The LaLaurie Mansion, photo by Tom Bastin
Dla reszty kraju, rzeczy, które chodzą po nocy przesuwają się na czoło wyobraźni na jeden miesiąc z roku. Ale w Nowym Orleanie, często nazywanym najbardziej nawiedzonym miastem w Ameryce, każdy dzień równie dobrze może być Halloween. Spacerując po Nowym Orleanie w dowolną noc, możesz natknąć się na następujące rzeczy: naziemny cmentarz. Pajęczynę w XVIII-wiecznej rezydencji. Przewodnik opowiadający historie o nawiedzonej historii miasta. Oto tylko kilka prawdziwych opowieści z nawiedzonej przeszłości Nowego Orleanu.
Epidemia żółtej febry w Nowym Orleanie, 1817-1905
Prawdopodobnie najbardziej makabryczne tableau, jakie kiedykolwiek rozwinęło się w Nowym Orleanie, miało miejsce podczas epidemii żółtej febry, która osiągnęła szczyt w 1853 roku (7 849 zgonów), 1858 roku (4 845 zgonów) i 1878 roku (4 046 zgonów), zgodnie z Biblioteką Publiczną Nowego Orleanu. W sumie 41 000 dusz straciło życie na żółtą febrę w XIX i na początku XX wieku. Wirus przenoszony przez komary, należący do rodziny Flaviviridae, spustoszył przede wszystkim populacje imigrantów przybyłych do miasta. Osoby zarażały się po ukąszeniu przez komara przenoszącego wirusa, dlatego łatwo było o chorobę u wielu członków jednego gospodarstwa domowego. Bóle głowy, bóle mięśni, gorączka i żółtaczka (stąd nazwa żółta gorączka) po których następowała niewydolność wątroby i nerek, krwotoki, drgawki, śpiączka i śmierć.
Przypadki żółtej gorączki osiągały szczyt w cieplejszych miesiącach, kiedy komary są najbardziej aktywne, a przez lata rodziny, które miały środki na ucieczkę w okresie letnim robiły to. Podczas najgorszych epidemii umierała jedna na 10 osób, które zostawały w kraju. W 1853 roku każdego tygodnia umierało ponad tysiąc osób. Służby cywilne nie były oczywiście przygotowane do radzenia sobie z tak masowymi zgonami, ale robiły, co mogły. Każdego dnia wozy ze zwłokami krążyły po dzielnicach, a kierowcy wołali: „Wyprowadźcie swoich zmarłych”. Masowe groby wyłożone były na obwodzie miasta.
Na szczęście, na początku XX wieku naukowcy zorientowali się, że jeśli kontrolują populacje komarów, ograniczając ich tereny lęgowe, mogą kontrolować rozprzestrzenianie się chorób. Nowy Orleanians dołączył zmuszony zamknąć swoje cysterny, osuszyć stagnacji baseny i tworzyć podziemne systemy kanalizacyjne. Po 1905 roku żółta febra już nigdy więcej nie spustoszyła Crescent City… ale nadal występuje w innych częściach świata.
The LaLaurie Mansion (1114 Royal Street)
Dom LaLaurie jest dobrze znany zarówno w granicach Nowego Orleanu, jak i poza nimi. Kathy Bates sportretowała Delphine LaLaurie w ostatnim odcinku American Horror Story, a atrakcje nawiedzonych domów często zawierają hołdy dla tej przerażającej opowieści.
LaLaurie zniewalała Afroamerykanów i była notorycznie okrutną kochanką. Po tym, jak 12-letnia dziewczynka w popłochu uciekła przed biczem LaLaurie, spadła z dachu i zmarła na skutek odniesionych obrażeń, władze zostały wezwane do zbadania sprawy. Ponieważ okrutne traktowanie niewolników było prawnie zabronione, niewolnicy LaLaurie zostali zabrani z domu i sprzedani na aukcji. Niestety, jeden z przyjaciół LaLaurie kupił je i oddał jej. Nikt nie wie, czy słynny temperament LaLaurie doprowadził ją do zemsty na niewolnikach, czy też była po prostu obłąkana, ale najgorsze miało dopiero nadejść.
Odwiedzających dom LaLaurie było coraz mniej, ponieważ pogłoski o jej okrucieństwie rozprzestrzeniały się i niszczyły jej reputację. W 1834 roku kucharka celowo podpaliła dom, mając nadzieję, że przyniesie to interwencję obywatelską (w najlepszym wypadku) lub ulgę w postaci śmierci (w najgorszym). Za zamkniętymi drzwiami na trzecim piętrze strażacy odkryli scenę opisaną tak przez The New Orleans Bee 11 kwietnia 1834 r.
„Siedmiu niewolników, mniej lub bardziej okrutnie okaleczonych, widziano zawieszonych za szyję, z kończynami najwyraźniej rozciągniętymi i rozerwanymi od jednego krańca do drugiego. Niewolnicy ci byli przetrzymywani przez kobietę LaLaurie przez kilka miesięcy w sytuacji, z której zostali w ten sposób opatrznościowo uratowani, i byli jedynie utrzymywani w istnieniu, aby przedłużyć ich cierpienia.”
Późniejsze retellacje tej historii zawierały jeszcze bardziej perwersyjne i graficzne formy tortur, ale relacja Bee jest najbardziej wiarygodną wersją. LaLaurie udało się uciec, a rozwścieczony tłum zniszczył wnętrze jej domu, rozbijając meble i wyrywając drzwi i poręcze, zanim przywrócono porządek. Wypatroszony dom przez lata stał zapieczętowany, aż w końcu wrócił na rynek. W 2007 roku kupił go aktor Nicolas Cage, a w 2008 roku został sprzedany. Słowo na ulicy jest takie, że nigdy nie odważył się spędzić tam nocy.