Paranoja zawsze była piętą achillesową najbardziej cudownej rośliny natury. Jak w przypadku wszystkich rzeczy w życiu, ciemna strona istnieje w ying-yang używania marihuany. Podczas gdy dla wielu jest to lekarstwo na wszystko, dla niektórych zioło jest portalem do osobistego piekła, pełnego niepokoju, wątpliwości co do własnej wartości i psychologicznych konsekwencji, które za tym idą.
Pajęczyna utkana z wielu skrzyżowań marihuany i paranoi jest zbudowana na dziwnym łożu z naukowych faktów i relacji z pierwszej ręki, poprzetykanych kłamstwami pochodzącymi z propagandy Reefer Madness i towarzyszącej jej pseudonauki.
Istnieją naukowe teorie, dlaczego zioło powoduje paranoję, a następnie istnieje mnogość kulturowych stygmatów otaczających samą roślinę. Publiczna percepcja istnieje gdzieś pomiędzy tymi dwoma.
W próbie rozproszenia metaforycznego dymu otaczającego wiele luster tego tematu, oto krótkie wyjaśnienie paranoi związanej z ziołem, odnoszące się do każdego z naukowych i kulturowych aspektów tego dziwnego, mglistego paradoksu.
Nauka za paranoją trawki
Po pierwsze, pomocne może być rozróżnienie niepokoju od paranoi. Niepokój to uczucie obawy, że coś złego się wydarzy; ten stan nastroju jest powszechną reakcją na stres. Paranoja natomiast oznacza nadmierny lub irracjonalny strach, że ktoś próbuje cię skrzywdzić.
Z powodu statusu marihuany jako substancji z listy I (i wynikających z tego barier badawczych) niewiele badań naukowych skupiło się na zrozumieniu, dlaczego marihuana wywołuje u ludzi niepokój lub paranoję. Wiodące badania wskazują na kilka różnych teorii, a głównym winowajcą nieprzyjemnych odczuć związanych z konopiami jest THC.
Nowi lub rzadcy użytkownicy konopi mogą być zaskoczeni, gdy doświadczają przyspieszonego bicia serca po spożyciu produktu na bazie konopi. Efekt ten jest powodowany przez THC, który aktywuje autonomiczny układ nerwowy (reakcje typu „walcz, uciekaj”). Możliwe jest również, że THC powoduje przyspieszone bicie serca poprzez bezpośrednie wiązanie się z tkanką serca.
Ponieważ mózg interpretuje szybkie bicie serca jako reakcję „walki lub ucieczki”, uczucie niepokoju może często towarzyszyć spożyciu dużej dawki THC, chociaż często ten efekt uboczny zmniejsza się z czasem, ponieważ ludzie rozwijają tolerancję na działanie THC.
this is what weed paranoia looks like pic.twitter.com/1Lo1UE0998
– mila (@hatingmenbot) July 17, 2019
Zaczynając od niskiej dawki i zwiększając ją powoli z czasem, osoby mogą przezwyciężyć niepokój i czerpać inne korzyści z THC. Ponadto CBD wydaje się poprawiać terapeutyczne i przyjemne efekty THC, minimalizując niepożądane efekty uboczne, takie jak niepokój i przyspieszone bicie serca. Tak więc marihuana z równowagą THC i CBD może być przyjemniejsza niż produkty o wysokiej zawartości THC.
W przeciwieństwie do lęku, marihuana i paranoja są o wiele mniej bezpośrednie. Od wielu lat wiadomo, że istnieje związek między używaniem konopi a schizofrenią (głównym objawem tego zaburzenia jest paranoja). Na przykład, osoby używające marihuany częściej zgłaszają uczucie, że ludzie wokół nich celowo próbują im zaszkodzić. Nie jest jednak jasne, czy używanie marihuany jest przyczyną czy skutkiem paranoi.
Według Medical News Today, jednym z najbardziej kompleksowych badań na temat trawki i paranoi do tej pory jest praca z 2014 roku opublikowana w czasopiśmie Schizophrenia Bulletin, prowadzona przez prof. Daniela Freemana, Ph.D., z University of Oxford, finansowana przez brytyjską Medical Research Council.
Aby zrozumieć, dlaczego konsumpcja marihuany może powodować paranoję, kierownicy badania zatrudnili 20 uczestników w wieku 21-50 lat, z których wszyscy używali marihuany co najmniej raz wcześniej i nie mieli historii chorób psychicznych. Dwóm trzecim uczestnikom wstrzyknięto delta-9-tetrahydrokannabinol (lub THC) w dawce odpowiadającej mocnemu jointowi, podczas gdy pozostałej jednej trzeciej wstrzyknięto placebo.
Wyniki badania wykazały, że wśród uczestników, którym wstrzyknięto THC, około 50% zgłosiło myśli paranoidalne, w porównaniu z 30% uczestników, którzy otrzymali placebo. Zauważono, że gdy związek opuścił krwiobieg, uczucia paranoi zaczęły się rozpraszać.
