Napster utorował drogę naszemu przemysłowi muzycznemu opartemu na streamingu

author
9 minutes, 58 seconds Read

Ja, jak wielu amerykańskich 16-latków w roku 2000, miałem gorący romans z Napsterem. Nie byłem szczególnie obeznany z technologią, ale szybko zorientowałem się w podstawach. Po pierwsze, musiałem ściągnąć oprogramowanie na pulpit mojej rodziny. Następnie mogłem powiedzieć Napsterowi, że chcę zrobić cyfrową kopię pewnej piosenki. Darmowy serwis znalazłby komputer innej osoby, na którym znajdowała się ta piosenka, a mój komputer zacząłby pobierać jej kopię. Po zakończeniu pobierania pliku, mogłem słuchać go w Winampie – oprogramowaniu muzycznym, którego używałem w tamtym czasie – a jakość była generalnie całkiem dobra. (Jego prostota była częścią sprzedaży; inne, podobne oprogramowanie istniało, ale było bardziej skomplikowane.)

Mój tata nie lubił mojego nawyku z Napsterem. Zrozumiałe, że uważał to za kradzież. Większość z tych piosenek nie miała licencji na darmową dystrybucję.

Ja też wiedziałem, że to było złe. Nie byłem jakimś anarchistą, „pieprzyć kapitalizm!” dzieciakiem, ale wiedziałem, że to krzywdzi zespoły, które lubiłem, niektóre z nich nie były jeszcze bogate.

Więc mój tata i ja zawarliśmy umowę. Jeśli ściągnąłem trzy utwory z albumu, musiałem go kupić. W ten sposób być może Napster sprawiłby, że wydawałbym więcej pieniędzy na muzykę. Napster dał mi dostęp do większej liczby albumów, które mogłem próbować, a jeśli któryś naprawdę mi się spodobał, mogłem kupić płytę w lokalnym sklepie muzycznym Sam Goody, gdzie pracowałem przez kilka miesięcy w szkole średniej.

Nie do końca przestrzegałem zasad. Pamiętam, że kupiłem kilka płyt na podstawie naszej umowy, ale też sporo oszukiwałem (przepraszam tato). Zbyt trudno było mi odmówić sobie darmowej muzyki wtedy, i prawdopodobnie byłoby to zbyt wiele dla mnie dzisiaj.

Nie byłem osamotniony w przekonaniu, że dzielenie się muzyką przez Napstera jest nieodparte. Począwszy od około 2000 roku, przychody z muzyki w USA spadły z klifu – ze szczytowego poziomu 21 miliardów dolarów w 1999 roku (w dolarach z 2018 roku) do około 7 miliardów dolarów w 2014 roku, według danych Recording Industry Association of America. Niewiele branż kiedykolwiek doświadczyło takich zakłóceń.

Dzięki w dużej mierze Napsterowi i jemu podobnym, muzyka stała się dobrem publicznym i nie było już możliwości włożenia kota z powrotem do worka. Chociaż Napster zostałby zamknięty, Spotify i Apple Music w końcu wykorzystały to, jak technologia zmieniła muzykę z rzadkiego zasobu, w taki, który wszyscy spodziewaliśmy się mieć za darmo. Reperkusje dla tego, kto mógłby odnieść sukces w przemyśle muzycznym byłyby ogromne.

Napster płonął jasno i krótko. Został stworzony w 1999 roku przez braci Shawna i Johna Fanninga, i założony jako firma przez Shawna i jego przyjaciela Seana Parkera, późniejszego pierwszego prezesa Facebooka. W tym czasie, dzielenie się plikami MP3 było wyzwaniem i bracia myśleli, że mogą uczynić dzielenie się dużo łatwiejsze, dając ludziom dostęp do dysków twardych innych użytkowników.

Usługa istniała tylko jako peer-to-peer usługi wymiany plików od czerwca 1999 do lipca 2001, ale złapał się jak szalony ogień. W 2000 r. Internet był znacznie rzadziej używany, ale u szczytu popularności Napster miał około 70 milionów użytkowników na całym świecie (dla porównania, Spotify ma dziś około 220 milionów, po 13 latach działalności). Napster dawał użytkownikom dostęp do ponad 4 milionów piosenek; na niektórych uniwersytetach ruch z Napstera stanowił około połowy całego pasma. Pliki pobierane z Napstera przynosiły czasem wirusy komputerowe, ale wielu, jak ja, było gotowych podjąć to ryzyko.

