Współczesne spojrzenia na nieświadomy umysł są niezwykle zróżnicowane. W psychologii poznawczej nieświadome przetwarzanie informacji zostało utożsamione z podprogowym przetwarzaniem informacji, co rodzi pytanie: „Jak dobry jest umysł w wydobywaniu znaczenia z bodźców, których nie jest się świadomym?” (np. Greenwald, Klinger, & Schuh, 1995). Ponieważ bodźce o sile podprogowej są z definicji stosunkowo słabe i o niskiej intensywności, procesy umysłowe, które napędzają, są z konieczności minimalne i niewyszukane, a więc badania te doprowadziły do wniosku, że moce nieświadomego umysłu są ograniczone i że nieświadomość jest raczej „głupia” (Loftus & Klinger, 1992).
Psychologia społeczna podeszła do nieświadomości z innej strony. Tam tradycyjnie koncentrowano się na procesach umysłowych, których jednostka jest nieświadoma, a nie na bodźcach, których jest nieświadoma (np. Nisbett & Wilson, 1977). W ciągu ostatnich 30 lat przeprowadzono wiele badań na temat tego, w jakim stopniu ludzie są świadomi istotnych wpływów na ich sądy i decyzje oraz przyczyn ich zachowania. Badania te, w przeciwieństwie do tradycji psychologii poznawczej, doprowadziły do poglądu, że nieświadomy umysł jest wszechobecnym, potężnym wpływem na takie wyższe procesy umysłowe (zob. przegląd w Bargh, 2006).
I, oczywiście, freudowski model nieświadomości jest wciąż z nami i nadal wywiera wpływ na to, jak wielu ludzi myśli o „nieświadomości”, zwłaszcza poza naukami psychologicznymi. Freudowski model nieświadomości jako głównego przewodnika wpływającego na codzienne życie, nawet dzisiaj, jest bardziej szczegółowy i precyzyjny niż jakikolwiek, który można znaleźć we współczesnej psychologii poznawczej czy społecznej. Jednakże dane, na podstawie których Freud opracował ten model, były studiami indywidualnych przypadków dotyczących nienormalnych myśli i zachowań (Freud, 1925/1961, s. 31), a nie rygorystycznymi eksperymentami naukowymi dotyczącymi ogólnie obowiązujących zasad ludzkiego zachowania, które stanowią podstawę modeli psychologicznych. Z biegiem lat testy empiryczne nie były przychylne dla specyfiki modelu Freuda, choć w szerokim ujęciu dowody z zakresu psychologii poznawczej i społecznej wspierają Freuda w kwestii istnienia nieświadomej mentalności i jej potencjału wpływu na oceny i zachowanie (zob. Westen, 1999). Niezależnie od losów jego konkretnego modelu, historyczne znaczenie Freuda w orędowaniu za mocami nieświadomego umysłu nie ulega wątpliwości.
To, jak ktoś postrzega moc i wpływ nieświadomości w stosunku do świadomych sposobów przetwarzania informacji, w dużej mierze zależy od tego, jak definiuje się nieświadomość. Do całkiem niedawna w historii nauki i filozofii życie umysłowe było uważane za całkowicie lub głównie świadome (np. cogito Kartezjusza i „najpierw umysł” kosmologia Johna Locke’a). Pierwszeństwo myśli świadomej dla tego, jak ludzie historycznie myśleli o umyśle, ilustrują dziś słowa, których używamy do opisania innych rodzajów procesów – wszystkie są modyfikacjami lub kwalifikacjami słowa świadomy (tj. nieświadomy, przedświadomy, podświadomy, nieświadomy). Co więcej, istnieje duża zgodność co do cech świadomych procesów myślowych: są one intencjonalne, kontrolowalne, seryjne w naturze (pochłaniające ograniczone zasoby przetwarzania) i dostępne dla świadomości (tj. zgłaszane werbalnie).
Nie ma jeszcze takiej zgody dla nieświadomości, jednakże. Ze względu na monolityczny charakter definicji procesu świadomego – jeśli proces nie posiada wszystkich cech procesu świadomego, nie jest zatem świadomy – przynajmniej dwa różne „nieświadome” procesy były badane w ciągu XX wieku w ramach w dużej mierze niezależnych tradycji badawczych, które zdawały się ledwie zauważać istnienie drugiego: badania New Look w percepcji obejmujące przedświadomą analizę bodźców, zanim produkty analizy zostaną dostarczone do świadomej świadomości, oraz badania nabywania umiejętności obejmujące wzrost efektywności procesów z praktyką w czasie, aż staną się one podświadome (patrz przegląd w Bargh & Chartrand, 2000).