THC powoduje zmiany w percepcji. Uczestnicy zgłosili, że hałasy są głośniejsze, chmury są jaśniejsze, a także zmienione postrzeganie czasu i zwiększony niepokój lub negatywne myśli o sobie. Naukowcy odkryli, że negatywne uczucia o sobie były następnie potęgowane przez zmiany w percepcji, co prowadzi nas do poczucia, że dzieje się coś dziwnego, a nawet przerażającego.
Choć zespół powiedział, że ich ustalenia nie tylko „bardzo przekonująco” pokazują, że marihuana może powodować krótkotrwałą paranoję u niektórych użytkowników, to również wyjaśnia, jak nasze umysły zachęcają do paranoicznych uczuć.
„Myślę, że to, co podkreśla, to fakt, że jeśli masz większe zaufanie do siebie, poprawiasz swoją samoocenę i jeśli starasz się nie martwić lub ruminować o potencjalnych zagrożeniach na świecie … wtedy efekty THC powinny, miejmy nadzieję, być mniej zdolne do wywoływania paranoi”, powiedział Freeman.
Naukowcy wciąż próbują rozpakować mechanizmy stojące za tymi efektami. Badanie z 2019 r. opublikowane w Scientific Reports wykorzystało szczury, aby pokazać, że przeciwstawne siły THC przyjemności i paranoi są napędzane przez złożone interakcje między THC a naturalnymi systemami opioidowymi organizmu (nasze endorfiny). Te interakcje zachodzą w części mózgowej ścieżki nagrody zwanej jądrem akumbrii, które jest mocno zaangażowane w pomaganie nam w sortowaniu i reagowaniu na przyjemne i nieprzyjemne doświadczenia.
Jednakże pozostaje pytanie: dlaczego THC aktywuje jedną część jądra akumbrii, aby promować euforię, podczas gdy w innych momentach aktywuje inny podregion, powodując paranoję?
„Nie wiadomo zbyt wiele o tym, dlaczego istnieją takie różnice w odpowiedzi na THC,” powiedział Steven R. Laviolette, Ph.D., jeden z badaczy badania. „Wiemy dużo o długo- i krótkoterminowych efektach … Ale bardzo mało wiadomo o konkretnych obszarach w mózgu, które są odpowiedzialne za niezależne kontrolowanie tych efektów … Kiedy dowiemy się, jakie ścieżki molekularne powodują te efekty w różnych obszarach, wtedy w dłuższej perspektywie możemy pracować nad modulowaniem preparatów THC, aby nie aktywowały tych konkretnych ścieżek.”
Paranoja propagandy
Kulturowa paranoja wokół marihuany sięga piętna wymyślonego podczas manii Ameryki po depresji ’30.
Podczas gdy krajowa produkcja konopi była wspierana od 1600 roku do przełomu wieków, meksykańscy imigranci przybywający do USA po Rewolucji Meksykańskiej w 1910 roku zapoznali amerykańską kulturę z rekreacyjnymi zastosowaniami marihuany. Narkotyk ten stał się wówczas kojarzony z imigrantami, a strach i uprzedzenia wobec hiszpańskojęzycznych przybyszów stały się synonimem samej rośliny.
Podczas kryzysu, powszechne bezrobocie zwiększyło niechęć społeczeństwa do meksykańskich imigrantów, co przejawiło się w demonizacji marihuany, znanej wówczas jako „Marijuana Menace”.
Do 1930 roku, komisarz nowo utworzonego Federalnego Biura ds. Narkotyków, Harry J. Anslinger (znany jako „Ojciec Reefer Madness”), wydawał publiczne oświadczenia, takie jak: „palisz jointa i prawdopodobnie zabijesz swojego brata” i naciskał na delegalizację marihuany głównie z powodu „jej wpływu na zdegenerowane rasy”.
Jak absurdalne wydają się teraz te twierdzenia, rasistowska propaganda Anslingera była na tyle skuteczna, że przyćmiła dobrze udokumentowane korzyści płynące z tej rośliny. Do 1931 roku, 29 stanów zdelegalizowało marihuanę. Pomimo rosnącej akceptacji społecznej i prawnej, echa tej retoryki do dziś odciskają piętno na branży.
Jadalny kłopot
Paranoja trawki to zjawisko dwojakiego rodzaju: po części nauka, po części stygmatyzacja. Pośrodku tych rozbieżnych frakcji znajduje się przemysł spożywczy. Zajmując najbardziej podzielony i nieprzejrzysty zakątek nowego legalnego rynku marihuany, żadna grupa nie została dotknięta koncepcją paranoi, ani rzeczywistością powodowania paranoi u początkujących użytkowników, bardziej niż marki jadalne.
