Dla wielu wydaje się, że żyjemy w czasach politycznego rozpadu i chaosu. W wielu demokracjach partie o ugruntowanej pozycji tracą głosy i podupadają jako siły polityczne. Dotyczy to w szczególności socjaldemokratycznej centrolewicy, ale zaczęło dotykać również centroprawicę głównego nurtu. Wszędzie sukces odnoszą nowe siły i partie powstańcze, zwykle określane jako „populistyczne”. Większość z nich, takich jak Rassemblement national we Francji (RN; dawniej Front national), Alternative für Deutschland w Niemczech (AfD), czy Szwedzcy Demokraci (by podać tylko trzy z wielu przykładów) jest określana jako „radykalna prawica”, ale istnieją również rebelie z radykalnej lewicy, takie jak Podemos w Hiszpanii. W Wielkiej Brytanii miało miejsce głosowanie w sprawie Brexitu w 2016 roku, postrzegane wszędzie jako popularna rewolta przeciwko establishmentowi, podczas gdy Stany Zjednoczone widziały wybór Donalda Trumpa i wzrost radykalnej lewicy w Partii Demokratycznej.
Większość obserwatorów postrzega to wszystko jako zarówno niespodziewane, jak i nowe lub bezprecedensowe. Powstała już pokaźna literatura opisująca to i próbująca nadać temu sens. Większość z nich próbuje wyjaśnić polityczne wstrząsy w kategoriach czegoś, co nazywa się populizmem. Jest on szeroko definiowany jako rodzaj polityki, która postrzega społeczeństwo jako podzielone na jednorodny i czysty „lud” oraz skorumpowaną, a nawet złośliwą „elitę”. Implikacją tego jest to, że rzeczy takie jak wybór Trumpa lub Brexit lub powstanie partii takich jak AfD i RN są rodzajem emocjonalnej reakcji niezadowolonych wyborców, która rozproszy się, gdy przyczyna ich niezadowolenia (co do której nie ma zgody) zostanie rozwiązana.
Wszystko to błędnie pojmuje to, co faktycznie się dzieje. To, czego doświadcza większość rozwiniętych demokracji, to reorientacja polityki. Jest to proces, w którym zmienia się jedna lub dwie główne kwestie, które definiują polityczne tożsamości i podziały. W rezultacie stare sojusze i wzorce głosowania rozpadają się i powstają nowe. Ludzie, którzy kiedyś byli przeciwnikami, stają się sprzymierzeńcami i odwrotnie. Odzwierciedla to zmiany w merytorycznych podziałach interesów i nastrojów w społeczeństwie, przesunięcia w układzie sił pomiędzy klasami społecznymi oraz w obrębie klasy inwestorów i darczyńców politycznych, a także zmiany w tym, co przede wszystkim interesuje zarówno wyborców, jak i osoby wpływowe politycznie. Tego rodzaju zmiany zachodzą regularnie w większości demokracji, zazwyczaj co jedno pokolenie – co około 40 lat – a zatem ten rodzaj przewrotu nie jest czymś bezprecedensowym czy nowym. Choć prawdą jest, że wiele nowych partii i polityków ma populistyczną retorykę i styl, nie jest to zasadnicza cecha samego zjawiska realokacji; odzwierciedla ona raczej charakter wyłaniającego się podziału w polityce i obecnej sytuacji. Jako takie nie utrzyma się, ale też nie zaniknie. Raczej będziemy świadkami przejścia do nowego i stabilnego politycznego wyrównania, w którym idee związane z populizmem staną się jednym z dwóch głównych biegunów debaty politycznej, podczas gdy styl populistyczny osłabnie.
Czym jednak jest polityczne wyrównanie? W każdym czasie istnieje wiele kwestii, które dzielą ludzi, nad którymi toczy się debata i spór. Istnieje wiele różnych sposobów, w jaki stanowiska w tych kwestiach mogą być łączone. Tak więc jedna osoba może być na przykład przeciwna aborcji, wrogo nastawiona do kary śmierci i zwolennikiem wolnego rynku, podczas gdy ktoś inny może być zwolennikiem wolnego rynku, popierającym karę śmierci i zrelaksowanym w kwestii aborcji. Potencjalnie istnieje prawie tyle kombinacji stanowisk w różnych kwestiach, ilu jest wyborców. Jednak rzeczywista polityka zawsze ma charakter binarny, z dwiema szeroko zdefiniowanymi stronami lub obozami. W krajach z systemem wyborczym first past the post będą to dwie duże partie, podczas gdy w systemie reprezentacji proporcjonalnej będzie wiele partii, ale będą one zgrupowane w dwóch szerokich koalicjach. Nie istnieje system, w którym wyborcy wybierają indywidualnych przedstawicieli, którzy następnie tworzą zmieniające się koalicje na zasadzie „sprawa po sprawie”.
