Poronienia zmieniają nasze ciała tak samo jak poród. Czy możemy o tym rozmawiać?

author
9 minutes, 9 seconds Read

W ostatnich latach przez kulturę przetoczyła się burza wokół sposobu, w jaki mówimy o ciałach po porodzie. Zaabsorbowanie „powrotem do formy” po urodzeniu dziecka, choć nie zostało całkowicie wymazane, zaczęło zanikać. W jego miejsce, dialog zrodzony głównie przez media społecznościowe, zachęca do łaski, akceptacji i miłości do siebie dla kobiet, których ciała zmieniły się w wyniku narodzin człowieka. Stworzyłaś osobę. Oczywiście, że wszystko jest inne. Noś te zmiany z dumą, mówią wiadomości.

Jest to dobrze zamierzona i bardzo potrzebna zmiana społeczna – kobiety nie muszą oczekiwać, że wrócą do swojego ciała sprzed porodu w ciągu jednej nocy, jeśli w ogóle. Ale niestety są niezliczone kobiety, które nie czują się objęte tymi mantrami o kochaniu swojego poporodowego ciała, ponieważ sugerują one jeden kluczowy element: żywy poród.

Jedna na cztery ciąże kończy się poronieniem, a jedna na 100 urodzeniem martwego dziecka. Są więc miliony kobiet, które również doświadczają zmian w ciele podczas ciąży – te, które były w ciąży, wyglądały na ciężarne, ale zostały z pustymi rękami. Bez namacalnego dowodu na to, co stworzyła ich ciąża, przesłania o dumie i akceptacji ciała mogą nie wybrzmieć.

Co dzieje się z naszym wewnętrznym dialogiem na temat naszych ciał, kiedy nie mamy dowodu „udanej” ciąży do zaoferowania światu – i sobie? Jak to jest żyć w niegdyś ciężarnym ciele po stracie, kiedy nie ma na nim dziecka? Te ciała nadal się zmieniają, i nadal się zmieniają, ale teraz są także naznaczone utraconym życiem. Prawdopodobnie nie ma miejsca na idee łaski, wdzięczności i życzliwości dla siebie w chwili, gdy pojawia się mleko w piersiach, a nie ma dziecka do karmienia, gdy uczucie ruchów płodu zastępuje pusta macica i gdy przyrost wagi, który rozpoczął się z tak wielką obietnicą, odwraca się (lub nie). Ich ciała zmieniły się wykładniczo, ale bez dziecka, które mogłoby udowodnić dlaczego. To wszystko może wydawać się takie daremne.

Uderzająca trifecta milczenia, piętna i wstydu, które spowijają temat utraty ciąży, uniemożliwiają otwarty dialog i wsparcie emocjonalne na temat tych fizycznych zmian. To może skomplikować często i tak już napięte relacje z naszymi ciałami, ponieważ kobiety zakopują swoje reakcje, które mogą przerodzić się w poczucie winy, zażenowania i obwiniania siebie.

Pogarsza to fakt, że ciąża i poród są zazwyczaj narratywizowane jako z natury naturalne – piesze doświadczenie, które wszystkie kobiety mogą podjąć. Jest to obietnica, która po prostu nie jest prawdziwa, o czym wiele kobiet przekonuje się na własnej skórze. „Celem mojego ciała jest urodzenie dziecka, a ono tego nie potrafi” – mówi Christina, lat 33, która dwukrotnie poroniła w pierwszym trymestrze. „Ciągle powtarzam mojej żonie: Mam ciało, które nie jest użyteczne. Powinnam być w stanie rodzić dzieci, a nie mogę być w ciąży. Jaki jest sens istnienia tego ciała?”. W kulturze, która nie mówi otwarcie o poronieniu – które również jest naturalne i powszechne – myśli takie jak Christiny mogą wpływać na samoocenę. Nie ma schematu, jak funkcjonować w swojej skórze po stracie. Lowri, 33, która miała trzy poronienia i ciążę pozamaciczną, wyjaśnia: „Mam o wiele więcej negatywnych uczuć na temat mojego ciała od czasu moich strat, z powodu tego, co czuję, że moje ciało powinno być w stanie zrobić. Za każdym razem, gdy coś tracę, czuję się trochę bardziej oderwana od mojego fizycznego „ja”. Czasami żałuję, że nie mam ciała, ponieważ jestem przez nie tak zdradzona i zraniona.”