Zauważ, jak różnią się właściwości tych dwóch nieświadomych procesów: w badaniach New Look osoba nie zamierzała angażować się w proces i nie była tego świadoma; w badaniach nad nabywaniem umiejętności osoba zamierzała angażować się w proces, który, gdy już się rozpoczął, był w stanie uciec bez potrzeby świadomego prowadzenia. Pisanie na maszynie i prowadzenie samochodu (odpowiednio dla doświadczonego maszynisty i kierowcy) są klasycznymi przykładami tego ostatniego – obie są efektywnymi procedurami, które mogą przebiegać poza świadomością, ale mimo to obie są procesami intencjonalnymi. (Nie siada się do pisania na maszynie, nie mając takiego zamiaru, i to samo odnosi się do prowadzenia samochodu). Te i inne trudności z monolitycznym, wszystko-albo-nic podziałem procesów umysłowych na świadome i nieświadome zaowocowały dziś różnymi „smakami” nieświadomości – różnymi definicjami operacyjnymi, które prowadzą do dramatycznie różnych wniosków na temat mocy i zakresu nieświadomości.
Sprzeciwiamy się zatem zrównaniu przez psychologię poznawczą nieświadomości z podprogowym przetwarzaniem informacji z kilku powodów. Po pierwsze, ta operacyjna definicja jest zarówno nienaturalna, jak i niepotrzebnie restrykcyjna. Bodźce podprogowe nie występują naturalnie – są z definicji zbyt słabe lub krótkotrwałe, by przedostać się do świadomej świadomości. Nieuczciwe jest więc mierzenie zdolności nieświadomości w kategoriach tego, jak dobrze przetwarza ona bodźce podprogowe, ponieważ procesy nieświadome (podobnie jak świadome) wyewoluowały, by radzić sobie i odpowiadać na naturalnie występujące (o regularnej sile) bodźce; ocenianie nieświadomości w kategoriach przetwarzania bodźców podprogowych jest analogiczne do oceniania inteligencji ryby na podstawie jej zachowania poza wodą. I jak można się spodziewać, operacyjna definicja nieświadomości w kategoriach podprogowego przetwarzania informacji w rzeczywistości doprowadziła do wniosku pola, że nieświadomość jest, cóż, raczej głupia.
W artykule w specjalnym numerze American Psychologist (Loftus & Klinger, 1992) zadano kiedyś pytanie: „Czy nieświadomość jest inteligentna czy głupia?”. Ponieważ nieświadomość była traktowana jako podprogowa – lub jak inteligentni są ludzie reagujący na bodźce, których nie są świadomi (np. Greenwald, 1992)- konsensus osiągnięty przez współpracowników i redaktorów wydania był taki, że nieświadomość jest w rzeczywistości raczej głupia, ponieważ jest zdolna tylko do wysoce zrutynizowanych działań i postrzega niewiele bez pomocy świadomości (Loftus & Klinger, 1992). (Zauważ, że podczas gdy nieświadomość może być „głupia” w odniesieniu do bodźców podprogowych, nadal jest mądrzejsza od świadomości, która nie może nawet stwierdzić, że takie bodźce zostały zaprezentowane)! Osoby zajmujące się tą kwestią doszły do wniosku, że chociaż aktywacja pojęć i prymitywne uczenie się skojarzeniowe mogą zachodzić nieświadomie, to wszystko, co złożone, wymagające elastycznego reagowania, integracji bodźców lub wyższych procesów umysłowych, nie może mieć miejsca.