Od niesławnej kolumny Maureen Dowd w New York Timesie, dokumentującej jej doświadczenia z freakingiem na edibles, do opakowań zabezpieczonych przed dziećmi, czapek dozujących i innych surowych przepisów nałożonych na kalifornijski przemysł edibles podczas 2016’s foray into legality, edibles odczuwają ciężar negatywności, jeśli chodzi o kwestie otaczające paranoję wywołaną chwastami.
Minęły prawie 24 godziny, czy istnieje marka pot edible o nazwie Maureen Dowd jeszcze?
– Tina Dupuy (@TinaDupuy) 4 czerwca 2014
„Ludzie boją się tego, czego nie rozumieją”, powiedziała Kristi Strong, współzałożycielka wiodącej marki edibles Kiva Confections. „Tak duża część naszej pracy polega na obalaniu mistyfikacji konopi indyjskich w ogóle, a konkretnie edibles”.
Wielka część paranoi otaczającej edibles pochodzi z faktu, że odczuwanie efektów może trwać do 90 minut. Jest to powszechne dla nowych użytkowników, aby pomylić opóźniony czas aktywacji z usterką produktu, co prowadzi ich do spożywania więcej, aby poczuć efekty szybciej. W momencie, gdy obie dawki zaczynają działać, konsumenci są już przytłaczająco naćpani, co może być dość przerażające. Dodajmy do tego możliwość, że efekty jedzenia trwają od dwóch do czterech razy dłużej niż efekty palenia kwiatów lub wapowania.
Jednym ze sposobów, w jaki marki pracowały nad kwestiami paranoi wywołanej jedzeniem, jest tworzenie produktów skupionych wokół koncepcji mikrodawkowania, czyli przyjmowania małych dawek marihuany podobnej do tej, jaką przyjmuje się w suplementach lub nootropach.
„Mikrodawki pozwalają konsumentom czuć się bezpiecznie i mieć kontrolę nad ich doświadczeniem”, mówi Strong. „Wiedzą, że nie będzie to przytłaczające, więc nie mają się czego obawiać. W małych dawkach można całkowicie uniknąć uczucia paranoi i doświadczyć czegoś zupełnie przeciwnego – uczucia relaksu, łatwości i rozkoszy. Jeśli zażywasz je prawidłowo, chcesz, aby doświadczenie edibles trwało przez długi czas.”
Co zrobić, jeśli czujesz paranoję
Choć istnieją sposoby na uniknięcie paranoi w używaniu marihuany, prawdopodobnie doświadczysz jej w jakimś stopniu w pewnym momencie. Więc, co zrobić, jeśli zauważysz, że zaczynasz wariować?
„Najważniejszą rzeczą jest zachowanie spokoju”, mówi Strong. „Marihuana nie jest toksyczna, a efekty miną z czasem … Upewnij się, że pozostajesz nawodniony i zrelaksowany w bezpiecznym otoczeniu. Jeśli jest to możliwe, spożywaj produkt bogaty w CBD. Stwierdzono, że CBD przeciwdziała efektom THC, więc może pomóc w skutkach ubocznych nadmiernego spożycia.”
Pij trochę wody, zjedz przekąskę, zwiń się w koc i oglądaj Seinfelda, lub cokolwiek, co może być twoim szczęśliwym miejscem. Najważniejsze: po prostu spróbuj się wyluzować.
Przyszłość paranoi trawki
Trajektoria przemysłu marihuany będzie (i zawsze była) skupiona wokół przełamywania piętna.
Kluczem do przezwyciężenia paranoi związanej z trawką, niezależnie od tego, czy chodzi o naukowe przyczyny paranoi spowodowanej trawką, czy o kulturowe piętno związane z jej używaniem, jest edukowanie społeczeństwa w zakresie odpowiedzialnego używania marihuany. Wraz ze wzrostem mikrodawkowania i precyzji w etykietowaniu, dni dziwactw związanych z dużymi dawkami odchodzą w przeszłość.
„Konopie mają tak wiele korzystnych właściwości”, mówi Strong. „Może zrobić dla nas o wiele więcej, niż tylko dać nam haj. Można ją stosować jako narzędzie zwiększające produktywność, poprawiające zdrowie i samopoczucie, uśmierzające ból i ułatwiające spokojny sen. Istnieje szereg korzyści płynących z niewielkiej dawki, których wiele osób nigdy nie odkrywa, ponieważ wszystko czego pragną to haj. Subtelna dawka jest potężna w inny sposób. Może być zintegrowana z naszym życiem z ogromnymi korzyściami i bardzo niewielkimi skutkami ubocznymi.”
Niezależnie od tego, co propaganda z przeszłości każe ci wierzyć, zioło nie jest już tylko dla palaczy. I tylko dlatego, że mogłeś kiedyś przesadzić, nie oznacza, że powinieneś pozwolić, aby strach cię pokonał.
Featured image from