Chociaż kilku artystów, jak Chuck D z rapowej grupy Public Enemy, broniło Napstera za to, że uczynił muzykę bardziej dostępną, większość przemysłu muzycznego nienawidziła go, ponieważ jego popularność oznaczała utratę pieniędzy. Przemysł muzyczny XX wieku opierał się na idei sprzedaży fizycznych nagrań muzycznych – płyt, kaset lub płyt CD (występy na żywo były drugorzędnym źródłem dochodu). W tym czasie sprzedaż albumów CD była w absolutnym szczycie w USA, stanowiąc około 19 miliardów dolarów z 21 miliardów dolarów sprzedaży w 1999 roku.

Napster był firmą z popularnym oprogramowaniem w poszukiwaniu modelu dochodów, którego nigdy nie miał szansy znaleźć.

Napster został ostatecznie zamknięty w 2001 roku z powodu pozwu Recording Industry Association of America, grupy handlowej amerykańskiego przemysłu muzycznego. Amerykański sąd uznał, że Napster ułatwia nielegalny transfer muzyki chronionej prawem autorskim i powiedział, że jeśli nie będzie w stanie powstrzymać tej działalności na swojej stronie, będzie musiał się zamknąć. Napster nie mógł się podporządkować. (Po zamknięciu serwisu, marka i logo Napstera zostały przejęte. Są one teraz używane przez mały, ale dochodowy serwis streamingu muzyki należący do firmy medialnej RealNetworks, ale produkt nie jest związany z oryginalnym Napsterem.)

Ale dzielenie się muzyką w sieci peer-to-peer nie zniknęło tak po prostu. Serwisy takie jak Lime Wire i Kazaa poszły w ślady Napstera, a następnie zostały zamknięte. Światowy przemysł muzyczny walczył z oprogramowaniem przez całe lata 2000.

Reuters/Lou Dematteis

Współzałożyciel Napstera, Shawn Fanning, walczył z przemysłem nagraniowym w sądzie w 2001 roku.

W otchłani pojawiło się Spotify. Daniel Ek, współzałożyciel i dyrektor generalny Spotify, powiedział, że Spotify, uruchomiony w 2008 roku, jest bezpośrednim produktem ubocznym jego miłości do Napstera i pragnienia stworzenia podobnego doświadczenia dla użytkowników.

„Ciągle wracało do mnie, że Napster był tak niesamowitym doświadczeniem konsumenckim, a ja chciałem zobaczyć, czy może to być opłacalny biznes”, Ek powiedział New Yorkerowi w 2014 roku. Mówi, że myślał, że może stworzyć „lepszy produkt niż piractwo”, robiąc streaming tak szybki, że nawet nie zauważysz czasu ładowania. Uniknąłby pułapki, w którą wpadł Napster, uzyskując zgodę wytwórni muzycznych na umieszczanie ich utworów na swojej platformie. Aby sfinansować koszty operacyjne i licencyjne, sprzedawałby reklamy pomiędzy utworami (subskrypcje nie były początkowo częścią modelu), czyniąc muzykę „darmową” jak w Napsterze, ale jego program byłby jeszcze łatwiejszy w użyciu i mniej podatny na zarażenie wirusem komputerowym. Uważał, że jego firma pomoże uratować podupadający przemysł muzyczny i pomoże ludziom „odkryć lepszą muzykę.”

Przynajmniej taką historię opowiada Ek. Autorzy książki Spotify Teardown z 2019 roku, akademickiego badania wzrostu Spotify, twierdzą, że stało się coś zupełnie innego. Książka, napisana przez grupę szwedzkich profesorów medioznawstwa, historyków i programistów, twierdzi, że Spotify było po prostu oportunistycznym zastosowaniem technologii, którą Ek opracował, a nie wysiłkiem mającym na celu uratowanie przemysłu muzycznego.

„Ciągle wracało do mnie, że Napster był tak niesamowitym doświadczeniem konsumenckim i chciałem zobaczyć, czy to może być opłacalny biznes.”

Ek, który był dyrektorem generalnym platformy pirackiej uTorrent, założył Spotify ze swoim przyjacielem, innym przedsiębiorcą o nazwisku Martin Lorentzon. Obaj – Ek w wieku 23 lat i Lorentzon 37 – byli już milionerami dzięki sprzedaży poprzednich firm. Nazwa Spotify nie miała żadnego konkretnego znaczenia i nie była kojarzona z muzyką. Według Spotify Teardown, firma stworzyła oprogramowanie do ulepszonego dzielenia się w sieci peer-to-peer, a założyciele mówili o niej jako o ogólnej „platformie dystrybucji mediów”. Początkowy wybór, aby skupić się na muzyce, założyciele powiedzieli w tym czasie, było dlatego, że pliki audio są mniejsze niż pliki wideo, a nie z powodu marzenia o zapisywaniu muzyki.