Jednakże termin „nieświadomy” miał pierwotnie inne znaczenie. Najwcześniejsze użycie tego terminu we wczesnych latach 1800 odnosiło się do hipnotycznie wywołanego zachowania, w którym zahipnotyzowany podmiot nie był świadomy przyczyn i powodów swojego zachowania (Goldsmith, 1934). W O pochodzeniu gatunków Darwin (1859) użył tego terminu, by odnieść się do procesów „nieświadomej selekcji” w przyrodzie i przeciwstawił je celowej i zamierzonej selekcji, w którą od dawna zaangażowani są rolnicy i hodowcy zwierząt, by stworzyć lepsze odmiany kukurydzy, grubsze krowy i bardziej wełniste owce. Freud, który przypisywał wczesnym badaniom nad hipnozą oryginalne odkrycie nieświadomości (zob. Brill, 1938), używał tego terminu również w odniesieniu do zachowań i wyobrażeń, które nie były świadomie zamierzone lub spowodowane – na przykład „poślizgi freudowskie” i prawie wszystkie przykłady podane w Psychopatologii życia codziennego dotyczą niezamierzonych zachowań, których źródło lub przyczyna nie były znane jednostce. We wszystkich tych przypadkach, termin nieświadomy odnosił się do niezamierzonej natury zachowania lub procesu, a towarzyszący temu brak świadomości nie dotyczył bodźców, które sprowokowały zachowanie, ale wpływu lub konsekwencji tych bodźców.
Tak więc, użycie terminu nieświadomy było pierwotnie oparte na niezamierzonych działaniach jednego człowieka, a nie na jego zdolności do przetwarzania informacji o sile podprogowej (jako że technologia potrzebna do prezentowania takich informacji jeszcze nie istniała). I to zrównanie nieświadomości z nieintencjonalnością jest sposobem, w jaki zjawiska nieświadomości były konceptualizowane i badane w ramach psychologii społecznej przez ostatnie ćwierć wieku. Nisbett i Wilson (1977) w swoim przełomowym artykule postawili pytanie: „Do jakiego stopnia ludzie są świadomi i zdolni do informowania o prawdziwych przyczynach swojego zachowania?”. Odpowiedź być „niezbyt dobrze” (widzieć także Wilson & Brekke, 1994), che być zaskakujący i kontrowersyjny przy czas brać ogólny założenie wiele że osądzanie i zachowanie (wysoki umysłowy proces) typowo zamierzać i tym samym dostępny świadomy świadomość. Jeśli te procesy nie były dostępne dla świadomości, wtedy być może nie były świadomie zamierzone, a jeśli nie były świadomie zamierzone, wtedy jak w rzeczywistości zostały osiągnięte?
To ostatnie pytanie zmotywowało badania psychologii społecznej nad primingiem i efektami automatyczności, które badały sposoby, w jakie wyższe procesy umysłowe, takie jak osąd i zachowanie społeczne, mogą być wywołane, a następnie działać w braku świadomych intencji i wskazówek. W konsekwencji, badania te operacyjnie zdefiniowały nieświadome wpływy w kategoriach braku świadomości wpływów lub efektów bodźca wyzwalającego, a nie samego bodźca wyzwalającego (Bargh, 1992). I jaką różnicę robi ta zmiana w definicji operacyjnej! Jeśli przesuniemy operacyjną definicję nieświadomości z przetwarzania bodźców, których nie jesteśmy świadomi, na wpływy lub skutki przetwarzania bodźców, których nie jesteśmy świadomi, nagle ujawni się prawdziwa siła i zakres nieświadomości w życiu codziennym. Definiowanie nieświadomości w kategoriach pierwszego z nich prowadzi bezpośrednio do wniosku, że jest ona głupia jak brud (Loftus & Klinger, 1992), podczas gdy definiowanie jej w kategoriach drugiego z nich pozwala sądzić, że jest ona wysoce inteligentna i adaptacyjna.
Ten rozszerzony i wzmocniony pogląd na nieświadomość jest również bardziej zgodny z teorią i dowodami w dziedzinie biologii ewolucyjnej, niż pogląd „tylko podprogowy” psychologii poznawczej. Podobnie jak Darwin i Freud, biolodzy ewolucyjni również myślą o nieświadomości o wiele bardziej w kategoriach niezamierzonych działań niż nieświadomości bodźców. W swojej przełomowej pracy Samolubny gen Dawkins (1976) zwrócił uwagę na budzące respekt i inteligentne projekty w przyrodzie, które powstały jedynie w wyniku procesów ślepej selekcji naturalnej. Nazwał naturę „ślepym zegarmistrzem, nieświadomym zegarmistrzem”, ponieważ nie było żadnej świadomej, celowej ręki prowadzącej w produkcji tych inteligentnych projektów (Dennett, 1991, 1995).