Odzwierciedla to dwie podstawowe rzeczywistości. Pierwszą z nich jest to, że stabilny i skuteczny rząd wymaga stabilnych i spójnych ciał polityków i wyborców, którzy pozostają razem przez długi czas. Po drugie, podstawowym podziałem w polityce jest ten pomiędzy byciem u władzy i poza nią, który zawsze jest binarny. Jak jednak dokonuje się ten binarny podział? Odpowiedź jest taka, że choć istnieje wiele sporów i podziałów, zawsze istnieje tylko jeden lub dwa, które są szczególnie istotne: to znaczy, że są ważne dla dużej liczby ludzi i mają znaczenie dla inwestorów politycznych. Są to kwestie wyrównujące, a ludzie mają tendencję do sprzymierzania się z innymi lub przeciw nim na podstawie poglądów, jakie przyjmują w tych kwestiach wyrównujących.
Oznacza to, że szerokie koalicje często nie zgadzają się wewnętrznie w drobnych kwestiach, ale ich członkowie pomijają te nieporozumienia, ponieważ podzielają stanowisko w głównych, wyrównujących kwestiach. Oznacza to również, że z czasem ich poglądy na inne kwestie stają się zbieżne, nawet jeśli nie ma logicznego powodu, dla którego miałyby być zbieżne – na przykład nie ma powodu, dla którego poparcie dla wolnego rynku miałoby koniecznie iść w parze z entuzjazmem dla kary śmierci, ale w wielu czasach i miejscach tak właśnie było. Zazwyczaj są tylko dwie kwestie, z których jedna jest pierwszorzędna, a druga drugorzędna (czasami są aż trzy, ale to wyjątkowa sytuacja). Prowadzi to do kwadrantu z czterema szerokimi grupami głosów odzwierciedlającymi cztery możliwe kombinacje poglądów na dwie wyrównujące się kwestie.
Jednakże, polityczne wyrównania (lub „dyspensy”, jak niektórzy je nazywają) nie trwają wiecznie. W końcu jedna lub obie kwestie tracą na znaczeniu i przestają mieć takie samo znaczenie jak wcześniej. Może to być spowodowane zdecydowanym zwycięstwem jednej ze stron lub tym, że ludzie po prostu przestają się nią przejmować w wystarczająco dużej liczbie. Tak więc w połowie XIX wieku relacje między Kościołem a państwem oraz pozycja Kościoła były jedną z dwóch głównych kwestii spornych, ale w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku już tak nie było. W tym momencie pojawia się nowa kwestia wyrównująca, odzwierciedlająca rzeczywiste podziały władzy, interesów i nastrojów w społeczeństwie. Często będzie ona przecinać poprzednie podziały, a więc wszelkiego rodzaju sojusze polityczne i wzorce głosowania zostaną zakłócone. Jest to realignment, który zazwyczaj trwa od czterech do piętnastu lub szesnastu lat. Po jego zakończeniu tworzy się nowy, stabilny układ, który trwa przez kolejne trzydzieści do czterdziestu lat. Historycznie rzecz biorąc, przemiany w wielu krajach wiążą się z rozłamami partyjnymi i rekombinacjami, lub pojawieniem się i powstaniem nowych partii oraz zastąpieniem starych. Widać to wyraźnie we wczesnych realignments w Stanach Zjednoczonych, takich jak ten w latach 1852-1860, czy wcześniejszy w latach 1820-1828. Niekiedy jednak realignment przybiera formę gwałtownej transformacji partii politycznej, tak że choć ma ona tę samą nazwę, a nawet wiele z tych samych osób, to ideologia, którą reprezentuje, oraz koalicja wyborcza ulegają radykalnej zmianie. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku wyrównywania w nowoczesnych systemach first-past-the-post, które utrudniają powstawanie nowych partii.
W większości rozwiniętych demokracji, w tym Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych, ostatnie wyrównanie miało miejsce w latach 70. Podstawową kwestią wyrównującą był stopień, w jakim rząd powinien interweniować w gospodarkę i wspierać egalitarną redystrybucję, podczas gdy drugorzędną kwestią było to, jak dalece rząd powinien wykorzystywać swoją władzę i prawo karne, aby podtrzymywać określony zestaw norm i zasad moralnych. W ten sposób powstały cztery szerokie bloki wyborców, z których dwa były dominujące i stanowiły „bieguny” tego wyrównania. Jeden biegun łączył poparcie dla egalitaryzmu i interwencji państwa w gospodarkę z poparciem dla liberalizmu społecznego (afirmacja prywatnego osądu i niezależności w dziedzinie moralności i postępowania), podczas gdy drugi biegun łączył poparcie dla wolnorynkowego podejścia w ekonomii z konserwatyzmem społecznym i rolą rządu w egzekwowaniu zasad moralnych. Te dwie grupy możemy określić jako liberałów i konserwatystów w leksykonie amerykańskim, a wszędzie indziej jako socjaldemokratów i konserwatystów wolnorynkowych. Dwa „bezdomne” bloki to, po pierwsze, konsekwentni libertarianie (sprzeciwiający się aktywnemu rządowi w obu dziedzinach) i, po drugie, konsekwentni autorytaryści, którzy preferowali władzę rządu w obu dziedzinach. Z różnych powodów o drugą grupę „bezdomnych” wyborców nie rywalizowano, lecz ignorowano ją i traktowano jako oczywistość, podczas gdy pierwsza grupa stanowiła kluczowy elektorat wahadłowy. Rezultatem było stopniowe przesuwanie się w kierunku umiarkowanie antyrządowego stanowiska w obu kwestiach.