W 2007 roku, kiedy Spotify po raz pierwszy publicznie przetestował swoje oprogramowanie, pozwolił użytkownikom na strumień utworów pobranych z The Pirate Bay, usługi dla nielicencjonowanych pobrań. Do końca 2008 roku Spotify przekonało szwedzkie wytwórnie muzyczne do licencjonowania muzyki na stronie, a nielicencjonowana muzyka została usunięta. Od tego momentu Spotify zaczęło działać w całej Europie, a następnie na świecie.

Dzisiaj Spotify, Apple Music i Pandora dominują w gospodarce strumieniowego przesyłania muzyki. Produkty tych firm są podobne do Napstera pod tym względem, że użytkownicy mają dostęp do niemal każdego utworu, jaki tylko zechcą. Jednak w przeciwieństwie do Napstera, klienci tych usług płacą za nie – albo bezpośrednio, poprzez subskrypcję (większość z nich kosztuje około 10 dolarów miesięcznie w USA), albo pośrednio, poprzez słuchanie reklam pomiędzy utworami. Użytkownicy nie posiadają również fizycznych lub cyfrowych kopii muzyki, więc mogliby stracić do niej dostęp w każdej chwili, gdyby usługi streamingowe zostały zamknięte lub gdyby stracili dostęp do Internetu.

Choć może nie było zamiarem Eka „uratowanie” przemysłu muzycznego, jego firma mogła to zrobić, pokazując opłacalność streamingu. Ponieważ część przychodów z firm streamingowych jest przesyłana do wytwórni, przemysł muzyczny w końcu znów zaczął zarabiać pieniądze. Z nadiru około 7 miliardów dolarów przychodów w 2014 roku (w dolarach z 2018 roku), przychody w USA wzrosły do prawie 10 miliardów dolarów w 2018 roku. To wciąż mniej niż połowa pieniędzy, które przemysł zarabiał w 1999 roku, ale mimo to jest to postęp.

Nie wszyscy zyskali jednakowo na streamingu, chociaż. Sposób, w jaki serwisy streamingowe płacą muzykom ma tendencję do faworyzowania artystów pop. Artyści są wypłacane przez strumień, więc siedem minut utwór jazzowy zarabia artystę taką samą wypłatę jak trzyminutowy utwór pop (pieniądze są przekazywane przez wytwórnie płytowe do artysty). Innym czynnikiem, który szkodzi mniej popularnym artystom, jest fakt, że serwisy streamingowe stosują system płatności „pro-rata” – wszystkie pieniądze wygenerowane z reklam i subskrypcji są wrzucane do wielkiej puli i dzielone według udziału w strumieniach, które każdy artysta otrzymuje w sumie. Badania sugerują, że ten model płatności szkodzi muzykom jazzowym i klasycznym w porównaniu z systemem „skoncentrowanym na użytkowniku”, w którym przychody od każdego użytkownika są dzielone i przekazywane tylko tym artystom, których słuchają. Spotify negocjuje ten układ płatności z dużych studiów nagrań, których szczegóły nie są publiczne.

Streaming wydaje się, że jest tutaj, aby pozostać. Spotify i Apple Music są coraz bardziej popularne, a przemysł muzyczny nie jest aktywnie poszukuje nowej metody sprzedaży muzyki. Chociaż jakość dźwięku na Spotify nie jest tak wysoka jak w przypadku plików do pobrania lub płyt, jest wystarczająco dobra, aby zadowolić przeciętnego słuchacza, i prawdopodobnie będzie się poprawiać. Oczywiście ludzie też myśleli, że poprzednich technologii, takich jak CD, nie da się pobić, a potem pojawiało się coś lepszego. Być może postępy w wirtualnej i rozszerzonej rzeczywistości, lub 5G, doprowadzą do sposobów konsumpcji muzyki, których nawet sobie nie wyobrażamy.

Ale na razie mamy streaming, i jest on prawie na pewno lepszy dla większości artystów niż dziki świat Napstera. Napster nauczył słuchaczy muzyki, że zasługują na całą muzykę świata na wyciągnięcie ręki. Stworzenie zasad dla przemysłu muzycznego, w którym jest to prawdą, ale także dobrze służy artystom, jest zadaniem prawie niemożliwym.

Similar Posts

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.