Te uczucia zdrady mogą przekształcić się w nietolerancję dla własnego ciała, a nawet w niezdolność do patrzenia na nie. Odbicie staje się, po części, projekcją naszych myśli i uczuć o nas samych. „Po stracie dzieci brzydziłam się swoim ciałem” – mówi Kristen, lat 34, której bliźnięta urodziły się martwe. „Widzenie siebie w lustrze było żenujące. Czułam się zawstydzona. Czułam się jak porażka.” Te emocje nie są rzadkością po stracie ciąży. Mimo to pułapka samoobwiniania chwyta wielu, którzy jej doświadczają. „Kiedy patrzę na mój brzuch, widzę moją stratę” – mówi Dana, 33 lata, która poroniła w pierwszym trymestrze. „Obwiniam siebie. Jestem zła na swoje ciało” – mówi. Rhylee, 26 lat, która urodziła martwe dziecko i poroniła, może się z tym pogodzić. „Przez wiele miesięcy nie mogłam spojrzeć sobie w oczy, bo bałam się tego, co zobaczę. Mówi się, że oczy są oknem do duszy, a ja nie czułam, że mam duszę. Wciąż jestem zła na moje ciało, a także na siebie.”

Czasami nie ma jasnego medycznego wyjaśnienia, dlaczego dochodzi do utraty, a ponieważ natura ludzka pragnie odpowiedzi, kobiety mogą oskarżać swoje ciała o zdradę. „Dowiedziałam się, że niewyjaśnione poronienia mogą być spowodowane czymś ukrytym u matki, więc zaczęłam się obwiniać” – mówi Alyssa, lat 32, która poroniła w drugim trymestrze ciąży. „Od tamtej pory zmagam się z poczuciem winy i wstydem, że moje ciało mnie zawiodło. A moje ciało mocno trzymało się ciąży po jej zakończeniu, czego bardzo nie lubiłam. Nie mogę teraz patrzeć na siebie i nie czepiać się każdej rzeczy. Kiedy patrzę w lustro, nie poznaję kim jestem.”

Obserwowanie zmian związanych z ciążą może być równie trudne jak oglądanie pamiątek po niej. Znikające znaki mogą być postrzegane jako wymazanie doświadczenia. „To było druzgocące, aby odbić się po mojej pierwszej stracie. Moje ciało wróciło do tego, co było wcześniej. To było wręcz okrutne, jak szybko to się stało” – mówi Beth, 35 lat, która straciła ciążę z powodu odklejenia się łożyska, a drugą przerwała z powodów medycznych przez cesarskie cięcie w trybie nagłym. Jenn, 46 lat, walczyła z próbami powrotu do stanu sprzed ciąży po porodzie martwego płodu. „Trzymałam się wagi tak długo, jak tylko mogłam. To był mój emocjonalny koc. To był dowód na to, że moja córka naprawdę istniała”, mówi.

Choć ciąża może być fizycznie nieprzyjemna dla niektórych, po jej utracie tęskni się nawet za trudnymi elementami. „Po stratach miałam pragnienie, aby nadal odczuwać objawy ciąży, nawet te, które były trudne, gdy je przeżywałam” – mówi Cristella, lat 32, która dwukrotnie poroniła w pierwszym trymestrze. „Chciałam być nadal w ciąży, a teraz nie byłam. Moje ciało znów było moje, ale jakim kosztem?”. I jak objawy ciąży przechodzą od mdłości i wyczerpania do kopnięć płodu i wiggles, te emocje ewoluują. „Brak dalszego odczuwania ruchu w moim łonie po śmierci bliźniąt mógł być najgorszą częścią”, mówi Kristen.

