Święta to trudny okres w roku dla wielu, potencjalnie wyzwalający zarówno stare, jak i nowe dramaty rodzinne. Ale kiedy jest się „czarną owcą”, może być szczególnie trudno nawiązać kontakt z członkami rodziny. Dla tych, którzy muszą zmagać się z tej stacji w życiu, uczucie pominięte i umieścić w dół może nasilić w tym czasie.
Jak czarna owca rodziny radzić sobie z ich kłopotów? To był przedmiotem badania przeprowadzonego przez Elizabeth Dorrance Hall z Utah State University.
Ludzkie istoty są okablowane do łączenia i więzi – i do przynależności. Oznacza to posiadanie pozytywnych doświadczeń z innymi osobami, które czujemy, że są nam bliskie i troskliwe. Kiedy fundamentalna potrzeba przynależności nie jest zaspokojona, może to prowadzić do szeregu schorzeń, w tym depresji, niepokoju, samotności i zazdrości. Dla wielu osób rodzina jest źródłem poczucia przynależności. Ale tak nie jest w przypadku czarnych owiec, które zbyt często są odtrącane lub nieakceptowane przez członków rodziny.
Hall opisuje bycie czarną owcą w rodzinie jako formę marginalizacji. Ludzie, którzy są „na marginesie”, żyją na obrzeżach grupy lub społeczeństwa. Cierpią z powodu odrzucenia i nie mają praktycznie żadnego głosu ani wpływu na grupę. Naznaczeni jako dewianci, odczuwają silną potrzebę psychicznego i fizycznego oderwania się od grupy. Jest to wystarczająco trudne do zniesienia w szerszym społeczeństwie, ale kiedy osoba zostaje uznana za wyrzutka przez własną rodzinę, może to prowadzić do rozpadu tożsamości, pisze Hall. Co więcej, odrzucenie pociąga za sobą głębokie konsekwencje, począwszy od agresywności po obniżone funkcjonowanie intelektualne, oderwanie od rzeczywistości i emocjonalne odrętwienie.
Zmarginalizowani członkowie rodzin mają unikalny zestaw okoliczności, z którymi muszą sobie radzić, pisze Hall. Mimo, że proces marginalizacji postępuje z biegiem czasu, często zdarzają się „punkty zwrotne”, jak na przykład coming out, które oznaczają chwiejne zmiany w relacjach z innymi członkami rodziny. Czarne owce mogą również doświadczać pewnej formy niejednoznacznej straty, polegającej na fizycznej obecności, ale psychologicznej nieobecności na wydarzeniach rodzinnych. Co więcej, marginalizowani członkowie rodziny mają niski status w swoich rodzinach, co przekłada się na ciągły stres i potrzebę stosowania strategii radzenia sobie z nim. Łącznie, co nie jest zaskakujące, bycie czarną owcą jest głęboko bolesnym doświadczeniem.
Aby lepiej zrozumieć jak czarne owce w rodzinach pozostają odporne pomimo tego wszystkiego, oto co zrobiła Hall. Zwerbowała 30 marginalizowanych członków rodziny, którzy identyfikują się jako inni, wykluczeni, nie akceptowani lub nie tak dobrze lubiani jak inni członkowie ich rodziny. Uczestników ograniczono do osób w wieku od 25 do 35 lat, tak aby ich doświadczenia z rodzinami były aktualne i istotne. Musieli oni również zgłosić posiadanie „chronicznego poczucia marginalizacji”, w którym czuli się „inni, nie włączeni lub nie akceptowani … przez wielu członków rodziny”. Następnie przeprowadzono wywiady z uczestnikami, a ich narracje zostały zakodowane i zbadane.
Co odkrył Hall? Wywiady z uczestnikami przyniosły pięć strategii radzenia sobie:
1. Poszukiwanie wsparcia w „sieciach komunikacyjnych”.
Czarne owce znalazły wsparcie społeczne od innych za pośrednictwem dwóch głównych dróg. Po pierwsze, zdecydowały się zainwestować w relacje z członkami rodziny, które w ich odczuciu były autentyczne, pełne miłości i integrujące. Dla niektórych uczestników rodzeństwo było antagonizującym źródłem ich niepokoju, ale wielu z nich odkryło, że rodzeństwo, jak również członkowie dalszej rodziny, dostarczali bardzo potrzebnego wsparcia – szczególnie wtedy, gdy rodzice go nie okazywali. Jedna z uczestniczek powiedziała, że jej brat był „bardzo akceptujący, bardzo otwarty, bardzo zachęcający”, kiedy się ujawniła, co nie miało miejsca w przypadku innych członków jej rodziny. Ta akceptacja pomogła jej poczuć się mniej zmarginalizowaną i komfortowo z samą sobą.