Ten podział, który można było znaleźć w większości demokracji (są wyjątki, takie jak Japonia), obecnie uległ załamaniu. Obserwujemy teraz pojawienie się nowej kwestii wyrównującej. Czym jednak jest i co napędza jego pojawienie się? Kwestia gospodarczej roli rządu zachowuje swoje znaczenie i w rzeczywistości obserwujemy ożywienie sporów wokół tego tematu oraz wyraźne odejście od wolnorynkowego bieguna tej osi. Jednak druga kwestia uległa transformacji. Obecnie nie chodzi już tak bardzo o społeczny konserwatyzm kontra społeczny liberalizm. Zamiast tego kluczową kwestią jest tożsamość, a w szczególności napięcie między globalizmem i kosmopolityzmem z jednej strony a nacjonalizmem i partykularyzmem etnicznym lub kulturowym z drugiej. Jest to często opisywane jako polaryzacja między „otwartością” a „zamkniętością” i jest zauważalne w większości współczesnych demokracji (Hiszpania i Portugalia są tu głównymi wyjątkami). W coraz większym stopniu ta nowa kwestia staje się podstawową i wypiera podział ekonomiczny (który, jak wspomniano, utrzymuje się) jako wielki podział polityczny.
To nowe wyrównanie ponownie tworzy cztery bloki wyborców. Jeden, który już wyraźnie wyłonił się w większości krajów, można określić mianem „narodowych kolektywistów”. Są oni nacjonalistami i patriotami, antykosmopolitami i antyglobalistami; są nacjonalistami gospodarczymi i popierają aktywną rolę gospodarczą rządu oraz duże i hojne, ale ściśle narodowe państwo opiekuńcze; są tradycjonalistami kulturowymi i (często) konserwatystami społecznymi oraz popierają tradycyjne idee tożsamości, zwłaszcza męskości i kobiecości. Obok nich znajdują się wolnorynkowi konserwatyści, których możemy określić mianem narodowych liberałów – ich filozofię można by opisać jako „kapitalizm w jednym kraju”. Jest to coraz bardziej niestabilna pozycja polityczna, a grupa ta stoi w obliczu presji z kilku kierunków.
Pozostałe dwa bloki są obecnie w wyścigu o to, który z nich wyłoni się jako główna alternatywa dla „narodowych kolektywistów”. Pierwszą i w większości krajów największą grupę można określić mianem „kosmopolitycznych liberałów”. Są oni szeroko pojętym wolnym rynkiem, silnie kosmopolityczni i globalistyczni, społecznie liberalni i egalitarni. Druga grupa to radykalna lewica. Silnie popierają oni interwencjonistyczną politykę gospodarczą, są również silnie globalistyczni i kosmopolityczni, ale także zaangażowani w radykalną politykę tożsamości. Wszystkie te cztery bloki mają wspólne cechy socjologiczne i często są także geograficznie odrębne, co sprawia, że ich znaczenie polityczne jest większe. Narodowi kolektywiści” są zazwyczaj starsi, biali, często należą do klasy robotniczej i nie mają wyższego wykształcenia, podczas gdy radykalna lewica i liberalni kosmopolici są zazwyczaj młodsi, mają wyższe wykształcenie, są zamożni i profesjonalni. Narodowi kolektywiści są nieproporcjonalnie często spotykani na obszarach wiejskich, w małych miastach i na terenach poprzemysłowych, podczas gdy „kosmopolityczni liberałowie” i radykalna lewica mieszkają w wielkich metropoliach. Edukacja uniwersytecka jest w tym przypadku wskaźnikiem powiązanego podziału, którym jest pozycja na merytokratycznym rynku pracy oraz stopień, w jakim ludzie pracują w sektorach, które są globalnie konkurencyjne i podlegają wymianie handlowej.
