona jest jedną z pierwszych osób pokazanych jako marząca o Matce Abagail. Ale jak kordon off ona czuje się z głównej narracji, i niewyraźne jej ogólnej tożsamości, zarówno zrobić „The Stand” niedźwiedzia, przykładem, jak pokaz źle zarządza swoją uwagę. Pierwsze kilka godzin serii, premiera „The End” i drugi odcinek „Pocket Savior”, budują niesamowitą ilość napięcia: Zmieniające się lokalizacje uchwycić przenikanie epidemii; każdy kaszel i sniffle zapowiada nadchodzącą zagładę; i serii dział makijażu powinny być pochwalony za dokonanie fizycznych efektów „Captain Trips” bardzo, bardzo brutto. Ale po tych początkowych epizodach budowania świata, „The Stand” nigdy nie czuje się wystarczająco brudny – ani w prezentacji fizycznego i emocjonalnego wpływu całej tej choroby, straty i śmierci, ani w rozważaniach na temat przynęty, jaką jest totalitarna zasada Flagga jakohedonizmu w jego bachanaliach w New Vegas. Najgorszą rzeczą, która dzieje się w New Vegas, wydaje się być wiele wojen w stylu gladiatorów i orgii, zarówno z udziałem chętnych uczestników, a po erze „Gry o tron” widzowie mogą się zastanawiać: So what?

Ta tentative jakość i nierówna fabuła jest pomimo obsady, najbardziej przekonujący powód, aby oglądać „The Stand”. Przekaz serii na temat dobra i zła może być skąpy, ale większość aktorów wykonuje dobrą robotę. Marsden i Teague podkreślają różnicę między Dobrym Człowiekiem a Miłym Facetem, przy czym ten drugi robi szczególnie przerażające wrażenie Toma Cruise’a. Elastyczna ekspresja Zagi dobrze służy jego postaci i satysfakcjonująco kontrastuje z bezsensowną energią Goldberga. Irene Bedard zachwyca za każdym razem, gdy pojawia się na ekranie jako zaciekły obrońca matki Abagail, Ray Brentner (zmiana z oryginalnego bohatera Kinga, Ralpha). (Jeden z najgorszych wyborów serii, choć, jest w nie zmieniając materiał King’a wystarczająco: schizofreniczny Trashcan Man z powieści King’a jest grany z niepokojącą kliszą przez Ezra Miller.)

Ale Skarsgård jest wyróżniającym się tutaj. Najlepszym momentem serialu w jego pierwszych sześciu odcinkach jest ciche pobicie przez Flagga mężczyzny w szklanej windzie w jego kasynie Inferno, dobitny rozprysk krwi szokujący tłum biesiadników, którzy myśleli, że są przyzwyczajeni do wszystkiego, co oferuje karnawał deprawacji Flagga. Cicha, niemal pełna żalu wypowiedź Skarsgårda „My sincere apologies to the housekeeper”, kiedy wysiada z windy, jest mrożącym krew w żyłach zakończeniem sceny groteskowej przemocy. Jego Randall Flagg zasługuje na serię bardziej gotową sprostać jego grozie niż „The Stand”.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.