Uczestnicy zwrócili się również do „adoptowanych lub fikcyjnych krewnych”, to znaczy ludzi w ich sieciach społecznych, którzy nie byli członkami rodziny. Jedna z uczestniczek miała poczucie, że stworzyła nową rodzinę: „Mam teraz adoptowaną rodzinę, i mam ją od 25 roku życia. Mam wakacje z nimi, i my rodzaj wspólnych rzeczy, które rodziny powinny robić.”
2. Tworzenie i negocjowanie granic.
Granice okazały się być środkiem ochronnym dla uczestników. Zmniejszenie ekspozycji na ich rodziny dało im szansę na nowy początek lub iść naprzód. Odbywało się to na dwa sposoby. Jednym z nich było stworzenie fizycznej odległości od rodziny. Jeden z uczestników powiedział o swojej przeprowadzce do Nowego Jorku: „Chcę naprawdę stworzyć własne środowisko, w którym będę czuł, że nie muszę pracować, aby uzyskać czyjąś akceptację.”
Drugim sposobem, w jaki uczestnicy stworzyli i wynegocjowali granice, było ograniczenie dostępu członków rodziny do informacji osobistych. Jeden z uczestników zauważył: „Nie dzwonię do mojej rodziny i nie rozmawiam z nią zbyt często. Kiedy to robię, utrzymuję sprawy na bardzo powierzchownym poziomie: „Jak tam w szkole?”. „Och, w szkole jest świetnie. Jak tam w domu?” „Oh, jest dobrze.” Ponownie, była to strategia w służbie samoochrony.
3. (Od)budowanie przy jednoczesnym uznaniu negatywnych doświadczeń.
Uczestnicy opisywali „przeformułowanie” swoich osobistych okoliczności poprzez skupienie się na (od)budowaniu swojego życia, takich jak dążenie do wyższego wykształcenia lub niezależności. Jednocześnie uznali, że bycie czarną owcą było głęboko bolesne.
Niektórzy uczestnicy byli w stanie przeformułować swoją marginalizację i znaleźć pozytywne znaczenie w swoim doświadczeniu jako czarna owca. Mówili o tym, jak bycie czarną owcą ostatecznie uczyniło ich silniejszymi i dumnymi z bycia innymi. Jeden z uczestników stwierdził: „Tak naprawdę zmotywowało mnie to, że byłem gejem. I wiedziałem, że gdybym się ujawnił, mógłbym skończyć na ulicy … najlepszym wyborem dla mnie było zdobycie wykształcenia.”
4. Bagatelizowanie żywego doświadczenia marginalizacji.
Uczestnicy bagatelizowali wpływ, jaki miała na nich marginalizacja, próbując jednocześnie zrozumieć swoje doświadczenie czarnej owcy. W ten sposób starali się zmienić znaczenie marginalizacji poprzez swoje „rozmowy”. Ta strategia odporności różni się od (re)budowania poprzez uznanie negatywnych doświadczeń, ponieważ zasadniczo zminimalizowali swój ból, zamiast się z nim zmierzyć. Zmniejszając wpływ relacji rodzinnych, uczestnicy mogli zmienić znaczenie swoich marginalizowanych doświadczeń. Jeden z uczestników zauważył: „W zasadzie nie mam teraz rodziny. Widuję ich tylko raz w roku i to głównie po to, żeby nie przeszkadzali mi przez resztę roku. Nie rozmawiam z nimi (…). Moja matka chce więcej relacji, ale ja nie.”
5. Autentyczne życie pomimo dezaprobaty”
Uczestnicy mówili również o autentycznym życiu i byciu wiernym sobie w obliczu dezaprobaty ze strony rodziny. Hall zaobserwował gniew w reakcjach uczestników oraz to, jak ten gniew został przekierowany na osiąganie produktywnych celów, w których bronili się przed swoim statusem czarnej owcy. Uczestnicy radzili sobie również ze swoją marginalizacją poprzez bycie dumnymi ze swojego piętna. W związku z tym, uczestnicy byli świadomi, że wyrażanie swoich przekonań, tożsamości seksualnej czy religii zagraża relacjom rodzinnym, ale warto było zapłacić za to, by żyć autentycznie. Jak stwierdził jeden z uczestników: „Wiem dokładnie, co musiałbym zrobić, aby być całkowicie zaakceptowanym przez moją rodzinę … gdybym tego chciał, mógłbym to zrobić, ale zdaję sobie sprawę, że to nigdy nie wystarczy”
.