Z tej perspektywy obecne wstrząsy mają sens. Partie socjaldemokratyczne wszędzie mają kłopoty, ponieważ mają dwa całkiem różne rodzaje wyborców, których bardzo trudno jest połączyć w koalicję wyborczą. Partie centroprawicowe stoją przed coraz większymi wyzwaniami, ponieważ tracą wyborców zarówno na rzecz narodowych kolektywistów, jak i wyłaniających się grup liberalnych kosmopolitów; widać to bardzo wyraźnie na przykład we Francji. To, co obserwujemy wszędzie, z wyjątkiem Irlandii, Hiszpanii i Portugalii, to pojawienie się i rosnący sukces narodowych partii kolektywistycznych. Partie te często zaczynają od programu „kapitalizm/wolny rynek w jednym kraju”, ale zwykle następuje gwałtowny zwrot w kierunku bardziej etatystycznego i dyktatorskiego programu. W chwili obecnej partie te mają populistyczny styl lub retorykę. Nie ma to jednak zasadniczego znaczenia dla ich tożsamości: zamiast tego odzwierciedla pozycję osiągniętą pod koniec ostatniego wyrównania i charakter podziału, o którym mowa powyżej. W latach 2000 istniał prawdziwy konsensus wśród klas politycznych i medialnych wokół polityki, która podkreślała kosmopolityczne idee dotyczące kultury i tożsamości, więc polityka, która to kwestionuje, będzie postrzegana jako wroga elitom, ponieważ obecnie ma niewielkie poparcie elit. Sposób, w jaki osiągnięcia edukacyjne są obecnie powiązane z pozycją ekonomiczną poprzez merytokratyczny rynek pracy oznacza, że podział na „wykształconą elitę” i resztę nabrał znacznie większego znaczenia niż w przeszłości, a to również nadaje polityce obecnie populistyczny wydźwięk.
Teraz wszystko jest w rozsypce, ale wkrótce zobaczymy wyłonienie się stabilnego podziału. W większości krajów będzie to podział między narodowymi kolektywistami a liberalnymi kosmopolitami, ale w niektórych przypadkach będzie to podział między narodowymi kolektywistami a radykalnymi lewicowcami. W niektórych krajach takie przesunięcie już nastąpiło. I tak w Polsce podstawowy podział jest między Forum Społecznym (kosmopolityczny liberał) a Prawem i Sprawiedliwością (narodowy kolektywista), podczas gdy we Francji jest między En Marche (kosmopolityczny liberał) a RN (narodowy kolektywista).
Co jest tego przyczyną? Domyślnym wyjaśnieniem wielu komentatorów jest to, że musi to wynikać z obaw i niepokojów ekonomicznych. Pojawiająca się narodowa polityka kolektywistyczna jest postrzegana jako odpowiedź rozzłoszczonych wyborców, którzy nie skorzystali na globalizacji. Sugeruje to, że ich niezadowolenie może zostać uspokojone, a dżin z powrotem zamknięty w butelce, przez odpowiednią politykę gospodarczą. Głębsze badania pokazują, że tak nie jest. Praca takich ludzi jak Eric Kaufmann w swojej książce Whiteshift: Population, Immigration, and the Future of White Majorities oraz John Judis w The Nationalist Revival: Trade, Immigration, and the Revolt against Globalization, sugeruje, że prawdziwym czynnikiem leżącym u podstaw tego zjawiska jest zestaw głębokich obaw i lęków dotyczących tożsamości oraz poczucie, że świat zmienia się lub zmienił się w sposób, który jest destrukcyjny i zbyt szybki. Tego rodzaju nastroje są znacznie trudniejsze do zaadresowania i mogą wymagać znacznie trudniejszych zmian w polityce, które dla wielu będą (słusznie) nie do przyjęcia. Oznacza to, że wyłaniający się podział prawdopodobnie będzie się utrzymywał i prawdopodobnie stanie się nową podstawową kwestią wyrównującą.
Co ze Stanami Zjednoczonymi? Tutaj proces wyrównywania jest już w toku i prawdopodobnie zostanie zakończony za kolejne cztery lata. Jak to miało miejsce od lat sześćdziesiątych XIX wieku, dostosowanie będzie świadkiem transformacji jednej lub obu głównych partii i dużych przesunięć we wzorcach głosowania. Partia Republikańska wyraźnie staje się amerykańską partią nacjonalistyczną (narodowo-kolektywistyczną), łączącą nacjonalizm ekonomiczny i interwencje rządowe w celu faworyzowania pewnych interesów biznesowych, natywizm i unilateralizm w polityce zagranicznej. Partia Demokratyczna prawdopodobnie wyłoni się jako kosmopolityczna partia liberalna, wspierająca wolny handel i (szeroko) wolne rynki wraz z egalitaryzmem, globalizmem w polityce zagranicznej i poparciem dla imigracji. Będzie to jednak prawdopodobnie wiązało się z kilkoma rozłamami i poważnymi ruinami. Interesujące czasy.