Przy późniejszych stratach ciało jest zasadniczo nieświadome, że dziecko nie przeżyło, i zachowuje się tak, jak ciało po porodzie. „Kiedy po urodzeniu martwego dziecka pojawiło się moje mleko, pomyślałam, że mogę być bohaterką dla czyjegoś dziecka, odciągając je i oddając” – mówi Rhylee. „Ale po wyjściu ze szpitala po prostu nie mogłam. Byłam taka zgorzkniała, taka zła. Nie mogłam pozwolić, aby ktoś inny miał to mleko. To mleko było dla mojego dziecka”. Dodatkowo, fizyczne dowody narodzin stają się intensywną prywatną traumą, gdy nie ma żywego dziecka. Dla Beth blizna po nagłym cesarskim cięciu podczas jej straty prześladowała ją. „Blizna wpatrywała się we mnie. Płakałam za każdym razem, gdy brałam prysznic. Miałam tyle nienawiści do samej siebie w związku z tym maleńkim nacięciem. Inni tego nie widzieli, ale ja nie mogłam tego ukryć przed samą sobą. Wyglądałam normalnie, więc ludzie myśleli, że jestem normalna. I nie byłam.”

Gdy ktoś był w widocznej ciąży, a potem już nie jest, komentarze, które przychodzą mogą być nieumyślnie wypatroszone. „Podzieliłam się wiadomością, że nie jestem już w ciąży, ale ludzie nadal myśleli, że jestem” – mówi Brittany, 33 lata, która przerwała ciążę z powodów medycznych. Stała się obsesją, próbując schudnąć, aby uniknąć konieczności wyjaśnienia swojej sytuacji. „Przechodziłam dysmorfię ciała. Miałam puste ciało z powodu utraty syna i jedyne, czego chciałam, to wyglądać tak nieciężarnie, jak to tylko możliwe.” Pełne dobrych intencji komentarze są często najbardziej niemile widziane. Rhylee wspomina członka rodziny, który powiedział: „Wow, wyglądasz tak dobrze, nawet nie wyglądasz, jakbyś dopiero co urodziła dziecko! Miałam depresję i prawie nie jadłam. Czy nie sądzisz, że chciałabym być jeszcze duża? Nie sądzisz, że chciałabym być jeszcze w ciąży?”

Niektóre kobiety zachodzą w zdrową ciążę, co może pomóc w przywróceniu im obrazu siebie. Beth niedawno urodziła dziecko, które przyszło na świat przez to samo cięcie cesarskie, co syn, którego straciła. „To pomogło mi zmienić mój stosunek do blizny” – mówi. „Nie patrzę już na nią z pogardą czy poczuciem winy. Teraz patrzę na nią jak na sposób, w jaki ten piękny cud pojawił się w moim życiu”. Kristen urodziła syna po stracie bliźniaków i obecnie jest w drugim trymestrze ciąży. „Bycie w ciąży po mojej stracie było przerażające, ale czułam, że nie mam innego wyboru niż zaufać mojemu ciału, co w rzeczywistości czuło się wzmacniające. Mogłam to zrobić, fizycznie i psychicznie. Mogę znów zajść w ciążę. Mogłam donosić dziecko do końca. Teraz czuję, że nie mam innego wyboru niż zaufać mojemu ciału.”

  • Jessica Zucker jest psychologiem z Los Angeles, specjalizującym się w kobiecym zdrowiu psychicznym związanym z reprodukcją i macierzyństwem oraz autorką mającej się wkrótce ukazać książki o utracie ciąży. Sara Gaynes Levy jest niezależną pisarką w Nowym Jorku, zajmującą się zdrowiem, dobrym samopoczuciem i sprawami kobiet.

  • Share on Facebook
  • Share on Twitter
  • Share via Email
  • Share on LinkedIn
  • Share on Pinterest
  • Share on WhatsApp
  • Share on Messenger

.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.